piątek, 2 stycznia 2015

Generacje

Poznańska poetka Magdalena Gałkowska opublikowała na swoim blogu taki oto tekst:

"Swego czasu otrzymałam niesamowity prezent w podziękowaniu za poprowadzenie wieczoru autorskiego jednego z poznańskich poetów Jerzego Beniamina Zimnego.
Prezent, który teraz nabrał szczególnego znaczenia, wydany na powielaczu, w drugim obiegu niewielki zbiorek wierszy Stanisława Barańczaka".

Dziękuję Panie Jerzy.

fragment:

GRAŻYNIE

Pamiętać o papierosach. Żeby zawsze były pod ręką,
gotowe do wsunięcia w kieszeń, gdy znowu go zabierają.
Znać na pamięć przepisy dotyczące paczek i widzeń
Sztukę zmuszania mięśni twarzy do uśmiechu.
Jednym chłodnym spojrzeniem gasić wrzask policjanta,
zaparzyć spokojnie herbatę gdy oni bebeszą szuflady.
Z obozu albo szpitala słać listy, że wszystko
w porządku.



Jerzy Beniamin Zimny

Generacje poetyckie

Wiedziałem, że tak to się skończy, szliśmy drogą trzeciej
kategorii  odśnieżania do miasta na piwo, księżyc
przeganiał chmury jak pasterz owce, z gwiazd wiedziałem
że będzie gorąco. I było, przed północą kiedy zamykano
knajpę, nie mieliśmy gospody ani namiotu do snu deszcz
spadł nagle i kilka butelek z okna domu w ślepej uliczce.
Była jak wąż bez głowy drgający konwulsyjnie, szkło
niczym łuski na jego grzbiecie i krew jednego z nas. Padł
bez wydania jęku, a potem, potem to już wleczenie swoich
nóg, drogą trzeciej kolejności odśnieżania, z rowami
melioracyjnymi obok, w których ciekła woda z pól. Pól
podzielonych przez księżyc na pół, z prawej były czarne
na lewych biały koń galopował, chciałem go dosiąść
lecz był za szybki. Historia dobiegła końca w stodole
sen  twardy jak kromlechy nasze ciała ułożył w krąg.

ja również dziękuję za pamięć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz