sobota, 12 października 2013

Jacek M. Hohensee

Podróże i dystans

Ukazał się kolejny tomik poezji Jacka Marii Hohensee, znanego malarza, scenografa, reżysera, poety, pisarza, satyryka i grafika. Absolwenta Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, autora kilkuset scenografii dla Teatru Telewizji programów rozrywkowych, widowisk poetyckich, programów publicystycznych i filmów. Autora wielu scenariuszy audycji radiowych, filmów i programów telewizyjnych, wielu publikacji prasowych, w tym ilustracji i karykatur. Jacek M. Hohensee brał udział w wielu wystawach malarstwa i pokazach sztuki wideo w Polsce i za granicą. Jest laureatem wielu nagród za twórczość telewizyjną, plastyczną i poetycką (I nagrody w Łódzkiej Wiośnie Poetów (1965), Czerwonej Róży (1967), wydał tomy poezji: Podróże, PAX 1965, Dystans, Iskry 1971, oraz prozę: Opowieści globtrotera, Iskry 1971, Paranoja picture, Iskry 1978, Teatr nonsensacji, Iskry 1980, Imagen sekundaria, Iskry 1981, Po drugiej stronie, Twój Styl 2004. Pisane w hotelu jest powrotem po latach do poezji, pierwszej ze sztuk uprawianych przez poetę (pozostanę przy tej wizytówce), którą podporządkował całemu swojemu życiu artystycznemu, mimo że jako debiutant odniósł spektakularne sukcesy. Na talentach poety zyskał Teatr, zyskało malarstwo, tematyczna proza, film i wiele innych dziedzin wizualnych, poezja była mocnym wejściem i teraz będzie, (w co nie wątpię) równie okazałym zakończeniem zmagań twórczych artysty. Można by rzec ozdobną klamrą spinającą bogaty dorobek. 
Pisane w hotelach, w poczekalniach, niekiedy w windzie z dala od domu, w atmosferze obcych wigilii - to płaszczyzna, na której bohater liryczny poety porusza się w sposób elegancki, płaszczyzna, na której pojawiają się retrospektywne obrazy, znamionujące przenikanie się wzajemne obrazu i słowa. Poeta tworzy jakby ekfrazy do zapamiętanych zdarzeń, ekfrazy do obrazów, które nie istnieją, ponieważ nie da się cofnąć czasu ani usprawiedliwić nieobecności w chwilach, kiedy tak bardzo potrzebny jest kontakt, a nie jest możliwe pokonanie przestrzeni:

Coraz bliżsi bardziej potrzebni
moi zmarli rodzice/.../

Myśli, które mnie opuszczają
myśli bezpowrotne
znajdują mieszkanie w ich milczącym domu.

W milczącym domu udomowiają się myśli, jakby odzyskiwanie straconych dni nieobecności wśród swoich, w sposób transgresyjny:

/.../ Czego nie słychać, co już po za nami
upartym szeptem puka do mieszkania.


Przystań na każdą chwilę, która odchodzi, każdą chwilę traktuj jak przystań, przystań w znaczeniu zatrzymania się, tożsama z jedną z wielu przystani aż do momentu, kiedy wskażesz środek ziemi? Czyli centrum, do którego zmierza twój żywot, z prochu powstałeś i w proch się obrócisz, dlatego chwal, bierz i doceniaj każdą chwilę, traktuj ją jak przystań, bo może być ostatnią lub, w co wierzysz, może trwać wiecznie niezależnie od świadomości nieuchronnego końca. Bohater liryczny poety zda się mówić prawdę oczywistą, jednakże w odniesieniu do przeszłości, prawda ta ulega weryfikacji o miejsca i zdarzenia, które w jakiś sposób nie dopełniły aspiracji bohatera wierszy. Pisane w hotelu, miejsca - etykiety niemalże, pojmowanego po latach, jako czas niespełniony, stracony, bądź wyrzuty sumienia w kontekście świadomości, że mogło być inaczej, albo taki los był i jest pisany w sposób niezależny od człowieka. Powroty do rodzinnego domu, odnowienie kontaktów z rodzicami, swoisty kontakt dwóch światów poprzez poezję - wszystko zmusza do zadania pytania:, co dalej, jakimi zagadnieniami zajmie się bohater liryczny poety w najbliższej przyszłości. Czym zaowocuje dalej jego twórczość i czy będzie to słowo, zwycięski atrybut artysty, który w przeszłości dokonał wyboru i ma w jakimś sensie dług do spłacenia wobec własnego lirycznego pióra:
Jeśli zostało ci już niewiele słów zamilcz Leżały długo na dnie są gorzkie i nieufne Musiały być cięższe od innych skoro nie ujrzały światła.
Sądzę, że wiele z tych zalegających słów właśnie ujrzało światło. Może, dlatego, że były i są gorzkie i nieufne, i niezbędne do zbilansowania zysków i strat artysty, przez dziesięciolecia. Złożoność aktywów artystycznych jest tak obszerna, że poezja, jako jeden z nich znalazła się jakby rzutem na taśmę bilansując cały dorobek artysty?
Musiałem długo wracać, bo potknąłem się o własną kołyskę. Czuję na plecach nieznane jak tornister, Musiałem coś zrobić, czego nie potrafię.
 Powrót do korzeni, mityczny, nadrealny, poeta sugeruje, że tylko w taki sposób jest możliwy, powrót ten trwa całe życie, aż do śmierci i trzeba się potknąć o własną kołyskę i zawsze człowiek czuje na plecach tornister. Wyjaśnieniem takiego stanu jest świadomość dokonania czegoś ponad siły, ponad możliwości. Niekoniecznie przy pomocy sztuki w każdym z jej obszarów. Jeśli dojrzałość przemawia to zawsze oscyluje w kierunku przebytej drogi. I nie jest to klasyczny rozrachunek, czy nostalgia za minionym. U Jacka Hohensee jest to próba wyłowienia, podsumowania tego, co można było jeszcze w przeszłości dokonać, stąd na plecach czuje tornister, symbol zdobywania wiedzy, doświadczenia. Jest to bieg chłopca z pochodnią, coraz dalej ode mnie, pisze poeta, zanurza się w ciemność i dalej a jednocześnie bliżej, bieg starca ze zwęgloną pochodnią. Nieuchronny koniec w ciemności, wygasające życie, ale zawsze w biegu, aż do wygaśnięcia tlącego się płomienia.

Poetycki debiut Jacka Hohensee przypadł na koniec okresu Orientacji Hybrydy i początek Nowej Fali.  Zrówno tom Podróże jak i wydany pięć lat później Dystans, nie dają odpowiedzi na pytanie o przynależność pokoleniową poety. Jestem skłonny nadać mu miano poety bezgeneracyjnego? Czyli przynależność (zaszufladkowanie) praktycznie żadna. Ale nie można też zaryzykować miana klasyka? Nawet długa przerwa pomiędzy drugim a trzecim tomem (dwadzieścia lat) nie spowodowała jakichkolwiek zmian w ocenie jego twórczości poetyckiej. Najnowszy tom ukazał się w sporym oddaleniu od Dystansu, co jeszcze bardziej utrudnia ocenę warsztatu Jacka Hohensee. Nie mniej jednak po raz drugi zaryzykuję stwierdzenie, że proces klasycyzacji dokonał się samoistnie, o czym świadczą niektóre wiersze pomieszczone w najnowszym tomie. Jedno nie ulega wątpliwości, mianowicie- to, że poeta Dystansem zasygnalizował swoją obecność w nurcie Nowej fali, „oddając" Podróże na półkę Orientacji. Lecz ani tam, ani tutaj, nie zaistniał w społecznościach poetyckich, pojmowanych jako wspólny mianownik. Egzystencja poza nurtami? Nie. Nie sądzę, zważywszy na szerokie spektrum twórcze poety. Powroty do liryki świadczą o jej (mimo wszystko) preferencjach u poety, Zastanawiam się, co już wspominałem wyżej, nad dalszymi krokami autora. Cykliczność wydań? Czy poświecenie reszty życia poezji? Nie ucierpi na tym proza, jedno i drugie można uprawiać równolegle. A może szkice lub esej? Tom Dystans pisany w Hotelu po odbytych Podróżach?   Podsumowanie twórczości lirycznej Jacka Hohensee, w moim przeświadczeniu. Tak to mniej więcej wygląda. Zachęcam do lektury wierszy pisanych w hotelu.

Jacek M. Hohensee, Pisane w hotelu, Poeci Polscy.pl/RTC AG. Wydawnicza, Warszawa 2013








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz