środa, 2 września 2015

Darłowskie lato 2015






Darłowo, moje drugie miasto na nawietrznej. Z solą dla smaku, winem z innej beczki.
      
Ile w tym prawdy może każdy się przekonać  spędzając tutaj wakacje. Od czterdziestu pięciu lat każdego roku, niekiedy częściej - przyjeżdzam do  Darłowa szlakiem moich młodzieńczych uniesień, spotkanej tutaj miłości i kontaktów lirycznych, inspirowanych historią związaną z morzem. Nową historię Darłowa piszą mieszkańcy, miejscowe władze a także turyści, spośród których coraz większą rolę odgrywają ludzie sceny, sztuki, mediów, także obcokrajowcy zachęceni zmianami jakie tutaj zaszły w ostatnich dwóch dekadach. Pierwszy mój kontakt z historią Darłowa - to lektura poematu Czesława Kuriaty "Powrót Króla Eryka", nieco później osławione Dąbki- moimi osobistymi przeżyciami, wielokilometrowy kontakt z morzem, aż do interwencji  patrolu pograniczników zakończony szczęśliwie, nie miałem wtedy pojęcia czym są prądy morskie?  Od tamtych lat wszystko się zmieniło - jak mawia mój przyjaciel: "pozostały tylko wieże ciśnień i stacje kolejowe"  znaki szczególne w naszej dzisiejszej topografii, kiedy wędrujemy ścieżkami przeszłości, już nie wiadomo dokąd?  A wędrujemy po nowym i nie zawsze ze starym, czego przykładem jest "Darłowskie lato z poezją" organizowanie - początkowo spontanicznie- teraz przy współudziale placówek kulturalnych miasta. Historia ma swoje "egzystencjalne" potrzeby, zwłaszcza historia odkrywana - w taki sposób jak to ma miejsce w Darłowie. Na przestrzeni dziesięciu wieków miasto setki razy zmieniało społeczne i polityczne oblicze, czego wyrazem są zabytki świadczące  o tym. W ten proces coraz aktywniej wpisują się literaci przyjeżdżający każdej wiosny do Darłowa, w ramach konkursu literackiego a także podczas wspomnianego lata z poezją. Trzecie spotkanie z tego cyklu zainaugurowano w Bibliotece Miejskiej. Zjawili się poeci z ciekawym programem artystycznym. Gorzowianie przedstawili spektakl oparty na tekstach Kazimierza Furmana, gościnnie wystąpiła z nimi Krystyna Mazur w roli "kobiety codziennej" Swoja debiutancką książkę zaprezentowała Bożena Kaczorowska z Warszawy, Spotkanie w Bibliotece zakończył wykład na temat konkursów poetyckich. 
Nazajutrz, w gościnnym Herbatniku, poeci ze Szczecinka przedstawili program poetycki oparty na tekstach M. Czychowskiego, w którego wcielił się Leonard Jaworski, ze znakomity skutkiem, dzielnie sekundowały mu koleżanki, K. Mazur, J.Żonko, M. Góralska, W sobotę wszyscy uczestnicy udali się do Krągu, aby w Zielonej Dolinie złożyć liryczny hołd, nieodżałowanemu Saszy. Kążdy krzaczek, każde drzewko - wszystko tutaj nosi na sobie cudowne piętno gospodarza, Uczestnicy ogniska z łezką w oku, wspominali poprzednie spotkania z Jego udziałem. 

Życie toczy się dalej, drzewa rosną coraz wyżej, zmienia się Zielona Dolina. Czas, niemy świadek naszej egzystencji, nie daje nam odpocząć, Może jest to konieczne w zmaganiu z przemijaniem, któremu oprzeć się może, jedynie Poezja. 

   





wieczór w Bibliotece Miejskiej

popołudnie w Herbatniku




pan Lech Kamiński z Koszalina, przybył pozdrowić poetów,