środa, 22 marca 2017

Splot Słoneczny

Świetlisty tydzień.



Przed blokiem operacyjnym na oddziale otolaryngologii, w czwartek 23 lutego 2017 roku, miała miejsce mijanka dwóch łóżek szpitalnych, na których leżeli poznańscy poeci. Jeden po wybudzeniu z narkozy, drugi w głębokim śnie przygotowany do zabiegu - nie mieli pojęcia, że znaleźli się w tym samym czasie i miejscu, z tego samego powodu. Dopiero  następnego dnia spotkali się na korytarzu wyrażając względem siebie zdziwienie.  

Los jest nieobliczalny, los jest naszpikowany niespodziankami, los niekiedy jest kierowany nieziemską ręką. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć tego, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach i miało swój finał w miniony czwartek. Nie będę ujawniał szczegółów ponieważ dotyczą one wyłącznie mojej osoby, a fakty jakie miały miejsce znam z relacji osób postronnych. Są sprawy o których człowiek nie ma żadnego pojęcia, zdarzenia i znaki materialne, których nie da się wytłumaczyć w sposób naukowy. Są sprawy tak wielkie, że przerastają naszą wyobraźnię. Coś takiego miało miejsce w czwartek 23 lutego br.




Epitafium dla Lekarza


Nie wybrzydzam i nie marudzę, nigdy nie piszę ckliwości
jednak dzisiaj muszę zapłakać przez wiersz poraz pierwszy. 
Odeszli moi lekarze leczyć zmarłych kolegów (oni nie umarli) 
pozostało mi liczyć na sprawną rękę anonima, który jest gdzieś 
na końcu tego wiersza i sposobi się do cięcia ostatecznego. 

(Jak poeta do frazy, która pęcznieje jak guz Wortina ). 

Moje guzy lśnią i liczą łzy na twarzy po śmierci lekarza, 
który miał je usunąć, abym mógł spać spokojnie, 
Teraz on śpi a ja odtwarzam esemesa w komórce:
" przyjęcie do szpitala piętnastego lutego, 2017"..

2 stycznia 2017





  Jerzy Szatkowski, redaktor i wydawca "Okolicy Poetów". W takich okolicznościach nasze spotkanie nabrało szczególnego znaczenia, bez względu na konsekwencje pobytu w tym miejscu. Samo życie. Trzeba nam dalej "gryźć to powietrze" każdy na swój sposób.

Jerzy Beniamin Zimny