niedziela, 24 grudnia 2017

życzenia świąteczne



Niechaj gwiazda wigilijna nigdy nie zagaśnie,
niech poezja padnie tego dnia na kolana
jak strapiona losem swojego dziecka - matka,
Niechaj trwa kolęda nocka na wysokościach
a Pasterka zakończy się odnalezieniem siebie
po latach tułaczki, po latach szukania drogi
prowadzącej do nieustannego szczęścia.


24.12.2017








sobota, 9 grudnia 2017

Cisza gwałtowna








/..../
Lato przeleciało jak jaskółka. Czarny sztylecik z piosenki Stana Borysa, Z mojej piosenki wylatują szpaki czerwonodziobe, awanturnicze jak mieszkańcy hotelu robotniczego w Podjebradach. 
To powiedzonko chodzi za mną od czasu pobytu w Czechach nad Łabą  u szwagra, kiedy to port tam budował, budował z niemałym skutkiem a my oboje z żoną, maluchem gnaliśmy z niesprawnym sprzęgłem na wakacje. Tamte lato, z tym poznańskim wiele ma wspólnego - zrobiło ze mnie turystę handlowego, bo gdziekolwiek teraz jeździmy z Jankiem, zaglądam do swojej pamięci i doszukuję się związków w przeszłości z miejscowościami leżącymi na trasie przejazdu.  Jakoś na naszych trasach handlowych zabrakło: Ciechocinka, Aleksandrowa Kujawskiego, chociaż zaglądamy często do Włocławka. Nawet nie myślę o Łucji po tym, jak mnie potraktowała, nie myślę o Stedzie, ale czytam, co jakiś czas "Całą jaskrawość".  Zachodzę w głowę, jakim cudem Witek nigdy nie był w Zdroju? Tak pięknie umocowany w klimacie ciechocińskiej warzelni soli. Sól jakby cukier w tej powieści, cukier zmieszany z mułem wodnym i papierosowym dymem, znaczącym obecność poetów na tym padole. Podłym jak talerz niskokalorycznej zupy podczas fizycznej pracy: w lesie, nad stawem, na łące. Wszędzie gdzie poeta zarabia na życie, i gdzie tytułują go: "Pan poeta", tak jak tytułują mieszkańcy Lasków Odrzańskich, Mietka Warszawskiego, "naszego poetę, naszego pismaka", który pisze podania do urzędów lepiej od niejednego prawnika. 
   Lato przeleciało jak migrena żony, bez znieczulenia, bez epitetów politycznych, zwyczajnie jak poemat o kwitnących ogrodach, od wiosny aż do jesieni. Tak żyją poeci, kwitnąc wielorako, wielobarwnie kwitną niezależnie od pory roku, ale na czarno umierają, nic w tym względzie od wieków się nie zmieniło. Teraz, kiedy poznaliśmy kapitalizm, wydaje nam się, że będziemy nieśmiertelni za ten nasz liryczny socjalizm. Nasz socjalizm? A niby czyj miał być? 
   Wiara czyni cuda, cuda zdarzają się bardzo rzadko. Mój cud tej jesieni ma postać wnuczki, która wita mnie każdego dnia piosenką z mojego dzieciństwa.  Rośnie jak sekwoja, dziewoja poznańska, rośnie dla nas starych już ( tak mówi Janek) za każdym razem kiedy przejeżdżamy przez Kargowę. Słodkie miasto jak moja wnuczka.
   Czas ma swoje zalety, rozglądam się codziennie i dostrzegam zmiany, jak grzyby po deszczu wyrastają nowe obiekty. Sklepy, markety. W naszym domu remont za remontem, życie to jedna wielka budowa i targowisko próżności. Jeśli chodzi o poetów, mógłbym rzec - Rynek Jeżycki gdzie jeszcze królują starocie. Ale nowe przebija się coraz skuteczniej. Tylko patrzeć rewolucji technicznej, poleje się biała krew bezużytecznych przedmiotów.

   Nie wiem, komu dziękować za demokrację. Janek mówi, że powinienem samemu sobie. Ale z tym dziękowaniem trzeba uważać, wszystko jest względne, na początku piękne i ma ludzką twarz, ale z czasem robi się szorstkie jak polerowana powierzchnia kamienia, który wietrzeje. Może właśnie, dlatego upadło w przeszłości tyle systemów opartych na tradycjach wolnościowych. A systemy dyktatury, jedynowładztwa, całe imperia monarchistyczne - też z czasem upadały. Czyżby każdy rozwój miał swój nieuchronny koniec? Przyglądam się mojej cywilizacji opartej na tradycjach patriotycznych, w jakim jest opłakanym stanie? Jeszcze z rozpędu wspominamy naszych przodków, a już na horyzoncie pojawiają się inne wartości. Często zastanawiam się kogo chciałbym jeszcze raz spotkać na swojej drodze?  Wujek Michał, uczestnik dwóch wojen światowych.  Nigdy nie rozmawiałem z nim dłużej jak kwadrans, i to na tematy bieżące. Kiedy zamieszkał z żoną w "Domu Weterana" nie odwiedzałem go zbyt często. Szkoda wielka dla mnie, tematy uciekły wraz z jego śmiercią. Człowiek mądry po szkodzie, jeszcze mądrzejszy kiedy próbuje naprawić błędy popełnione w przeszłości. Chciałbym jeszcze spotkać Alicję z krainy czarów, czarnulę wyjętą żywcem z baśni, i Gustawa, który za Olzą bronił socjalizmu aby proletariusze kilku krajów nie musieli się rozłączać. Chciałbym raz jeszcze zobaczyć Zenka w mundurze górniczym spacerującego po Krośnie, chciałbym mu zasalutować w mundurze pancerniaka. Chciałbym spotkać innego górnika, Franka z Wałbrzycha. i zagrać z nim na gitarze: "zielone pola". Jeszcze kogoś czystego jak pierwszy śnieg tej zimy. Płci obojętnej, bo anioły nigdy nie grzeszą. 
   W mojej głowie na przemian burze i cisze gwałtowne. Czy cisza może być gwałtowna?  Może, w poezji cisza jest najbardziej wymowna milczeniem. Jak miłość bez słów, nieoczekiwana jak śmierć nad ranem, i zmartwychwstanie dla samego siebie kiedy zawiodły wszelkie hamulce przyzwoitości lub rozsądku. To się zdarza poecie, to nie powinno się zdarzać nikomu, ponieważ rozum posiada szczególny dar przewidywania, chyba że jest karmiony używkami. Wtedy nawet rodzona matka nie pomoże. Jesteśmy jakimi nie chcemy być, albo nigdy nie będziemy sobą, nawet w lustrze.

/......../

(fragment powieści pt. ( "Róże z Montreux" )

środa, 6 grudnia 2017

morskie róże



 
 
  
Chodzi boso, nie wybiera ścieżek
brnie po kostki w piachu
zawsze zdąży uciec przed piórem
poety, któremu pozostaje miraż.
    


Uciekła nie wiadomo dokąd, może wiatr
ją poniósł do miejsc pięknych skojarzeń,
a może utonęła jak różany płatek w wodzie.
Szukam i nie znajduję, nadziei nie tracę.







MLP 2017



Międzynarodowy Listopad Poetycki w Kościanie zawsze ma profesjonalną oprawę.  Centralnym jego miejscem jest "wielopokoleniowe" Liceum nr I im. Oskara Kolberga. Jak przystało na patrona, liceum posiada charakter artystyczny (czyli jak podkreślano tutaj - "ogólnokształcący"). Jako uczestnik, nie spodziewałem się takiej oprawy, w której było wszystko: poezja, muzyka, piosenka i rysunek  a także wokal przy akompaniamencie   instrumentów stroikowych i strunowych. Podczas spektaklu na sali obecni byli  członkowie dyrekcji Liceum, pedagodzy i utalentowana artystycznie młodzież. 

Moje spotkanie trwało dwie godziny lekcyjne ( dłużej niż planowano) ponieważ uczniowie byli dobrze przygotowani tematycznie zwłaszcza w dziedzinie prozy i krytyki literackiej, zdążyłem przeczytać zaledwie dwa wiersze z mojej nowej książki pt. "Księga Wyjść".  Uczniowie wybrali kilka moich  wierszy sprzed  lat, znalezione w Internecie.
Prelegenci przedstawili historię Międzynarodowego Listopada Poetyckiego, wybitnych literatów z nim związanych, ocenili jego znaczenie,  jako jednego z największych i najważniejszych nie tylko w kraju. Mimo przeszkód i wymuszonych przerw w latach osiemdziesiątych minionego stulecia.

Piotr Prokopiak prezentował środowisko literackie w Zespole Szkół Ponadpodstawowych, Barbara Tylman gościła  w Szkole Podstawowej.  Miała ze sobą swoje  książki pisane dla dzieci i młodzieży. W Bibliotece dyskutowaliśmy o dorobku naszego kolegi, Piotra, który imponuje wybitną wrażliwością poetycką, z przyjemnością wysłuchałem kilku jego tekstów pochodzących z ostatniego tomu, który ukazał się latem tego roku.
Kościan, miasto dobrych wypieków, i niegdyś - mleka i masła, także wędlin i mięsa. Przypomnę zakład tytoniowy i wiele innych, których już nie ma lub jeszcze funkcjonują w nowych strukturach gospodarczych. O czym mogą rozmawiać ludzie w "słusznym wieku",  O latach swojej młodości a ta nieodłącznie jest związana z miastem, ulicą, szczególnymi punktami, które zawsze stanowiły i stanowią jakiś punkt odniesienia do teraźniejszości. Punkty, których najczęściej już nie ma. Nowe punkty wyznaczają młodzi ludzie, absolwenci Kościańskiego Liceum, miałem okazję się przekonać jakie wartości już prezentują. Wzruszony opuszczałem stare mury Liceum, w których zawsze panowała i panuje - młodość: przyszłość tego miasta.

Jerzy Beniamin Zimny



za I. LO w Kościanie:



„Najpiękniejszą poezją są właśnie takie chwile, jakie spędziłem tutaj"






Te niezwykłe słowa napisał poeta Jerzy Beniamin Zimny w Księdze Pamiątkowej Szkoły po lekcji poetyckiej zorganizowanej w Kolbergu z okazji XL Międzynarodowego Listopada Poetyckiego.
W środę, 8 listopada br. w naszej szkole odbyło się kolejne już spotkanie w ramach  Międzynarodowego Listopada Poetyckiego. W tym roku naszą społeczność odwiedził Pan Jerzy Beniamin Zimny - poeta, prozaik, krytyk oraz recenzent, który w tym roku wydał już kolejny tom wierszy pt. „Księga wyjść”.
Uczestnikami tegorocznej lekcji poetyckiej byli uczniowie klas: 1f, 2d, 2f oraz reprezentanci szkolnej gazety “In Abstracto”.
Nasze spotkanie rozpoczęło się odegraniem przez Karinę Dudziak z kl. 1e (klarnet) oraz Zofię Potok z kl. 2f (skrzypce) melodii piosenki „Lubię wracać, tam gdzie byłem”, która idealnie obrazuje, jak bardzo lubimy powracać do naszych corocznych spotkań.
Następnie Daria Nyczka z kl. 2d zaprezentowała swoją interpretację wiersza Tadeusza Wywrockiego „Jak nie kochać jesieni”.
Poznaliśmy historię Międzynarodowych Listopadów Poetyckich, które są uznawane za największą i najbardziej elegancką imprezę literacką nie tylko w skali krajowej, lecz w wymiarze europejskim, a w tym roku przypada już ich XL edycja.
Kolejnym punktem spotkania były: gra na flecie - uczennica klasy 2d Irmina Stasik oraz
interpretacja wierszy samego poety - uczennice z tej samej klasy: Klaudia Pawlak oraz Agnieszka Chomska. Pan Zimny był niezwykle zaskoczony, zaciekawił go wybór  wierszy, stwierdził, że „widać tu zainteresowanie postmodernistyczną literaturą”.
Po artystycznym wstępie rozpoczęła się lekcja poetycka, organizowana już po raz jedenasty w murach naszej szkoły. Poeta przedstawił krótką historię zaprezentowanych utworów muzycznych oraz poetyckich. Wspomniał także o swojej nauce gry na skrzypcach, nawiązując do początku naszego spotkania.
Spotkanie było niezwykle interesujące. Jerzy Beniamin Zimny nawiązał do różnych dziedzin życia. Wytłumaczył nam różnicę między twórczością poety i prozaika. Według naszego Gościa: “Prozaik to osoba autentyczna do bólu. Natomiast poeta jest jak dziecko pełne fantazji, które kreuje postać na zasadzie swojego przeciwieństwa: jeśli poeta jest osobą słabą fizycznie, stara się stworzyć podmiot liryczny jako kogoś silnego”. Dał też radę dla początkujących pisarzy: „Liczy się jakość, nie ilość”, wspomniał o błędach, które pisarze najczęściej popełniają w swych dziełach. Stwierdził również, mówiąc o inspiracji, że “nie ma weny, jest złudne uczucie, pewien stan podświadomości”. Polecił nam także dzieła współczesnego polskiego poety- Romana Honeta.
Pan Zimny zwrócił uwagę na  zmieniające się upodobania młodzieży, dotyczące czytania książek- 5 lat temu dużym zainteresowaniem cieszyły się książki J. R. R. Tolkiena, natomiast teraz jest to na przykład dzieło George`a  R. R. Martina „Gra o tron”.
Na koniec poeta przeczytał kilka swoich wierszy i odpowiedział na pytania zadane przez uczniów, dotyczące między innymi krytyki w stronę jego dzieł czy inspiracji muzycznych.
Gość otrzymał pamiątkowy portret wykonany przez uczennicę klasy 2d Weronikę Nastawną oraz kwiaty. Spotkanie zakończył występ Adriana Gbiorczyka z klasy 2d i Jakuba Janowicza z klasy 2a. Wykonali oni piosenkę zespołu Lady Pank pt. „Zawsze tam gdzie ty”.
Po pamiątkowych zdjęciach i wpisie do Księgi Pamiątkowej, pożegnaliśmy Pana Zimnego i tym samym zakończyliśmy kolejną lekcję poetycką w ramach Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w naszej szkole.
Ogromne podziękowania należą się Pani Agnieszce Podgórskiej oraz tegorocznym organizatorom spotkania - klasie 2d. Lekcja ta również nie mogłaby mieć miejsca bez współpracy z Miejską Biblioteką Publiczną im. Adama Tomaszewskiego w Kościanie, dzięki której mieliśmy możliwość poznać twórczość Pana Jerzego Zimnego, poszerzyć nasze humanistyczne horyzonty, spędzić czas w miłej atmosferze.
„Poeta jest odporny na wszystko, ale czuje się zażenowany, kiedy spotyka tyle miłości i szacunku na raz. Jeśli Kościan jest poznański, to ja odtąd będę kościański. (...). Najpiękniejszą poezją są właśnie takie chwile, jakie spędziłem tutaj”- Jerzy Beniamin Zimny we fragmencie wpisu do Księgi Pamiątkowej Szkoły. 

Dorota Michalska,  Weronika Szymanowska, klasa 2d 
Zdjęcia: Blanka Kubera, Olga Szlachetka  klasa 2d