Dobranoc kochani, nie zasnę, nie napiszę o tym
rano, bo sen mnie ogarnie nazbyt jasny,
tak oślepiający jak jaśmin w fazie najwyższego
kwitnienia. Jestem obcy w swoim, jestem żywy
w martwym, czas pogardy fermentuje jak wino;
drożdże nienasycone - to są zjadane krwinki
a krew przypomina wodę. Jutro się nie zapali
ranek nawet nie błyśnie, będzie jak wilgotna
zapałka w ręku dziecka kiedy pragnie choinkę
ożywić. Dobranoc kochani, wasze jutro moim
nie będzie, a wasze rano moją czarną kotarą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz