czwartek, 29 maja 2014

Szczelina na subpoezję



Inaczej nie mogę oflagować najnowszej książki Beaty Patrycji Klary. Mam póki, co problem natury erudycyjnej. Jednak jest coś uniwersalnego w tym niespotykanym produkcie, produkcie wszech artystycznych rzemiosł  (określenie nieujmujące artyzmu warsztatowego)  zawierającym wszystko, co potrafi zagrać, uderzyć w zmysły, pobudzając je do uczestnictwa w misteriach. Misteriach wyniesionych z dalekiej przeszłości na scenę nie tylko poetycką. Czuję się jak uczeń Diabła nauczany przez Boga i odwrotnie, przy czym memento mori - nie jest tutaj cytatem, maksymą, raczej propozycją nowej maksymy sugerującej śmierć, jako początek życia, koniec końców, początek początków, z trawiącym duszę soliterem, ale nie zabójcą.  Książka Klary jest wyzwaniem, rękawicą rzuconą wszystkim możnym poetyckiego światka. Pod każdym względem - treści, formy, a nawet dowolności przekazu (odejście od obowiązujących kanonów) przy czym szkic, esej, proza poetycka, wreszcie sama poezja – nakładają się tutaj w jeden językowy obraz, nie czyniąc z tego powodu żadnych ujemnych konsekwencji.  Nie wiem, jaki będzie odbiór książki, na pewno zasada włożenia kija w mrowisko – jest stwierdzeniem nie bez pokrycia, póki, co jestem pod wrażeniem tego, co czytam. I czekam na to, co będzie się działo dalej. Książka budzi wiele kontrowersji, z pewnością nie należy do tych pozycji, które nic nie wnoszą. Przeciwnie. Aż nadto.  

Jerzy Beniamin Zimny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz