niedziela, 30 listopada 2014

Drzwi do wyobraźni

Teksty nadesłane na Konkurs Literacki Amici, podbudowały moją wiedzę o stanie twórczości uczniów szkół gimnazjalnych i licealnych. Przyznam, że mimo stałych kontaktów ze środowiskami literackimi nie przypuszczałem, że w najmłodszych grupach wiekowych znajdują się twórcy prezentujący wysoki poziom artystyczny, zarówno w poezji jak i prozie.  W przeciwieństwie do zorganizowanych środowisk literackich, młodzi twórcy wywodzący się ze szkół zaskakują naturalnością, czystym płynnym pisaniem, oryginalnością w kreowaniu postaw lirycznych, trudno doszukać się u nich epigonizmu, chociaż w prozie fascynacje literaturą fantasy, są bardzo częste. To oczywiste, sporo książek tego gatunku literackiego od wielu lat pojawia się na rynku, każde pokolenie ma swoją „obowiązującą” literaturę, swoich bohaterów do naśladowania. W miarę dorastania zmieniają się upodobania, aż do procesu autokreacji przy wykorzystaniu własnego talentu. 
   Tegoroczny konkurs przyniósł wiele ciekawej lektury, pojawiło się (moim skromnym zdaniem) kilka talentów na miarę krajową. Bo jak inaczej nazwać autorkę kilku wierszy, w których błyszczy czyściutki rodzimy język liryczny? Talentem można określić autora wierszy, w których znajdują się elementy surrealizmu, obrazujące w sposób zrozumiały rzeczywistość przez niego postrzeganą. Talentem można nazwać autora, który próbuje w dość udany sposób posługiwać się metajęzykiem, Udane konfabulacje, próby pisania ekfraz, udane próby prozy poetyckiej- to wszystko dostrzegłem w tekstach konkursowych. 
   Wybór najlepszych tekstów nie był sprawą łatwą, dlatego wszyscy uczestnicy konkursu spisali się na medal, dlatego almanach pokonkursowy jest także sukcesem organizatorów, a szkoły prezentowane przez laureatów mogą być dumne ze swojej pracy z młodzieżą. Literatura jest papierkiem lakmusowym tego wszystkiego, czego dokonuje się w szkołach. Nie zawsze to jest widoczne, na co dzień, takie konkursy wyzwalają w uczniach drzemiące talenty, zachęcają do dalszych prób pisania.  Jest w tym też, jakiś splendor.



   Piątkowy wieczór na długo pozostanie w mojej pamięci. Finał konkursu literackiego w którym uczestniczyli uczniowie szkół gimnazjalnych i licealnych z terenu województwa Wielkopolskiego, miał znakomitą oprawę teatralną. Wystąpili uczniowie- aktorzy miejscowego Zespołu Szkół Ogólnokształcących.  Na spektakl słowno - muzyczny, złożyły się teksty laureatów konkursu literackiego( poezji i prozy). Znakomicie skomponowane widowisko, dramaturgia w oprawie muzycznej a także nowoczesny taniec, przeplatany pantomimą- dało w sumie wielobarwny obraz  który widownia przyjęła z  olbrzymim aplauzem.
  "Teatr w przejściu", teatr szkolny w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Poznaniu działa od sześciu lat. Ma w swoim dorobku wiele przedstawień, inscenizacji, uczestniczy z powodzeniem w przeglądach na terenie kraju. Założycielką teatru, i prowadzącą zespół aktorski jest Hanna Szeląg, znana poznańska poetka, kierująca także Stowarzyszeniem pomocy dzieciom i rodzinom - Amici.  
  Po spektaklu odbyło się ogłoszenie wyników konkursu, laureaci otrzymali cenne nagrody, dyplomy i upominki. Wręczono także dyplomy i pamiątkowe statuetki opiekunom artystycznym młodych twórców. Jurorzy dokonali podsumowania a na koniec każdy z laureatów mógł podyskutować z wybranym jurorem na temat swojej twórczości.

Wyniki konkursu:

Poezja

I   miejsce -  Szymon Wieczorek, II LO w Poznaniu
II  miejsce – Aniela Walkowiak, Gimnazjum Dwujęzyczne  im K. Marcinkowskiego w Poznaniu.
III miejsce – Julianna Maj,  III LO w Ostrowie Wielkopolskim

Wyróżnienia –Klaudia Daszkiewicz, XI LO w Poznaniu. Zofia Marek, Gimnazjum nr 26 w Poznaniu ,Kinga Kasprzak, XVII LO w Poznaniu. Paweł Ślosarczyk, III LO w Lesznie.  Julia Bacik          Zespól Szkół Urszulańskich w Poznaniu.

Proza

I   miejsce – Adrianna Cieślińska, ZSO Gimnazjum Dwujęzyczne w Śremie
II  miejsce – Gabriela Michor, XVII LO w Poznaniu
III miejsca -  Zofia Janicka, VIII LO w Poznaniu
                   Joanna Witkowska Zespół Szkół Urszulańskich w Poznaniu.

Wyróżnienia - Barbara Janicka, VIII LO w Poznaniu. Paulina Piątek, LO im Marii Magdaleny w Poznaniu. Kinga Kolenda, LO XVII Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr4 w Poznaniu. Julia Paterczyk  Gimnazjum Dwujęzyczne Im, J.Wybickiego w Śremie. Klaudia Rodziejczak, VI LO w Poznaniu.  Jakub Garbala, II LO w Lesznie. Dagmara Torlop, Gimnazjum nr 26 Zespół Szkól nr 4, w Poznaniu. Iga Chrzanowska Gimnazjum Dwujęzyczne w Śremie.                                                                                                                                                                       
Jury pracowało w składzie:
            Jerzy Beniamin Zimny, przewodniczący.   
            dr. Irena Jezierska, członkini jury
            dr. Olga Soporowska-Wojtczak, członkini jury


GALERIA 
               


                                                           omówienie konkursu
                                                       sympatyczni konferansjerzy
                                                         kawiarenka w kuluarach teatru
                                                      zespół "Teatru w przejściu"
                                                            nagrody dla laureatów konkursu
                                          w rozmowie z Kingą Kolendą, autorką ciekawego eseju
                                                                         Jury

Poznań, 28 listopada 2014 r. 

sobota, 29 listopada 2014

spacer poety





















spacer poety


Co cię tak naprawdę wkurwia, pytałem poety
w cafe bistro. Życie - odpowiedział.

Wypiliśmy po piwie, w tym czasie inny poeta
kiwał się na krześle, publiczność jakby
z konieczności żywa. Poznań nasz się kurczy,
na Wildzie opada kurtyna, żeby jeszcze Dębiec
się uchował z nami, dalsze okolice milczą
w centrum już nie pojawi się orkan o imieniu Andrzej.

Moje myśli zebrały do kupy to wszystko,
kolega zniknął ze swoim wkurwem,
długo kluczyłem ulicami aż zjawiła się mgła,
okryła łęgi dębieckie czule jak matka.

Szedłem wbrew świadectwu, nagi
pokryty kurzem a Warta płynęła na prawym
policzku miasta. Jak łza.

29.11.2014


piątek, 28 listopada 2014

Najlepsza książka XXXVII Międzynarodowego Listopada Poetyckiego 2014

                                                                    PROTOKÓŁ
z posiedzenia kapituły Konkursu „Na najlepszą Książkę Roku 2014”
          odbytego w dniu 17.10.2014 w Oborach k. Warszawy.
Kapituła  w składzie:
1. Marek Wawrzkiewicz, przewodniczący – poeta, krytyk, prezes Związku Literatów Polskich
2. Paweł Kuszczyński, członek – poeta, krytyk. prezes Oddziału ZLP w Poznaniu
3. Jerzy Beniamin Zimny, sekretarz – poeta i krytyk literacki.
po rozpatrzeniu zgłoszonych do konkursu 59 książek poetyckich  postanowiła przyznać tytuł najlepszej książki XXXVII Międzynarodowego Listopada Poetyckiego, tomikowi poezji pt. Wiersze na kartki, autorstwa Agnieszki Tomczyszyn- Harasymowicz z Głuchołazów, wydanej przez Zaułek Wydawniczy Pomyłka w Szczecinie.

Ponadto, kapitula postanowiła wyróżnić następujące książki:
            „Chwile siwienia”, Jerzego Fryckowskiego, z Dębnicy Kaszubskiej
            „Kiedyś”, Tadeusza Zawadowskiego, ze Zduńskiej Woli.

Uzasadnienie:

Książka Agnieszki Tomczyszyn-Harasymowicz zaskakuje przemyślaną spójną kompozycją. Od początku do końca poetka konsekwentnie prowadzi tematy ujęte w sposób niekonwencjonalny,  daleki od panującego koniunkturalizmu, kreuje swój świat wewnętrzny, świat uczuć, postrzegań - w konfrontacji z przeszłością nie wykraczając po za ramy realizmu. Zaskakuje językiem świeżym, trafnym, w którym dominują odkrywcze skojarzenia faktów i obrazów z przeszłości wprowadzanych w przyszłość. Odmienne, osobne metafory sytuacyjne  układają się jakby w filmowe kadry tworząc barwną dramatyczną opowieść podmiotu lirycznego, z którym bez trudu utożsamia się czytelnik. Jest to książka ważna, jest to książka uciekająca od utartych kanonów językowych,  znakomicie wykreowana.








czwartek, 27 listopada 2014

śmierć poety





Wiersz ten będzie miał tragiczny koniec.
Dlatego, że widziałem dzisiaj krew na ulicy,
dlatego że słyszałem syreny.

Wiersz będzie miał środek kosmiczny,
wystartują rakiety, spadną komety ogniste.
Wszyscy będą rozebrani i wyjdą na mróz
aby zrozumieć nagie dzieciątko w kołysce.

Krzemień potarty kamieniem błyszczy,
w wierszu jest polana a na niej lotnisko,
będziemy lądować na plaży twarzą w poduszce.
I tak warto było wszystko od kołyski.

Noc to piernik lukrowany mgłą,
sen nie to samo co czapka niewidka.
Aby koniec miał drzwi poeta wisi na sznurku,
śpiewa głosem zawiasów, milknie mysim piskiem.


Nie ma ja, jest ja - pień z liczbą słoi odpowiadającą śmierci, ona nie znosi rdzenia woli spiralę rozgrzaną do czerwoności, gdzie mech tam korzenie, gdzie korzenie tam gleba rozsmakowana w kościach, gdzie kości tam droga do nich, a na tej drodze ubiegłoroczne liście mirabeli, maleńkie listki które nie zdążyły owoców ocalić.























wtorek, 11 listopada 2014

Na lirycznym odwyku


Piotr Bagiński pochodzi z Ciechocinka, był uczniem Janusza Żernickiego, Nasze spotkanie po latach skwitował takim oto wywodem:  "Doszedłem kiedyś do wniosku, że imprezy literackie, a szczególnie konkursy, których laureatem byłem ,nota bene, ok. 70 - 80 razy, były pretekstem do "nachlania się". Mam wrażenie, że już mi napicie się nie grozi, natomiast... kilka lat temu eksperymentalnie wysłałem wiersze na pewien konkurs. Wygrałem. Pojechałem i...upadł mit o  tym że środowiskowe rozmowy są wartościowe i rozwijają intelektualnie. Byłem jedyną trzeźwą osobą przysłuchującą się bełkotliwym monologom kilku niesłuchających się nawzajem, skondinąd dobrych, wartościowych, poetów. Poza tym nie jestem pewien, czy chce mi się przeciskać przez tłum literackiej szmiry. Dużo złego można powiedzieć o czasach komuny, cenzurze itd. itp. ale trzeba przyznać, że kryterium "drukowalności" zalewowi szmiry i  grafomanii  zapobiegało...a może to tylko moje lenistwo...Piszę powieść autobiograficzną. Zmotywował mnie argument użyty przez kilka osób, że "trzeba dać świadectwo".
Życie na marginesie społeczeństwa literackiego wcale nie jest takie złe. Poeta który wcześniej zaistniał nie musi bez przerwy publikować".

     Nie musi, ale większość poetów chce  wydawać, tylko nieliczni na marginesie społeczeństwa literackiego próbują przetrwać okres papierowego potopu. Świadomie, z premedytacją, w nadziei że wyjdą z twarzą nieskalani epigonizmem.  Paczka poetów wywodzących się z robotniczych dzielnic Poznania jest coraz mniej liczna. Nie pojawiają się nowi, tradycja poezji pisanej na kamieniu dobiegła końca. Są poeci młodego pokolenia ale gustują w salonach, każdy na swój sposób próbuje koegzystować w środowisku zwanym umownie- literackim? A w konsekwencji jest to wędrówka w osamotnieniu mimo, że kontakty są bardzo częste. Nie przekładają się  jednak na zbiorowy proces konsolidacji zwany kiedyś szkołą poezji. Była szkoła poznańska, wroclawska, krakowska, dzisiaj tak można określić działalność promocyjno-edytorską stowarzyszeń, klubów, organizacji kulturalnych, ale żeby skupiały one twórców według określonego klucza, tego nie można powiedzieć. Obecnie po transformacjach  społeczno-gospodarczych,  o sile poezji decydują jednostki, i dobrze, bo to normalność, przy czym inaczej wygląda podział środków na finansowanie sztuki, ich dystrybucja ma charakter indywidualny, są określone priorytety, a beneficjentami nie zawsze są autorzy na to zasługujący. Dotyczy to głównie dotacji pochodzących z samorządów i innych organizacji pozarządowych.  Tylko w nielicznych przypadkach istnieją ogniwa oceniające jakość projektów, kwalifikujące do finansowania ze środków publicznych. 

       W ubiegły piątek odbył się w Poznaniu turniej jednego wiersza "O pierścień Dąbrówki" Piotr Bagiński zdobył jedno z wyróżnień w postaci "kromki chleba" - płaskorzeźby. Organizatorem konkursu jest Jerzy Grupiński, prowadzący od wielu lat klub literacki. Frekwencja była dla wielu zaskoczeniem, przyznam- tylu uczestników biorących udział w turnieju, dawno nie widziałem. Dlatego Jury pod przewodnictwem Ewy Najwer miało niełatwe zadanie. W rezultacie, jednogłośnie wybraliśmy wzruszający wiersz autorstwa znanego poznańskiego poety Andrzeja Sikorskiego, poświęcony pamięci "cichociemnego" Przemysława Bystrzyckiego. Wśród wyróżnionych znalazł się Marek Słomiak były prezes Koła Młodych przy ZLP. Przez moment miałem wrażenie, że znajduję się w Kawiarni Literackiej przy Starym Rynku, gdzie trudno było wcisnąć szpilkę podczas organizowanych tam corocznie turniejów wierszy o Poznaniu? Łucji Danielewskiej już nie ma wśród nas, ale Jerzy Grupiński działa nadal, a w Dąbrówce pojawiają się ostatni z paczki - co tak miastem wstrząsałi znakomitą poezją. Idzie ku dobremu (może wracają do dawnej świetności) kontakty poetów środowiskowych miasta.  Szczególnych poetów związanych z miejscami o znaczeniu historycznym dla poznańskiej liryki. 



w dolnym rzędzie drugi od lewej Piotr Bagiński, obok niego Edward Popławski. Wśród stojących "rodzynka" paczki- Dagmara Zimna.

Piotr pisze obecnie prozę o tamtych latach. Trzymam kciuki i życzę wytrwałości.

Jerzy Beniamin Zimny 



czwartek, 6 listopada 2014

Spotkanie w Komornikach w ramach XXXVII MLP


Spotkanie z literatem Jerzym Beniaminem Zimnym


GOK Komorniki organizuje spotkanie z literatem Jerzym Beniaminem Zimnym. Spotkanie odbędzie się w bibliotece szkolnej Gimnazjum w Komornikach. Jerzy Beniamin Zimny
to poeta, krytyk literacki, urodzony w Kargowej w 1946 r. Absolwent Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Poznaniu. Laureat wielu konkursów, m.in. „Zielonej Wazy”, „Milowego Słupa”, „Turnieju Wierszy o Poznaniu i Wielkopolsce”. Publikował wiersze w „Nadodrzu", „Nurcie”, „Literaturze”, „Frazie”, „Znaj”. oraz w almanachach i antologiach. Współpracuje z portalem: Poezja-Polska.







W dniu 6 listopada spotkałem z młodzieżą w podpoznańskich Komornikach. Przyznam, jechałem tam pełen obaw, ponieważ nigdy dotąd nie miałem okazji występować przed młodymi ludźmi z gimnazjum? To nie to samo, co wieczór autorski, to zupełnie inna płaszczyzna kontaktu, wiedziałem, że najłatwiej jest młodych ludzi zrazić do siebie mówieniem na tematy im obce. Postanowiłem wcielić się w lektora, który czyta komentarz do niemego filmu. Scenariuszem były obrazy i fakty z mojej powieści Gromnica. I wyszło, nawet nie wiedziałem jak minęła programowa godzina. Jeszcze podczas przerwy odpowiadałem na pytania młodzieży, a książki –prezenty, mimo że zabrałem ich sporo, zniknęły ze stolika. Było mi przykro - pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji, obiecałem uczniom za pośrednictwem biblioteki dostarczyć więcej egzemplarzy, jak również, w niedalekiej przyszłości, częściej odwiedzać Gimnazjum w Komornikach.

  Początek spotkania był dla mnie olbrzymim zaskoczeniem, odczytano kilka moich wierszy wyłowionych z Internetu. Młodzi ludzie czytali a ja zastanawiałem się czy są to moje wiersze? Z dawnych lat, wiersze niektóre bardzo odległe, zapomniane, docierały do mnie z taką mocą, że w moich oczach pojawiły się łzy? Rzadko zdarza mi się coś takiego. A jednak.  Wiersze wychodzą z domu i nigdy nie wracają? A jeśli wracają to w ustach innych. Te wiersze, które nie znalazły u mnie należytej oceny, rzadko drukowane - dzięki internetowi trafiają do czytelnika?  Jeszcze raz potwierdziła się stara prawda-, że poeta nie powinien sam podejmować decyzji, które teksty mają trafić do druku. Niestety, wiele wierszy wklejanych przeze mnie na poetyckich portalach nigdy nie trafiły do książek. W Komornikach młodzież udzieliła mi srogiej lekcji jak należy podchodzić do własnej twórczości.

     Uczestniczyłem w różnych środowiskach, spotkania autorskie udane i mniej udane, jednak nigdy nie zdarzyło mi się, aby uczestnicy spotkania byli tak dobrze zorientowani w tym, co robię. Młodzież takie spotkania traktuje poważnie, potrafi się do nich przygotować, potrafi lepiej korzystać z Internetu, potrafi wykorzystywać teksty poetów do celów szkoleniowych. Jak dotąd tylko w Bibliotece Darłowskiej, tamtejsi członkowie klubu literackiego w podobny sposób traktują zaproszonych autorów. Nawet są osoby piszące na te okazje krótkie szkice krytyczne.
  
     W tym tygodniu, trudnym dla mnie, spotkanie w Komornikach było wydarzeniem, które na długo zapadnie mi w pamięć. Przy okazji chcę podziękować władzom Gminy Komorniki, Dyrekcji tamtejszego Gimnazjum, i kierownictwu szkolnej biblioteki. Jechałem tam z duszą na ramieniu, a wyjechałem uskrzydlony empatią młodych ludzi, uczniów klas gimnazjalnych. Chylę czoła przed ich wychowawcami, przed ich postawą liryczną, tak liryczną, bo taka panowała atmosfera na sali. Życzę sukcesów w nauce, sukcesów zawodowych, i dziękuję za tak miłe przyjęcie.

Jerzy Beniamin Zimny