Poeta z Ochoty zgubił kluczyki samochodowe,
ale się przebudziłem kopnięty w głowę
podkutym butem. Nie wiem czy znalazł klucze,
nie wiem czy byłem jakiś czas maltretowany
przez szkopa.
Sobota rano: dzień zapomnienia
krzywd, odtwarzam kadry kręcone przez zmory,
Warszawa Ochota: dom po domu, barykada,
samochód poety, brak kluczyków, szpic buta.
Jednak wyszedłem z czegoś co przypomina kanał.
Prowadzący wprost do śródmieścia, burzowy.
Poeta w kanale, bo tylko tam są kwiaty i brawa.
O kluczykach i butach o Warszawie w Poznaniu.
Piszę nocą, bo tylko w mroku widoczna jest chwała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz