Ciało trzeba utopić, jest niepotrzebne
poecie.
Z ciałem trzeba jak z opakowaniem po
butach.
Bez ciała można pójść na autorski
wieczór.
Wiersze nie lubią ciała bez względu na
płeć.
Ciało pachnie, ciało śmierdzi, z ciałem
się idzie
po chleb. Po głód nie trzeba iść, głód
liryczny
ciała nie obchodzi, ciało trzeba utopić.
Niech
tęskni za poezją, w której panuje język
języków.
Mój ostatni dylemat co zrobić z własnymi nogami,
obciąć - ale ból, połykać pigułki w nadmiarze, czy
może lepiej alkohol rozcieńczany. Dłonie nie przyjmą
do wiadomości tego sygnału, mózg może wydawać
inne rozkazy, do czasu, bo sam odbiera sygnały
z podświadomości: wskaż mu drogę do własnych
nóg, powiedz co trzeba zrobić z bólem, nadmiarem
alkoholu. Wyjściem jest zegarek a rozwiązaniem
trwoga, bo już niewiele dzwonów bije dla nas.
Mój ostatni dylemat to jak przekroczyć próg
bezsilności, coraz wyższy mimo, że ciągle ten sam.
Łatwiej wynieść w trumnie nogi przy pomocy
obcych rąk. Nie ma pytań zawsze jest droga, nie
ma odpowiedzi zawsze jest język gotowy coś zmienić.
Tak - język nowomowy, Tak - mowa nowego języka.
Wtedy wiadomo co zrobić z własnymi nogami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz