PAKAWIE - wieś niedaleko Wronek położona na skraju Puszczy Noteckiej, między jeziorami: Dużym i Małym. Nazwa wsi pochodzi z kilku źródeł, do dziś nie wiadomo od kiedy wzięła swój początek ponieważ najbardziej prawdopodobne wersje mają charakter domysłu, tchną legendą i obie są na równi prawdopodobne. Otóż jedno źródło głosi, że nazwa pochodzi od ostatniego właściciela wsi, Piotra Kawy. Czyli dobra ziemskie po Kawie. Drugie źródło ma związek z Napoleonem. Podobno tutaj przebywał kiedy szedł na Moskwę i napisał " po kawie" stąd Pakawie - nazwa nieco zmieniona przez akcent. Jedno i drugie źródło pochodzenia nazwy jest jak najbardziej na miejscu. W Pakawiu od pewnego czasu odbywa się Poetyckie wędkowanie. Inicjatorem spotkań jest poznański poeta Jerzy Grupiński. To jego strony, tutaj się urodził, zdobywał ostrogi nauki i pisał swoje wiersze. W Pakawiu osiadło się wielu znajomych poety, bo to miejsce magiczne, osobne, położone z dala od głównych traktów, aczkolwiek w bliskości Wronek i Szamotuł. Jeśli ktoś pragnie spokoju i samotni, to tutaj ją znajdzie. Dwa zarybione jeziora, przepiękne sady z unikalnymi odmianami jabłoni jeszcze sprzed wojny, masa runa leśnego, i nieograniczony dostęp do wody i lasu. Puszcza Notecka w okolicy Pakawia jest rzadko odwiedzana przez grzybiarzy, natomiast baza noclegowa w dwóch tutejszych stanicach może śmiało konkurować ze standardem hotelowym. Ceny są bardziej przystępne aniżeli w innych miejscach.
Poetyckie wędkowanie to tylko pretekst do spotkań ludzi pióra, pretekst do dyskusji o sztuce i nie tylko, cykliczne spotkania mają na celu połączyć przyjemne z pożytecznym. Wiosna i lato, terminy spotkań bardzo korzystne dla ciała i ducha. Grupiński twierdzi, że nic tak nie podtrzymuje na duchu jak przyroda. A i sił przysparza do działania niezależnie od stanu fizycznego, bo psychika podbudowana naturą jest najlepszym sojusznikiem ciała, obok dobrej literatury. Nie mówiąc o wędce, spławiku i efektach na haczyku. Wszystko jakby w jednej pigułce niedostępnej w aptekach.
Jezioro Małe
Poetyckie wędkowanie to tylko pretekst do spotkań ludzi pióra, pretekst do dyskusji o sztuce i nie tylko, cykliczne spotkania mają na celu połączyć przyjemne z pożytecznym. Wiosna i lato, terminy spotkań bardzo korzystne dla ciała i ducha. Grupiński twierdzi, że nic tak nie podtrzymuje na duchu jak przyroda. A i sił przysparza do działania niezależnie od stanu fizycznego, bo psychika podbudowana naturą jest najlepszym sojusznikiem ciała, obok dobrej literatury. Nie mówiąc o wędce, spławiku i efektach na haczyku. Wszystko jakby w jednej pigułce niedostępnej w aptekach.
Jezioro Małe
w rozmowie z Janem Stryjewskim i Jerzym Grupińskim
zanim coś chwyci za przynętę
ryby nie biorą ale tematy wciągają
raczej mizerne trofeum, wraca do wody
Jezioro Duże
bierze ale nie chce połknąć
wiekowy sad
Ich Troje
do zobaczenia na wiosnę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz