Podróże i dystans
Ukazał się kolejny
tomik poezji Jacka Marii Hohensee, znanego malarza, scenografa, reżysera,
poety, pisarza, satyryka i grafika. Absolwenta Warszawskiej Akademii Sztuk
Pięknych, autora kilkuset scenografii dla Teatru Telewizji programów
rozrywkowych, widowisk poetyckich, programów publicystycznych i filmów. Autora
wielu scenariuszy audycji radiowych, filmów i programów telewizyjnych, wielu
publikacji prasowych, w tym ilustracji i karykatur. Jacek M. Hohensee brał
udział w wielu wystawach malarstwa i pokazach sztuki wideo w Polsce i za
granicą. Jest laureatem wielu nagród za twórczość telewizyjną, plastyczną i
poetycką (I nagrody w Łódzkiej Wiośnie Poetów (1965), Czerwonej Róży (1967),
wydał tomy poezji: Podróże, PAX 1965, Dystans, Iskry 1971, oraz prozę: Opowieści
globtrotera, Iskry 1971, Paranoja picture, Iskry 1978, Teatr nonsensacji, Iskry
1980, Imagen sekundaria, Iskry 1981, Po drugiej stronie, Twój Styl 2004. Pisane
w hotelu jest powrotem po latach do poezji, pierwszej ze sztuk uprawianych
przez poetę (pozostanę przy tej wizytówce), którą podporządkował całemu swojemu
życiu artystycznemu, mimo że jako debiutant odniósł spektakularne sukcesy. Na
talentach poety zyskał Teatr, zyskało malarstwo, tematyczna proza, film i wiele
innych dziedzin wizualnych, poezja była mocnym wejściem i teraz będzie, (w co
nie wątpię) równie okazałym zakończeniem zmagań twórczych artysty. Można by
rzec ozdobną klamrą spinającą bogaty dorobek.
Pisane w hotelach,
w poczekalniach, niekiedy w windzie z dala od domu, w atmosferze obcych wigilii
- to płaszczyzna, na której bohater liryczny poety porusza się w sposób
elegancki, płaszczyzna, na której pojawiają się retrospektywne obrazy,
znamionujące przenikanie się wzajemne obrazu i słowa. Poeta tworzy jakby
ekfrazy do zapamiętanych zdarzeń, ekfrazy do obrazów, które nie istnieją,
ponieważ nie da się cofnąć czasu ani usprawiedliwić nieobecności w chwilach,
kiedy tak bardzo potrzebny jest kontakt, a nie jest możliwe pokonanie
przestrzeni:
Coraz bliżsi bardziej potrzebni
moi zmarli rodzice/.../
Myśli, które mnie opuszczają
myśli bezpowrotne
znajdują mieszkanie w ich milczącym domu.
W milczącym domu
udomowiają się myśli, jakby odzyskiwanie straconych dni nieobecności wśród
swoich, w sposób transgresyjny:
/.../ Czego nie słychać, co już po za nami
upartym szeptem puka do mieszkania.
Przystań na każdą
chwilę, która odchodzi, każdą chwilę traktuj jak przystań, przystań w znaczeniu
zatrzymania się, tożsama z jedną z wielu przystani aż do momentu, kiedy
wskażesz środek ziemi? Czyli centrum, do którego zmierza twój żywot, z prochu
powstałeś i w proch się obrócisz, dlatego chwal, bierz i doceniaj każdą chwilę,
traktuj ją jak przystań, bo może być ostatnią lub, w co wierzysz, może trwać
wiecznie niezależnie od świadomości nieuchronnego końca. Bohater liryczny poety
zda się mówić prawdę oczywistą, jednakże w odniesieniu do przeszłości, prawda
ta ulega weryfikacji o miejsca i zdarzenia, które w jakiś sposób nie dopełniły
aspiracji bohatera wierszy. Pisane w hotelu, miejsca - etykiety niemalże,
pojmowanego po latach, jako czas niespełniony, stracony, bądź wyrzuty sumienia
w kontekście świadomości, że mogło być inaczej, albo taki los był i jest pisany
w sposób niezależny od człowieka. Powroty do rodzinnego domu, odnowienie
kontaktów z rodzicami, swoisty kontakt dwóch światów poprzez poezję - wszystko
zmusza do zadania pytania:, co dalej, jakimi zagadnieniami zajmie się bohater
liryczny poety w najbliższej przyszłości. Czym zaowocuje dalej jego twórczość i
czy będzie to słowo, zwycięski atrybut artysty, który w przeszłości dokonał
wyboru i ma w jakimś sensie dług do spłacenia wobec własnego lirycznego pióra:
Jeśli zostało ci
już niewiele słów zamilcz Leżały długo na dnie są gorzkie i nieufne Musiały być
cięższe od innych skoro nie ujrzały światła.
Sądzę, że wiele z
tych zalegających słów właśnie ujrzało światło. Może, dlatego, że były i są
gorzkie i nieufne, i niezbędne do zbilansowania zysków i strat artysty, przez
dziesięciolecia. Złożoność aktywów artystycznych jest tak obszerna, że poezja,
jako jeden z nich znalazła się jakby rzutem na taśmę bilansując cały dorobek
artysty?
Musiałem długo wracać, bo potknąłem się o własną kołyskę. Czuję na
plecach nieznane jak tornister, Musiałem
coś zrobić, czego nie potrafię.
Powrót do korzeni,
mityczny, nadrealny, poeta sugeruje, że tylko w taki sposób jest możliwy,
powrót ten trwa całe życie, aż do śmierci i trzeba się potknąć o własną kołyskę
i zawsze człowiek czuje na plecach tornister. Wyjaśnieniem takiego stanu jest
świadomość dokonania czegoś ponad siły, ponad możliwości. Niekoniecznie przy
pomocy sztuki w każdym z jej obszarów. Jeśli dojrzałość przemawia to zawsze oscyluje
w kierunku przebytej drogi. I nie jest to klasyczny rozrachunek, czy nostalgia
za minionym. U Jacka Hohensee jest to próba wyłowienia, podsumowania tego, co
można było jeszcze w przeszłości dokonać, stąd na plecach czuje tornister, symbol zdobywania
wiedzy, doświadczenia. Jest to bieg chłopca z pochodnią, coraz dalej ode mnie,
pisze poeta, zanurza się w ciemność i dalej a jednocześnie bliżej, bieg starca
ze zwęgloną pochodnią. Nieuchronny koniec w ciemności, wygasające życie, ale
zawsze w biegu, aż do wygaśnięcia tlącego się płomienia.
Poetycki debiut
Jacka Hohensee przypadł na koniec okresu Orientacji Hybrydy i początek Nowej
Fali. Zrówno tom Podróże jak i wydany pięć lat później Dystans, nie dają odpowiedzi na pytanie o przynależność pokoleniową
poety. Jestem skłonny nadać mu miano poety bezgeneracyjnego? Czyli
przynależność (zaszufladkowanie) praktycznie żadna. Ale nie można też
zaryzykować miana klasyka? Nawet długa przerwa pomiędzy drugim a trzecim tomem
(dwadzieścia lat) nie spowodowała jakichkolwiek zmian w ocenie jego twórczości
poetyckiej. Najnowszy tom ukazał się w sporym oddaleniu od Dystansu, co jeszcze bardziej utrudnia ocenę warsztatu Jacka
Hohensee. Nie mniej jednak po raz drugi zaryzykuję stwierdzenie, że proces
klasycyzacji dokonał się samoistnie, o czym świadczą niektóre wiersze
pomieszczone w najnowszym tomie. Jedno nie ulega wątpliwości, mianowicie- to,
że poeta Dystansem zasygnalizował
swoją obecność w nurcie Nowej fali, „oddając" Podróże na półkę Orientacji. Lecz ani tam, ani tutaj, nie zaistniał
w społecznościach poetyckich, pojmowanych jako wspólny mianownik. Egzystencja poza nurtami?
Nie. Nie sądzę, zważywszy na szerokie spektrum twórcze poety. Powroty do liryki
świadczą o jej (mimo wszystko) preferencjach u poety, Zastanawiam się, co
już wspominałem wyżej, nad dalszymi
krokami autora. Cykliczność wydań? Czy poświecenie reszty życia poezji? Nie
ucierpi na tym proza, jedno i drugie można uprawiać równolegle. A może szkice
lub esej? Tom Dystans pisany w Hotelu
po odbytych Podróżach? Podsumowanie twórczości lirycznej Jacka
Hohensee, w moim przeświadczeniu. Tak to mniej więcej wygląda. Zachęcam do
lektury wierszy pisanych w hotelu.
Jacek M. Hohensee, Pisane w hotelu, Poeci Polscy.pl/RTC AG. Wydawnicza, Warszawa 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz