środa, 29 lipca 2015

pożegnanie z poezją




autoportret

Twarz jak tablica nagrobna, sylwetka jak szubienica.
Idę, się poruszam kościami, dzwonią, odzwaniaja ulicę.

Twarz innej twarzy odbicie,sylwetka zdjęta z krzyża
Idę, się włóczę przędzą z mojego siermiężnego życia.

Noc koślawa w rozkroku dziewiczym, w niej się gubię
w niej się skracam o głowę. Poranek niemrawy jeszcze 

żółwiem idzie. Będę dzisiaj rybą, pawiem, a może niczym.  



niepewność


Gdy księżyc zasypia w chmurach
dzielę z tobą łoże na pół.
Ty pod ścianą ja na wylocie.
Oblatani jak dwupłatowiec przez dzieci,
zasypiamy może ostatni raz.
Może ostatni raz otworzymy oczy.




testament

Niech się wszyscy uzbroją w cierpliwość;
umrę na pewno ku chwale śmietników. 
Poetą nie byłem w wymiarze uniformów.
Życie na tratwie pośród sztormów, 
spanie w poprzek rynsztoków - moje jedyne chwile
warte pięknych metafor.  
Nie ma się nad czym rozczulać, ani skarżyć. 
Byłem faktem pośród fekaliów, 
zostałem jednak tutaj oparty o mur, nie przyparty. 
Skoro jest słońce i księżyc to musi być ciemność. 
Dwie strony ulicy jeden pręgierz.
I zbawienny dach baldachim, 
dziurawy jak prawda.





zachowek

Za wszystkie moje grzechy odpowie poezja 
jeśli ktoś jej zechce wysłuchać, jak matkę
skazanego syna za słowa urągające porządkom.
Jestem półwytrawny od wczoraj, 
zgubiłem wątek umierania naprawdę, 
nie czuję kończyn lotnych. 
Więc czas to nie pieniądz, 
więc przestrzeń to nie odległość, 
pozostała ciemność wybielana treścią 
ostatniego wiersza, koniec wieńczy początek. 



JBZ  29 lipca 2015

poniedziałek, 27 lipca 2015

Ostrołęka Dionizje 2015

Wierni tradycji


   

   Młoda poezja każdego lata króluje w Ostrołęce. Na tegoroczny konkurs im. Dionizego Maliszewskiego napłynęło sporo znakomitych zestawów wierszy. Nic dziwnego skoro po zidentyfikowaniu nazwisk kryjących się pod godłami okazało się, że wyróżnieni autorzy należą do ścisłej czołówki krajowej poetów najmłodszej generacji. Zdecydowana większość zestawów wierszy prezentowała bardzo wysoki poziom literacki. Różnorodność poetyk, indywidualizm językowy i składniowy, szeroki zakres tematyczny, i warsztat w kilku przypadkach bardzo odrębny, daleki od obowiązujących norm, niekiedy obarczony ryzykiem, ale mieszczący się w logicznych ryzach. To wszystko złożyło się na trudności w dokonaniu właściwego wyboru. Jurorzy te właśnie wymienione powyżej walory, docenili najbardziej. Wśród laureatów znaleźli się poeci przed debiutem, autorzy jednej lub więcej książek, laureaci znaczących nagród literackich, takich jak Silesius przyznawany we Wrocławiu za najlepszy debiut poetycki w kraju, nagroda im Kazimiery Iłłakowiczówny w Poznaniu, konkurs im. Jacka Bierezina, a także wiele innych konkursów odbywanych na terenie Polski. Warto zwrócić uwagę na autorów z Ostrołęki, z każdą edycją konkursu coraz więcej nagradzanych zestawów dotyczy młodych twórców z tego miasta. Trudno się dziwić, w Ostrołęce jest znakomity klimat dla kultury a miejscowy klub literacki może się poszczycić niemałym dorobkiem.  Ostatnio odnotowano debiut Marcina Tomczaka, który znalazł się w piątce nominowanych poetów do nagrody "Dużego Formatu”.  Ubiegłorocznym laureatem tego konkursu został Radosław Sobotka, też ostrołęczanin. O przypadku nie może być mowy, Ostrołęka stała się kuźnią młodych talentów nie tylko w dziedzinie literatury. 
  Głównym laureatem tegorocznej edycji konkursu został Kacper Płusa z Pabianic. Poeta, który lubi przejeżdżać pociągami przez rzeki, hippis dwudziestego pierwszego wieku, kontynuator tradycji młodzieńczego protestu, poeta wyróżniający się rozpoznawalną własną dykcją. Przysłał na konkurs prozę poetycką. Jego spojrzenie na rzeczywistość ( w tym przypadku trzy listy do poetess maudits) znakomicie oddają frazy: „ w ziemi jest złożone najdłuższe twoje zdanie. czy przyjmie cię papier? zabierasz gram stuff-u do lufki. zbierasz się do wyjścia. wokół ciszej i ciemniej, niż w kinach. z okolicy oczu ścieka samotny piksel. zielony napis exit świeci tak bardzo krystalicznie”.  Czytając takie wersy zawsze zadaję sobie pytanie - skąd w młodym człowieku tyle dojrzałości empirycznej.  Kacper Plusa jest laureatem nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny w Poznaniu 2012 r.
    Karol Graczyk z Torunia, Laureat kilkudziesięciu konkursów literackich jest już znany w Ostrołęce. Wygrał XVII- tą edycję konkursu, kilka razy był wyróżniany. Do największych jego osiągnięć można zaliczyć Lubuski Wawrzyn Literacki, który otrzymał w 2008 r. W tym roku przysłał bardzo ciekawy zestaw wierszy, w ocenie jury kandydował do nagrody głównej.
     Piotr Przybyła z Karpacza jest poetą bardzo młodym, mniej znanym w Ostrołęce, ale posiada już sporo osiągnięć. w ubiegłym roku został laureatem konkursu im. Jacka Bierezina w Łodzi. To bardzo prestiżowy konkurs w zakresie debiutów. Nadesłane wiersze znamionują wielki talent poety z Karpacza, podobnie jak Płusa, charakteryzuje się niesamowita wyobraźnią, jego język zdradza cechy typowe dla wrocławskiej szkoły lingwistów.  Należy tylko żałować, że wymieniona trójka musiała ze sobą konkurować do nagrody głównej. 

    Ostrołęcki Konkurs Literacki im. Dionizego Maliszewskiego należy do najbardziej prestiżowych konkursów poetyckich w kraju. To już 23 edycja rywalizacji młodych poetów poszukujących swoich możliwości zaistnienia w gronie liczących się autorów w kraju.  Swoją kartę zapełnili w niej także młodzi ostrołęczanie. Każdego roku pojawiają się nowe nazwiska, Samsel, Sobotka, Tomczak - w tym dołączyli do nich: Piotr Grzymałowski oraz Marcin Dobrowolski. To już teraz interesujące, względnie dojrzałe dykcje poetyckie ( zwłaszcza Grzymałowskiego), a wraz z nimi - dwie osobowości literackie dobrze rokujące na przyszłość i dające ostrołęczanom nadzieję na to, że wkrótce w Polsce znów usłyszymy o poetach z Ostrołęki.

   




                                                               Kacper Płusa


                                                   dyr. Mieczysław Romanik


                     
                                                     v-ce dyr. Sabina Malinowska

                                                       
                                                               Karol Samsel



                                                  Piotr Grzymałowski z Ostrołęki


                                                              Karol Graczyk



                                                                                             foto: moja.ostrołęka.pl

  W bogatej i dramatycznej historii Ostrołęki  znaleźć można wiele ciekawych momentów, które uczyniły to miasto znanym w całej Europie. Od niedawna wiem, że Ostrołęka (napis) widnieje na Łuku Triumfalnym w Paryżu jako jedno z miejsc bitew napoleońskich. W Ostrołęce w 1995 wybudowano most im. Antoniego Madalińskiego, żołnierza, ułana, który dowodził Pułkiem Ułanów Wielkopolskich . Stąd z Ostrołęki udał się na południe początkując Insurekcję Kościuszkowską. Tutaj Kurpie stawili zwycięski opór Szwedom podczas Potopu. To tylko garstka informacji historycznych, świadczących o znaczącej roli regionu w wydarzeniach, które miały olbrzymi wpływ na losy narodu. Zwłaszcza Rozbiory Polski. Tyle moich osobistych refleksji z pobytu w Ostrołęce.
   Pragnę podziękować organizatorom "Dionizji" za gościnę, Podziękować za propagowanie młodej poezji polskiej, organizatorom konkursu. Także  dyrekcji Miejskiej Biblioteki w osobach - Sabiny Malinowskiej i Mieczysława Romanika - którzy kierują tą placówką od ponad 25 lat. Skutecznie z sukcesami kultywują tym samym, bogatą tradycję regionu, zwłaszcza dorobek literacki, bardzo znaczący nie tylko w Ostrołęce  Bez bazy i właściwego klimatu nie byłoby takich sukcesów. Pozdrawiam i życzę wiele osiągnięć w przyszłości.

JBZ
     



piątek, 24 lipca 2015

wakacyjne impresje wybujałe





wiersz znikąd

W moim prawym oku tonie kobieta z ulicy,
w południe kiedy można jeszcze spać w powolnym marszu.
Kobieta jest młoda, oko stare a ulica odnowiona.

Lato w pełni - więc jak już wpadła w oko muszę ją z niego wyjąć.
Zaczepnym słowem; że skądś panią znam, albo się poznamy
dla dobra tego dnia, który jest do rzeczy: w mojej poezj
i w jej oczach, skąd bardzo blisko do wymiany zdań.
W moich zamiarach nie bardzo oczywistych dla niej,
w jej reakcji tak samo wątpliwej jest znak równości.
Zatem bez pomocy kupidyna odsłoniłem tors - jedyne miejsce
na którym czas nie pozostawił znamion.

Resztę ogarnął mrok, wspaniały, okrywczy całych nas  aż do zdumienia;
że rola i pług potrafią niwelować czasowe przedziały do zera.

Dopóki nie nadejdzie poranek.




Poznań, 24 lipca 2015


niedziela, 12 lipca 2015

debiuty 2015


Rafał Rutkowski



Rafał Rutkowski, "Chodzę spać do rzeki"  Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2015



Dominika Baraniecka






Młodziutka poetka z Pod
lasia, zadebiutowała niespełna rok po sukcesie, który odniosła podczas drugiej edycji Dużego Formatu w Warszawie. Wyrokowałem jej wczesny debiut i tak się stało. Dodam, że jest to bardzo dobry debiut, na miarę innych wcześniejszych debiutów, w latach 2013-2014. 

"Geometria i baśnie" pod redakcją znanego i cenionego krytyka Janusza Taranienki, to książka dopracowana, wiersze starannie dobrane względem myśli przewodniej, jaką kierowała się poetka, jej delikatnej osobowości. To wszystko emanuje w utworach "ubrane" w piękny liryczny język. Rzadko się zdarza aby wszystkie wiersze pomieszczone w tomie prezentowały równy, wysoki poziom. Niewątpliwie debiut Baranieckiej  jest debiutem znaczącym i mam nadzieję, że spotka się z przychylnymi ocenami. 

"Geometria i baśnie" Towarzystwo działań Twórczych "Talent" w Białymstoku, 2015.





Być jak Jane Eyre

mają wrażenie
że miasto to zwierzę
a okna domów szczęśliwych rodzin
to jego jasne duże ślepia
i że horyzont to linia demarkacyjna
dwóch światów - stąd
i stamtąd
nie ma wyjścia

czasem nocą słyszą płacz
- nie swój własny i dziwi je
cudzy smutek brak tajemnic
gardzą uśmiechami nieopierzonych
młodzieńców

i stygną nieprzeobrażone
jeszcze całe z czekania z wyschniętymi
łzami- śni im się na jawie


smutny pan Rochester


Kolejowy blues

Mam w pamięci srebrny peron , skuty
szadzią; wrażenie że czas się już wyczerpał.
Śnieg sypał z nieba jak piasek w klepsydrze,
a hamujący pociąg brzmiał podobnie
do krzyku pierwotnego lęku. Pamiętam
że nie mogłeś mi przenieś walizki
przez stopień, dziura pod nim lśniła
jak biblijna Otchłań. I pamiętam,
że siedząc w przedziale byliśmy jak mokre zapałki.
Otarliśmy się o siebie i nie zatliła się
nawet iskra.


To może być debiut roku?


( w dalszej kolejności przedstawię debiuty  Janiny Szołtysek z Mikołowa i Leszka Sobeczki z Rydułtowych,)

JBZ

                                                          Janina Szołtysek



Mieszkanka Mikołowa, polonistka, członek Sopockiego Klubu Pisarzy i Przyjaciół Książki im. Jerzego Tomaszkiewicza. Uczestniczka Portu Literackiego w Chorzowie. Wiersze publikuje od pięciu lat - na łamach pism literackich, regionalnych i krajowych. Publikuje także w Internecie, w tym na portalu Poezja Polska, z dużym powodzeniem. Dała się poznać jako autorka z dużym talentem, autorka dbająca o jakość publikowanych utworów, w krótkim okresie zdobyła szereg nagród i wyróżnień na konkursach poetyckich w kraju. Ambitna, pracowita bardzo długo kompletowała teksty do debiutu, co w sumie złożyło się na wartościową książkę, niewątpliwie znaczący debiut.  
Obszarem twórczych poszukiwań Janiny Szołtysek jest bezpośrednie otoczenie, przedmioty i związani z nimi ludzie. Uzależnienia, wyobcowanie a także więzi historyczne, nie mające zwiążku z korzeniami. Kulturowe podobieństwo w obszarze nieograniczonym, podróże a także wyobrażenia czegoś co leży poza zasiegiem oczu, co może mieć znaczenie uniwersalne. Poetka średniego pokolenia daje upust swojej wyobraźni podbudowanej empiryzmem. Dlatego w jej poezji podmiot ma dużo do powiedzenia, i nie jest to w żadnym wypadku fikcja, zdarzające się symptomy nadrealizmu znakomicie podbudowują lekką ,piękną narrację - tajemniczością.  Wiara, nadzieja i nieustanne pragnienie miłości. Nieustanne czekanie na śmierć w każdym miejscu, W końcu wizja "nieobecnej przyszłości"; przyjdą do ciebie wszyscy/ zamącą ci w głowie/ w sercu/ w gardle/ rozwiążą język na cztery strony świata/ zawiążą oczy na to co bliskie. 

Gratuluje udanego debiutu, czekam na kolejny tom - który z pewnością nie zawiedzie czytelników.
"Fuga Deamonum"MBP w Mikołowie, 2015., 


                                                   



kostera

pierwsze słowo daje nadzieję,
ostatnie sprowadza na ziemię.
pomiędzy: antrakt niewart czekania.
czas to puste kieszenie
i żadnych uczynków na drogę.
nie mówisz nic.
śpiewać  będziesz dopiero po śmierci,
poprowadzą cię inni, zawsze twarzą
do ramion otwartych tylko na krzyżu.
na polu walki pozostają przegrani.

koniec wart jest początku;
pierwsza karta sprowadza na ziemię,
ostatnia odbiera nadzieję.



                                        Leszek Sobeczko




Poeta z Rydułtowych, debiutant, drukowany w prasie, w almanachach, przy okazji Rybnickich Dni Literatury, w publikacjach pokonkursowych. Przez dwa lata pełnił funkcję redaktora poezji w serwisie literackim - www.portal-pisarski.pl  Swoje wiersze prezentował na antenie Polskiego Radia w Katowicach w audycji" Poczta Poetycka Macieja Szczawińskiego" W ubiegłym roku zdobył główna nagrodę XXX III edycji ogólnopolskiego konkursu artystycznego Konfrontacje 2014 w Lesznie.  Był członkiem grup literackich "Misterium" w Wodzisławiu Śląskim, grypy literackiej "RO" w Rybniku. Jest związany z Rydułtowską Grupa Literacką "Zwrotka" oraz współtworzy "Przewoźny Klub Literacki" w Rybniku.
Późny debiut Sobeczki może być początkiem Jego lirycznej ekspansji w kierunku poezji najwyższych lotów. Nie często to się zdarza, a jest wręcz regułą nijakość takich debiutów, zwłaszcza w ostatnich latach. Sobeczko moim zdaniem jest wyjątkiem, mimo że znajduję w Jego książce tak bardzo nie lubiane przez młodych krytyków "bieganie po podwórkach" nawiązywanie do przeszłości w poszukiwaniu tożsamości, odgrzebywanie staroci, nawiązywanie do własnej biografii w sposób oczywisty, Sobeczko takim oczywistościom (przedmiotom) nadaje inne właściwości: W starym Łuczniku klekoce dusza/, podobna do bociana/ z wygięta w łuk szyją/ (...) albo : (...) coraz zimniej/ muszę dołożyć do pieca/ idę na wojne z zimą/ podsycam odruch źreniczny/ przykładam się/ szukam w sobie krwi na bandaże/ nabieram szuflę/ znajduję fetor wiersza/. To najbardziej cechuje Sobeczkę- prosty komunikatywny język poszukujących nowych punktów odniesienia, Gratuluje debiutu.   

"Nieautoryzowane" Wydawnictwo Mamiko, Nowa Ruda 2015.





wieczna kanikuła z rozterkami

Snów się nie pamięta, czasami coś majaczy na dłużej.
Ale co tam sny,
                         cała przeszłość jest dziurawą konsekwencją.
W pustych miejscach rezyduje rzeczywistość, chociaż
weszła z butami na siłę, nie zostawia śladów
w cyfrowej postaci.
                          Trzeba płacić, poniekąd należy, najdroższy
sortyment - co łaska. Dłużników bowiem nie biorą
do nieba. Nawet tych w samych skarpetkach.
                                                                           Nago
i z pustymi rękami, to właściwa kategoria
                                                                  wniebowzięcia.

My, to

Być może ostatni raz piszę szadź,
śnię loft w sepii i białe podbrzusze
pierwszej miłości. Za oknem cień,

na pochmurnym niebie oczy.
To takie oczywiste. Chałwa mojego dzieciństwa
jest krucha. Nie zawsze miałem złotówkę

i po drodze obok wieży ciśnień, gdzie stała
zielona budka. Na religię chodziłem okrężną.

Zbyt biedny na myto nadal po niej idę.
Jestem ciągle młody, smak chałwy przede mną,
a za mną, wszystko.

piękne to wiersze, zajmująca wielce książka, być może debiut roku?

JBZ