Niewiele informacji można znaleźć w mediach o Macieju Rasiu. Poeta z Krotoszyna, aktualnie studiujący lingwistykę mówi o sobie że: piszę powoli. Potwierdzeniem tego są wiersze pomieszczone w tomie: Pasmo, nagrodzonym w Strzelinie podczas kolejny edycji "Granitowej Strzały" Maciej Raś należy do tych poetów, którzy zaistnieli poprzez swoje wiersze. W istocie, nigdy przed tym nie słyszałem o Macieju, czytałem kilka jego wierszy i powiem, że zrobiły na mnie wrażenie, utkwiły w pamięci i dopiero sukces w Strzelinie jakby usankcjonował wszystkie dotychczasowe poczynania poety, jednocześnie sama poezja Macieja zaistniała bez względu na opinie, wyróżnienia. Teraz czas na wizerunek autora, lecz sądzę że nie marzy mu się afirmacja, wychodzi z założenia pierwszeństwa poezji w konfiguracji z autorem i wszelką percepcją. Czy Maciej Raś dostąpi zaszczytów innego Krotoszanina, Adama Wiedemanna? Nie mniej jednak wyczuwam prawdopodobieństwo sukcesów, skoro w debiucie Raś sygnalizuje sprawne posługiwanie się językiem jako tworzywem, potrafi panować nad nim, nadaje mu nowych odniesień a składnia budzi podziw. To jest już odrębna dykcja, to są udane próbny osobnej składni przy wykorzystaniu najlepszych cech poezji minionych dekad. Jeszcze wiele innych wartości dostrzegam, będą one przedmiotem dalszych ocen, czego jestem pewien, albowiem ekspansja Macieja Rasia dopiero się zaczęła.
Notatki z poriomanii (2)
tutejsze kobiety noszą białe uniformy,
wiążą nitki na zwłokę. Odpowiedzą
na jedną z anegdot, jeśli znajdą mowę.
Podobnie taki fragment wersu:
"może zabrakło języka" - od tego zaczął
- od fragmentu spisanego z listu.
Tutejsze kobiety wiążą białą nitkę,
numerują strony. Cokolwiek ruszysz:
stół, bambus na stole, bambus na każdym
stole. Dużo stołów wokół i dużo do dodania.
Na przykład czekolada lub osobliwe ślady.
Czekolada jest gorąca, ślady jeszcze świeże.
Kobiety są przy stołach, zmieniają znaczenie,
zdejmują uniformy i drą je na strzępy.
Chciałbym ci napisać jak to się broniłem.
Nie ma z czego spisać, więc przerywam nitkę.
(z tomu : Pasmo)
xxx
idziemy na junikowski cmentarz.
Zmaczasz chustkę wodą i pytasz,
czy ciekną po tobie zmarli.
Nie ciekną po tobie zmarli - mówię
Wciągam wodę na powierzchnię
aż do bólu w rękach: podlewam zmarłych,
podlewam zmarłych, żeby rośli
byli i uśmiechnięci. Szyszki
spadają nam na głowy.
Zmarli chowają się pod płotem,
równiutko, rocznikami.
Wietrzymy najmniejsze zmiany.
Schniemy w słońcu.
(...)
(z tomu: Pasmo)
Poruszająca to poezja, niezwykle bogata w znaczenia obrazowane językiem, poeta niby milczy, mówią za niego osoby bytujące na pograniczu rozumienia i patrzenia przez chory pryzmat. Raś wędruje z konieczności, z wewnętrznego przymusu ale nie daje poznać czytelnikowi trasy, kierunku w którym podążają bohaterowie liryczni, milczący: odpowiedzą jeśli znajdą język, są przy stołach zmieniają znaczenie. To jest to novum, nowa funkcja czy nowe funkcje jakie narzuca językowi poeta, inne punkty odniesienia, słowa na służbie, z której nigdy do końca nie wiadomo co wyniknie? Na ile u Rasia jest to zamierzony zabieg- okaże się w przyszłości, z pewnością jednak, drzemie w nim pierwiastek liryczny, który póki co, nie da się zdefiniować. Polecam uwadze czytelników Pasmo Macieja Rasia.
Jerzy Beniamin Zimny
Notatki z poriomanii (2)
tutejsze kobiety noszą białe uniformy,
wiążą nitki na zwłokę. Odpowiedzą
na jedną z anegdot, jeśli znajdą mowę.
Podobnie taki fragment wersu:
"może zabrakło języka" - od tego zaczął
- od fragmentu spisanego z listu.
Tutejsze kobiety wiążą białą nitkę,
numerują strony. Cokolwiek ruszysz:
stół, bambus na stole, bambus na każdym
stole. Dużo stołów wokół i dużo do dodania.
Na przykład czekolada lub osobliwe ślady.
Czekolada jest gorąca, ślady jeszcze świeże.
Kobiety są przy stołach, zmieniają znaczenie,
zdejmują uniformy i drą je na strzępy.
Chciałbym ci napisać jak to się broniłem.
Nie ma z czego spisać, więc przerywam nitkę.
(z tomu : Pasmo)
xxx
idziemy na junikowski cmentarz.
Zmaczasz chustkę wodą i pytasz,
czy ciekną po tobie zmarli.
Nie ciekną po tobie zmarli - mówię
Wciągam wodę na powierzchnię
aż do bólu w rękach: podlewam zmarłych,
podlewam zmarłych, żeby rośli
byli i uśmiechnięci. Szyszki
spadają nam na głowy.
Zmarli chowają się pod płotem,
równiutko, rocznikami.
Wietrzymy najmniejsze zmiany.
Schniemy w słońcu.
(...)
(z tomu: Pasmo)
Poruszająca to poezja, niezwykle bogata w znaczenia obrazowane językiem, poeta niby milczy, mówią za niego osoby bytujące na pograniczu rozumienia i patrzenia przez chory pryzmat. Raś wędruje z konieczności, z wewnętrznego przymusu ale nie daje poznać czytelnikowi trasy, kierunku w którym podążają bohaterowie liryczni, milczący: odpowiedzą jeśli znajdą język, są przy stołach zmieniają znaczenie. To jest to novum, nowa funkcja czy nowe funkcje jakie narzuca językowi poeta, inne punkty odniesienia, słowa na służbie, z której nigdy do końca nie wiadomo co wyniknie? Na ile u Rasia jest to zamierzony zabieg- okaże się w przyszłości, z pewnością jednak, drzemie w nim pierwiastek liryczny, który póki co, nie da się zdefiniować. Polecam uwadze czytelników Pasmo Macieja Rasia.
Jerzy Beniamin Zimny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz