wtorek, 26 maja 2015

"Będziemy piękniejsi"

Być w Gorzowie Wlkp. „na zawietrznej” poetyckiej, to wielka przyjemność i jednocześnie niedosyt wynikający z ograniczonego czasu na ciekawe, oryginalne prezentacje. W miniony czwartek Gorzów był pierwszym moim przystankiem na trasie do Darłowa. Spędziłem tutaj udany wieczór w towarzystwie Krzysztofa Schodowskiego i poetów gorzowskich. Spotkanie z nowego cyklu „ Literat i jego rysownik” jest pomysłem Beaty Patrycji Klary- poetki gorzowskiej, animatorki, edytorki i jeszcze wielu profesji specjalistki, z których niewątpliwie na czoło wybija się poezja. Spotkanie miało charakter nietypowy, takie połączenie prezentacji twórczości z warsztatami, przeplatane dyskusją o poezji współczesnej, jej kanonach, stylach, dykcji - przede wszystkim akcentowana była rola i miejsce poety w szeroko pojmowanej sztuce.  Beata Patrycja Klary słynie z ciekawych pomysłów, nie ogranicza się do literatury, potrafi zazębić z sobą wiele twórczych dziedzin. Tym razem" przywołała do tablicy" znanego grafika z Warszawy - Krzysztofa Schodowskiego, który trzy lata temu „odział” moją ostatnią książkę w piękną, wymowną kreskę.  Jestem mu za to wdzięczny, żałuję jednak, że spotykamy się w biegu, okazyjnie, ponieważ Krzysztof pisze także poezję, dzięki czemu potrafi przygotować poecie rysunek pod ekfrazę, mając na względzie charakterystyczne cechy jego twórczości. Krzysztof czytał swoje najnowsze wiersze, opowiadał o pracach nad ilustrowaniem nowego tomu Kacpra Płusy.  Znając świat liryczny poety z Pabianic jestem pewien  bardzo udanego mariażu twórczego,  tych dwóch młodych artystów. 
    
   Nie wiem, nie pamiętam czy Wincenty Różański kiedykolwiek gościł w Gorzowie Wielkopolskim? Jeśli nie, to wirtualnie „odrobił” tą nieobecność w miniony czwartek w Klubie Lamus. Dzięki uprzejmości Tadeusza Żukowskiego, poznańskiego poety mogłem udostępnić gorzowianom Jego piękny film o Witku, zrealizowany w 1992 roku. Projekcja filmu była mocnym, pięknym akcentem kończącym nasze czwartkowe spotkanie.  Miałem też okazję poznać osobiście znaną prozaiczkę Iwonę Żytkowiak, mieszkankę pobliskiego Barlinka.  Jak zawsze kultową już postać Zenka Cichego, Marka Stachowiaka i wielu innych pasjonatów poezji w tym mieście. Dziękuję organizatorom za miłe przyjęcie.  

    Nazajutrz pożegnanie z Gorzowem, zrezygnowałem z "krajowej trójki" na rzecz przepięknej trasy wiodącej przez pojezierza lubuskie: Strzeleckie i Dobiegniewskie. Nigdy tędy nie podróżowałem, nie było takiej okazji, więc  skorzystałem i nie żałuję, bowiem krajobraz nasycony wiosennym słońcem przykuwał moją uwagę, inspirował do wynurzeń lirycznych. Strzelce Krajeńskie, Dobiegniew, Człopa, Stare Drawsko, Mirosławiec, Czaplinek,  Połczyn Zdrój- miejscowości wtopione w lasy i bory, mnóstwo zakrętów, jeziora i osady w których zatrzymał się czas, zabytkowe kościółki, zabudowania gospodarskie - wszystko jak z bajki kuszące tajemnicą. 

  Każda podróż prowadzi do wytyczonego celu,  moja podróż miała charakter małej improwizacji , było mi obojętne gdzie się zatrzymamy na noc.  Białogard, Biesiekierz, Mścice, dopiero w Mielnie zauważyłem, że "zgubiłem" po drodze Koszalin, miasto którego nie sposób ominąć w drodze nad Bałtyk?  A jednak.  Noc spędziliśmy z żoną w Dąbkach, dla nas - wiecznie tych samych od ponad czterdziestu lat, mimo widocznych tutaj zmian.  Prawie w tym samym miejscu gdzie bardzo dawno temu rozpoczęła sie nasza rodzinna elegia. 

Słońce przypiekało nie gorzej, niż w lipcu, plaża jakby węższa po wiosennych sztormach- poetyckich oddechów morza. 

  
  



                             z lewej Krzysztof Schodowski, obok niego Iwona Żytkowiak







                                                               poetki gorzowskie
                                                              Marek Stachowiak


Krzysztof Schodowski



                                             z Beatą o sprawach jakie nas nurtują obecnie


1 komentarz:

  1. Panie Jerzy, ja też żałuję, że wszystko było "w biegu" ale nadrobimy myślę niebawem :)
    Kłaniam się :)

    OdpowiedzUsuń