Koniec roku wypadałoby zakończyć
optymistycznym akcentem. Miniony rok sypnął dobrą poezją, liczne debiuty sporo
ciekawych książek. O większości informowałem, tutaj i winnych miejscach,
dzisiaj przedstawiam Państwu dwóch debiutantów, których dzieli kilka pokoleń. W
Zeszytach Poetyckich ukazał się rzutem na taśmę debiutancki tomik Arkadiusza
Kwaczka z Warszawy pt: Arkadiament, tomik, który na już swoją warsztatową
historię. Arek długo pracował nad tekstami, miał ambicję wydać dobrą książkę w
renomowanej oficynie. I to się udało. Drugi debiut (zbiór wierszy
rozproszonych, drukowanych w pismach i antologiach regionalnych) jest dziełem
konińskiej poetki starszego pokolenia Pani Ireny Szałek. Urodzona w 1928 roku
we Włocławku, debiutowała opowiadaniem w tygodniku Zorza. Jej wiersze znalazły
się w antologii poezji konińskiej 1976-1996. Działała w klubie literackim przy
Miejskiej Bibliotece Publicznej w Turku. Wydany niedawno zbiór jej wierszy pt. Wsłuchani w ciszę przez Wydawnictwo
Setidava Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie jest formalnie debiutem
książkowym. Poetka pisze: Moje najdalsze
wspomnienia z Konina sięgają lat trzydziestych ubiegłego wieku, kiedy mój
ojciec otrzymał przeniesienie służbowe z Nieszawy do małego naówczas
powiatowego miasta. Dzisiaj z perspektywy czasu oceniam tamten okres za najszczęśliwszy, beztroski, radosny. Lubię
ciepło przeżytych chwil - pisze w jednym z wierszy - zastanawiam się nad
fenomenem tej poezji, która jakby powstała z popiołów pamięci, a ciepło
przeżytych chwil nigdy nie wygasło. Wszystko w czasie bardzo oddalone a jednak
bliskie, tak jak łąka dzieciństwa, z motylami: wracają wspomnieniem tak bliskim, że tylko się schylić po nie.
Poetka nie przywołuje obrazów z przeszłości, przeżywa je na nowo, jakby
zdarzenia miały miejsce stosunkowo niedawno, co pozwala zapomnieć o skutkach
będących konsekwencją przemijania, u Ireny Szałek wszystko trwa nadal, nic nie
przemija. Chylę czoła przed taką postawą liryczną, dlatego przyjąłem ten debiut
bez konieczności wnikania w szczegóły natury merytorycznej i nie mam zamiaru
dokonywać porównania z tym, co prezentują młodsi poeci obecnie. Wystarczy mi
piękny, czyściutki język, jakim posługuje się poetka. A także autentyczność
podmiotu lirycznego.
Drugi debiutant, pisze o sobie
krótko: mam 23 lata, szukam wiedzy, poezji, inspiracji i czytelników. Przed
debiutem książkowym, publikował głównie w internecie, zdradzając nieprzeciętny
talent, wgłębiał tajniki wiedzy przy boku starszych kolegów. Wzorów do
naśladowania unikał i unika, pragnie na swój sposób ogarnąć poetycki warsztat,
dotychczasowe próby wyartykułowania własnego stylu przyniosły efekt w postaci
debiutu książkowego. Na blogu pisałem w ubiegłym roku: czytałem niedawno teksty
Arka, które znajdą się w debiutanckim tomie, i mogę powiedzieć, że jest to
poezja nacechowana polotem, mimo niedużego doświadczenia podmiotu, emanuje
dojrzałym spojrzeniem na wszystko będące przedmiotem dociekań. Podmiot
zachowuje dystans, niekiedy wciela się w inną postać, aby uwiarygodnić swoje
położenie, zarówno w czasie jak i miejscach obcych, nigdy dotąd niepoznanych.
To zrozumiałe. Poeta z Warszawy, ma szansę zaistnieć także, jako prozaik, dał
już temu dowód pisząc małe formy nacechowane liryzmem, niebanalne w przekazie.
Pisząc to, miałem nadzieję rychłego debiutu Arka, ale nie za wszelką cenę,
pojął, że czas działa na jego korzyść, cyzelował teksty, poprawiał, uzupełniał
i to się opłaciło, zarówno jemu jak i wydawcy.
Dwa debiuty stojące na dwóch
biegunach, pomiędzy nimi więcej niż połowa wieku, i jakże odmienne
rzeczywistości towarzyszące autorom. Z jednej strony historyczny bagaż
doświadczeń, z drugiej świeżość spojrzenia, brak doświadczenia wypełniony
kreacjami i bardziej złożonym językiem, w którym metafory, jeśli się pojawiają
to dają obraz sytuacyjny. Obrazy i
zdarzenia w czasie przeszłym dokonanym, przedstawić może jedynie język
komunikatywny, klasyczny, dlatego oba tomiki mają dla mnie duże znaczenie, mimo
że dzieli je językowa, składniowa przepaść (sześć dekad ewolucji poetyckiego
języka). Poniżej pozwoliłem sobie bez
zgody autorów zamieścić po jednym wierszu z debiutanckich tomów.
Irena Szałek
Spojrzenie
Jestem jak
dzień znużony,
co z białej
chusty zmierzchem nić wysnuwa.
i jak
ślepiec, gdy w nocy swej mrokach,
szorstkość
wyczuje włókna.
Jest
obojętność, którą śmierć przywodzi.
W pustym
pokoju nieme stoją krzesła,
w kręgu
lampy człowieczego znoju.
Arkadiusz
Kwaczek
Dziewczynka z
shamisenem
dziewczynko
z shamisenem, nie zaciskaj zbyt mocno
plektronu w
swojej drobnej dłoni. niech trzy struny
nie redukują
jeszcze świata do dźwięków płaczliwych
jak
skrzypce, a skrywanej miłości do głodu
kiedyś
będziesz jakby czwarta żyła instrumentu
- cała z
nylonu, lecz dźwięk, który wsiąknie w skórę
nie wypłucze
cię z dokonanego wyboru
dziewczynko
z shamisenem, popatrz na morwę w ogrodzie
kiedyś jej
owoc ubierze cię w kimono, a ty oddzielisz
ciało od
kobiety, naprężysz struny, zaśpiewasz o miłości
o tym jak czarne włosy dojrzewają noc.
Zrozumieć życie, jego sens, w kontekście zderzenia materializmu i
duchowego bogactwa, to utwierdzać się w przekonaniu absolutnej wyższości
humanizmu, to zdobytym przeświadczeniem skrystalizować własne człowieczeństwo,
stosunek do drugiego człowieka, jego potrzeb. Patriotyzm jest drugim
czynnikiem, bez którego nie pełnej osobowości ludzkiej, wyzwalający najgłębsze
odczucia wartości integrujące społeczeństwo na rzecz macierzystego kraju. Fundamentem życia jest godność osobista i
świadomość więzi z ojczystą ziemią. Osłona tych wartości pozwala zachować w
różnych sytuacjach równowagę wewnętrzną i szacunek do samego siebie. Pisze
we wstępie do swojej książki Irena Szałek. Warto o tym pamiętać.
Jerzy Beniamin Zimny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz