Cicha noc, pogodna noc, zjedzone karpie.
Wiersz jak sernik z rodzynkami,
moje myśli przeniosły mnie do wybranki,
moje nogi poszły w danse macabre.
Fejsbuk huczy od przypraw pikantnych,
ucz się synu łaciny, synogarlica skruszała
w brytwannie. Zanim dopiję metaxę
bedę u niebieskich wrót, anioł - mój podmiot
zjawi się w izbie wytrzeźwień.
Graj mi lulaj i inne stada na warcie,
kiedy nie pojawił się mróz
poleżę w lodówce, aż się zjadą żałobnicy.
Cud w kanie lejdejskiej, uzdrowienie
Łazarza z Wildy przez pewną damę?
Imię jej jest odtąd - Dafne,
24.12.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz