Maraton Poetycki w Karczmie Rzymskiej
W spotkaniu brali udział znani poeci, krytycy, wydawca oraz początkujący wielbiciele muz Kaliope, Erato i Euterpe. W literackich potyczkach czytali swoje wiersze Beniamin Zimny- znany poznański poeta i krytyk literacki oraz Kazimierz Rink - poeta, krytyk, dziennikarz i animator kultury, zamieszkały w Tucholi. Potyczki poprowadziła Beata Patrycja Klary - poetka, publicystka, recenzentka literacka, animatorka kultury i autorka wielu książek oraz arkuszy poetyckich. Obaj twórcy reprezentują odmienne gatunki poezji. Pojedynek literacki został nierozstrzygnięty. Spotkanie z autorką książki „Rozmowa z piórami" poprowadziła Krystyna Mazur organizatorka w Szczecinku ogólnopolskiego konkursu poetyckiego p.t. "Malowane Słowem". W turnieju jednego wiersza udział wzięło sześciu początkujących poetów.
Dzięki zjazdowi bliżej poznaliśmy wiersze warszawskiego poety, prozaika i wydawcy Rafała Czachorowskiego, który prezentował własne utwory.
Spotkanie poetów uświetnił muzyką gitarową i wokalem Janusz Waściński wraz z chórkiem dwóch dziewczynek. W jego piosenkach z własnymi tekstami odnajdujemy dużo miłości i szacunku do życia. Na miejscu można było nabyć książki, płyty i tomiki wierszy wielu poetów.
Organizatorem Zjazdu Poetów była: Elżbieta Tylenda, a wspomagali ją: Darłowski Ośrodek Kultury im. Leopolda Tyrmanda, Miejska Biblioteka Publiczna im. Agnieszki Osieckiej i Darek Kos.
Darłowski maraton Poetycki poprzedziło dzień wcześniej spotkanie poetów w letniej siedzibie państwa Tylendów w Krągu. Tam m.in. Elżbieta Tylenda promowała swoją najnowszą książkę p.t. „Dzień traszki". Wieczór przy kominku poświęcono nieżyjącemu poecie Piotrowi Fedorczykowi. Spotkanie miało miejsce nad jeziorem, w cieniu Borejowego Lasu, przy lampce wina i muzyce Yula Rafelda. Prowadzili je poeci: Krystyna Mazur i Jerzy Beniamin Zimny.
O poetyckim Darłowie najlepiej świadczy wypowiedź znanego poznańskiego poety i krytyka Beniamina Zimnego, jaką zamieścił; na swoim blogu: „Darłowo od dwóch lat jest miastem poezji na skalę krajową. Nie ma w tym określeniu przesady, jeśli wziąć pod uwagę organizowany tam konkurs, na który słane są teksty liryczne z całego kraju. Organizacja, klimat imprez, miejsca spotkań- nie mają sobie równych w porównaniu z tym, co od lat obserwuję w innym miastach. Konkurs darłowski jest młodą imprezą, ambicje organizatorów są duże, prestiż tego wymaga, zaistnienie w najwyższym wymiarze albowiem region nad Wieprzą ma bogate tradycje historyczne, zasoby kultury materialnej, zabytki z różnych okresów politycznych i sztuki budowlanej, no i ludzie, ludzie morza, z którego pokoleniami żyli tworząc nową tradycję mającą swój początek w osadnictwie po drugiej wojnie światowej. Staraniem miejscowych władz dzieje się w Darłowie bardzo dużo, bogaty kalendarz imprez, różnorodność tematyczna, znakomita baza i wspaniali ludzie- animatorzy kultury." (W tekście chodzi m.in. o ogólnopolski poetycki konkurs - "O Trzos Króla Eryka").
Leszek Walkiewicz (Echo Darłowa)
GALERIA
(...)
masz czas po którym na włosach jasno a potem zwyczajnie
już gra w zielone bo tak to działa
gdy ona staje chociaż obrazy kołyszą się w ramach
i skrzypią jeszcze rozbujane lampy czekasz spokojnie
na kolejne światło wrzucone przez okno
ze szczytu jabłoni przez tego anioła
co się tam rozsiadł i hałaśliwie razem kwitną (...)
(...)
błysk światła na krótkim ostrzu przez chwilę
z dala od sukienek dywanów i tła
na którym rzeczy zawsze czerwienieją
i to jest ten moment gdy można się unieść
odlecieć jak najdalej
(fragmenty poezji Elżbiety Tylendy z tomu, Dzień traszki )
Jerzy Beniamin Zimny
Darłowo
Darz łów, napełnij sieć w dar-morza.
Łowy wszędzie- na freskach, w oczach
modlącej się kobiety, pajęcze w piwnicy.
Prowadzi tu asfalt rozgrzany. Wprost
na nabrzeże, do spichrza,gospody.Śmieją
się organy, w piszczałkach Mozart. Bacha
rozpoznano w muszli parkowej. Darłowo
do rzeczy przez mury i ściany. Sklepienia
podobne do nieba. Ratusz oparty plecami
o świątynię Gryfitów. Czuję atmosferę
zabawy. Jakby Krąg się tutaj zatoczył,
obdzielił borejami - park, rabatki i groby.
Wędrowna troć rozjaśnia Wieprzę, nocą.
Potrząsanie trzosem króla Eryka
Darłowo, moje drugie miasto na nawietrznej.Z solą dla smaku, winem z innej beczkipiwnic króla Eryka. Hansa, ale nie Rostocki nie abdykacja królowej poezji. Wkradasię niepokój o bursztyny Komandora, gdzieten największy tam miejscowa Safona otrzepujez niego piasek a Kolekcja zyskuje blaskutak dalece, że pojawiają się w niej rybie oczkaz okresu odstępowania lodowca. Jestem ślepyod jazdy przez Szczecinek, tyle tutaj lirycznejjaskry, ale pędzę dalej niesionywiatrem z jezior, bez żagli, jakiegokolwiekpłótna, marzy mi się postój ale czas liczykilometry leżące na drodze, przydrożne krzewyprzezwajają pamięć, tylko barwy zimowepróbują odwieść mnie od rzeczy. Jedzieszi płacisz, Darłowo rekompensuje szczecineckiemandaty. W karczmie, bibliotece, wszędzie cytatyz historii, znajduję nowy sprzed roku - tychktórzy wskrzesili dla poezji Króla Eryka.Poznań 12.07.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz