Najbardziej wkurza mnie brak musztardy przy kolacji.
Wszystkie inne niedobory mogę znaleźć w wierszach
letnich. Pisałem je na fali jak surfista w skafandrze,
z zaszytymi na końcu rękawami. Były dobre jak wiśnie
soczyste, trafiły do słoików.
Pestki trafiły do wierszy.
Obsiadują je wróble, zrzucają piórka puszyste, nie
lotne, dlatego nie mogą ruszyć się z miejsca. Byłem
w altanie stróżem, w domu jestem więźniem. Zimą
kiedy żaden wiersz mnie nie ogrzeje, ani wasze uwagi
ciepłe i wrzące czas mi śniegi powitać. Bo wiersze
tego nie zrobią, zawsze z twarzą zwróconą do dziewcząt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz