Dagmara urodziła się pod znakiem Strzelca, trzy dni przed Wigilią, pamiętam, żartowano wtedy, że jest prezentem pod choinkę. Rozkrzyczany był to prezent ale z czasem wszystko toczyło się właściwym torem. Kiedy zaczęła chodzić samodzielnie, napisałem wiersz zatytułowany jej imieniem, wiersz ten przeleżał kilka lat, znalazł się potem w Almanachu Młodej Poezji Wielkopolskiej. Nie sądziłem że będzie kiedyś przywołany na łamy prasy w okolicznościach zgoła nieoczekiwanych. Na jednym z Listopadów Poetyckich w latach osiemdziesiątych, odwiedził mnie Czesław Mirosław Szczepaniak, poeta z Warszawy, prawie siłą zabrał ze sobą Dagmarę na Turniej Jednego Wiersza. No i dziewczyna, wówczas piętnastoletnia wygrała ten turniej, pozostawiając w pobitym polu swoich dużo starszych kolegów i koleżanki. Radości było co niemiara, zachęcona sukcesem zaczęła systematycznie pisać wiersze. Kolejny sukces przyszedł podczas Turnieju Wierszy o Poznaniu w 1987 roku. Zdobyła pierwsza nagrodę a Włodek Braniecki w artykule przywołał mój wiersz sprzed czternastu lat na łamy Głosu Wielkopolskiego.
Dagmara czyta nagrodzony wiersz w Kawiarni Literackiej w Poznaniu.
Fragment artykułu Włodzimierza Branieckiego w Glosie Wielkopolskim
Poczynania Dagmary z uwagą śledził Witek Różański, pamiętam przysłał list z gratulacjami zamieszczając w nim krótki wiersz, który odnalazłem w moim archiwum. Za namową Witka Dagmara wysłała zestaw wierszy do Jerzego Leszina Koperskiego, który redagował serię wydawniczą: Pokolenie które wstępuje. Niestety, odpowiedź była odmowna z uwagi na jej młody wiek, Leszin sugerował późniejsze terminy. Dagmara zawiedziona zaniechała pisania. Staraniem przyjaciół w 1990 r. ukazał się jej debiutancki arkusz poetycki pt. "Turniczka-Dzwonniczka" Od tego czasu zaprzestała pisania poezji. Ukończyła Wydział Prawa na UAM, wychowała i wykształciła córkę, obecnie jest w pełni dojrzałą kobietą i powoli, nieśmiało powraca do pisania.
Wiersz Witka Różańskiego (gratulacyjny) za wygrany konkurs. Dwa ostatnie wersy brzmią następująco:
na twoim czole rosa wiosenna
zrób z niej użytek
mam nadzieję, że nadeszła najwłaściwsza pora, aby córka zrobiła użytek z rosy wiosennej na swoim czole, jak to przed laty zauważył wielki poeta Wincenty Różański.
Dagmara Zimna
Mama
Wstaje wcześnie rano
kiedy otwieram oczy
jej latawce uśmiechu
szybują pod moim niebem
wszystkie niebezpieczne bramy
przede mną zamyka
w pochmurne dni
otwiera parasol
mówi że idzie po słońce
a ja wiem że poza nią
innego słońca nie ma
xxx
Różański mówi o Stedzie
za oknem świat nie ten
z Zagubinowa
utkany kasztanowymi kolcami
w Witkowym parku
Słucham jego słów jak listowia
deszcz drąży ciszę
Witek życie
Letnie zapiski
Na Orlej Perci
Bóg stwarza możliwości życia
i śmierci
Wspinać się na szczyty
i tam na równinie życia
Wiatr pastuch moich warkoczy
Turniczki jak dzwonniczki
Noc biegnie jasnym korytarzem
w moim nieszczelnym śnie
to góry wchłonęły na wieki
poranek
xxx
Ojciec posiwiał mama posępniała
i to ma być życie
czas pobiera haracz
pokryty pudrem i szminką
wiersze ojca tak pełne
optymizmu ja muszę pisać inaczej
mama zerka z niedowierzaniem
jest jak jest i jutro też
tak bedzie
wiersz cóż to samo co obiad
coraz trudniej zebrać się razem
przy stole pory nie jednakie
mama czeka ojciec się spóźnia
mijamy się w korytarzu
(wiersze z arkusza poetyckiego pt Turniczka-Dzwonniczka 1990 r.)
Jerzy Beniamin Zimny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz