piątek, 23 sierpnia 2013

Poetyckie wędkowanie

                                                                      PAKAWIE  - wieś niedaleko Wronek położona na skraju Puszczy Noteckiej, między jeziorami: Dużym i Małym.  Nazwa wsi pochodzi z kilku źródeł, do dziś nie wiadomo od kiedy wzięła swój początek ponieważ najbardziej prawdopodobne wersje mają charakter domysłu, tchną legendą i obie są na równi prawdopodobne. Otóż jedno źródło głosi, że nazwa pochodzi od ostatniego właściciela wsi, Piotra Kawy. Czyli dobra ziemskie po Kawie. Drugie źródło ma związek z Napoleonem. Podobno tutaj przebywał kiedy szedł na Moskwę i napisał " po kawie" stąd Pakawie - nazwa nieco zmieniona przez akcent. Jedno i drugie źródło pochodzenia nazwy jest jak najbardziej na miejscu. W Pakawiu od pewnego czasu odbywa się Poetyckie wędkowanie. Inicjatorem spotkań jest poznański poeta Jerzy Grupiński. To jego strony, tutaj się urodził, zdobywał ostrogi nauki i pisał swoje wiersze. W Pakawiu osiadło się wielu znajomych poety, bo to miejsce magiczne, osobne, położone z dala od głównych traktów, aczkolwiek w bliskości Wronek i Szamotuł. Jeśli ktoś pragnie  spokoju i samotni, to tutaj ją znajdzie. Dwa zarybione jeziora, przepiękne sady z unikalnymi odmianami jabłoni jeszcze sprzed wojny, masa runa leśnego, i nieograniczony dostęp do wody i lasu. Puszcza Notecka w okolicy Pakawia jest rzadko odwiedzana przez grzybiarzy, natomiast baza noclegowa w dwóch tutejszych stanicach może śmiało konkurować ze standardem hotelowym. Ceny są bardziej przystępne aniżeli w innych miejscach.
Poetyckie wędkowanie to tylko pretekst do spotkań ludzi pióra, pretekst do dyskusji o sztuce i nie tylko, cykliczne spotkania mają na celu połączyć przyjemne z pożytecznym.  Wiosna i lato, terminy spotkań bardzo korzystne dla ciała i ducha. Grupiński twierdzi, że nic tak nie podtrzymuje na duchu jak przyroda. A i sił przysparza do działania niezależnie od stanu fizycznego, bo psychika podbudowana naturą jest najlepszym sojusznikiem ciała, obok dobrej literatury. Nie mówiąc o wędce, spławiku i efektach na haczyku. Wszystko jakby w jednej pigułce niedostępnej w aptekach.

                                                                   Jezioro Małe

w rozmowie z Janem Stryjewskim i Jerzym Grupińskim

zanim coś chwyci za przynętę





ryby nie biorą ale tematy wciągają 





raczej mizerne trofeum, wraca do wody



Jezioro Duże



bierze ale nie chce połknąć



wiekowy sad 


Ich Troje





do zobaczenia na wiosnę


piątek, 16 sierpnia 2013

Nowe wiersze






Czterdzieści


Miało być słonecznie a było deszczowo,szliśmy z miasta
do miasta, z nazwy do nazwy, we dwoje.Ty wyższy ja nieco
przy tuszy,szliśmy nie wiedząc,że zaraz otworzy się niebo.
Nasze z wierszy o piekle, nasze wymodlone i przepite,
zarazem w mękach nie naszych, w drgawkach konających
za winy i niewinność, w ustaniach bólu i grymasów na twarzy.
Szliśmy trasą wyznaczoną przez ciekawość oczu u uszu,
szliśmy wbrew i naprzeciw,wiedząc jedynie tyle,co widać.

Miało być jak w lesie a było jak na pustyni bez horyzontu.
Szliśmy w skupieniu wierząc własnym krokom, szliśmy
niewidoczni, bo nie było za nami śladów,tropy ludzkie
jedynie ich trupów,szliśmy bez życia a jednak ruchomi
poruszani przez siłę pochodzącą znikąd.Jakby miało to
świadczyć o istnieniu Jahwe, jakby nas prowadził i nie mówił
dokąd.Szliśmy służąc komuś i czemuś,bo ukazało się Jerycho.

17.11.2013




Niecała jaskrawość


Jak świat stary - nie spotkasz niedźwiedzia,
właśnie kładę się do zimowego snu,
ale pogadam z tobą dopóki drutów nie dopadnie szron
i nie odlecą wrony tworzące interwał,

cała gamę dur, dalekiego zasięgu z niezmiennym tematem;
był i jest. Wiosną może już go nie będzie
albo zimą zastygnie w pozycji wieszcza
przed tłumem niepokornych dusz.

Spotkałem upiora wszystkich cnót,
wisiał na drzewie genealogicznych i charczał.
Spotkam dwa upiory, walczące o miejsce przy mnie.
Trzech już nie spotkam w tym wcieleniu
chyba że wypijemy zdrowie tych, co przed nami
stroili instrumenty. Za granie, za  szarpanie strun
odpuść nam Chryste.
Ty nasz jedyny słuchaczu
świadku mokrych posiedzeń
a na koniec wieszań, zbaw.

Drani z jedną tylko duszą, co nie chciała nas.

01.09.2013


Modlitwa


Panie, który jesteś we mnie daj mi urlop
abym mógł naprawić płot,
daj mi spokój w niedzielę, uchroń mnie od
spragnionych kolegów, weź za mordę
wszystko, co ma odcień czerwony, pozwól
ufać instynktom. Bo jutro idę wzbudzić
radość osamotnionym, chcę prawdy
w kłamliwym, i zdrowia na choroby
które wymagają fortuny. Panie, który jesteś
we mnie stań na wysokości głowy
w usta włóż mi radość a do nóg sił daj
abym szedł ulicą nie schylając czoła
przed wiatrem, słońcem i czyjąś możnością
jego. Daj mi wiarę w siebie i nie wódź
na pokuszenie moich kobiet. Daj mi odpoczywanie
od cnót, trochę luzu w tłoku i gwiazdę
jakąś nazwij moim imieniem.  



 Wiatrem wszystko podszyte



Dochodzę do wniosku, że to wszystko jest diabła warte;
metafory, składnie, kolory i pułapki zastawiane na innych,
tak samo martwych pośród jeszcze większych trupów,
walczących między sobą o wyższe miejsce, ale umowne,

bo tylko to się liczy, co w rękach. Miał racje filozof mówiąc
o bycie, że kształtuje świadomość, nie miał racji poeta
pisząc o wzlotach nad wszystkim, latałem coraz wyżej
traciłem grunt pod stopą, dzisiaj idę na ryby, rąbie drwa

i latam nisko jak jaskółka a słów używam, jeżeli komuś
wskazać trzeba właściwą drogę. Czas najdroższym dobrem,
nad wszystkie filozofie, sposoby dochodzenia prawdy,
która jest oczywista jak memento mori. Piję w tej chwili

herbatę, wieczorem coś mocnego, a rankiem pójdę na ryby.  

20.08.2013