wtorek, 28 sierpnia 2012

Z notatnika (10)



Faceta na zdjęciu już nie znam. Wiem kim był ale nie rozumiem kim jest dzisiaj, tyle z sobą rozprawialiśmy o tym, co powinniśmy robić, a on po swojemu prowokuje los. Byłem nad Bałtykiem, on wybrał stróżowanie przy roślinach, w pierwszym wcieleniu był ogrodnikiem, ja pod żaglami zdobywałem świat. Trzecich wcieleń nie będzie, wiele znaków o tym świadczy: mroźna wiosna, mokre lato, wczesny chłód i inwazja pająków, pozorna, albowiem da się zauważyć brak owadów, a nawet komarów i much. Siłą rzeczy ptaki zniknęły z ogrodu. Niższe formy życia gwarantują życie wyższym formom, za życiem trzeba wędrować. Migracje, emigracja, poszukiwanie chleba, wszystko jednak ma swoją cenę. Zróżnicowaną jak gatunki bytujące na Ziemi, nigdy nie wiadomo jaką cenę trzeba płacić, nawet śmierć kosztuje nie mówiąc o szklance wody i kamieniach. Tak, kamienie też kosztują, zwykłe polne otoczaki, i te bardziej szlachetne, i w worku foliowym ziemia, i kora sosnowa, a nawet pospolity nawóz. Niedługo procesem wartościowania objęte zostanie powietrze, woda z nieba już kosztuje w zależności od powierzchni dachu nad głową. Zatem za wszystko trzeba płacić, tylko wartości humanistyczne tanieją. Niektóre zbliżają się do wartości zerowej. Choćby poezja? facet na zdjęciu przewidywał ten proces, dawno temu będąc jeszcze w moim zamyśle. Wygodnie jest żyć w dwóch garniturach, być głodnym i zarazem sytym, spać i czuwać, kochać i szukać miłości, umrzeć nieraz i modlić się chwilowo przy zmarłym. Może to brednie wynikające z bujnej fantazji faceta ze zdjęcia? Gdyby tak było, ten drugi nie mógłby teraz o tym pisać, jeden potrzebny drugiemu, w określonych momentach, ale większość czasu przebywają każdy w swoim rewirze. Tydzień nad morzem zaowocował wędrówką w ciemności. Przy okazji odwiedziłem Sianów, znany niegdyś z produkcji zapałek, pracownik stacji benzynowej nie pamięta kiedy zamknięto zakład. Byłem szkrabem, nikt z rodziny tam nie pracował, mówi i lustruje mnie wnikliwie. W drodze do Polanowa rozmyślam nad historią produkcji zapałek w Polsce. Bystrzyca Kłodzka, Sianów, Czechowice, Częstochowa, Błonie i Gdańsk. Fabryka w Sianowie działała od 1845 roku, produkcja tam trwała nieprzerwanie do 1 marca 1945, kiedy to większość maszyn i urządzeń została zdemontowana i wywieziona przez Rosjan. Ponownie produkcję uruchomiono w 1947 roku, Zakład został zlikwidowany w 2007 r. Od tego czasu w obiektach pofabrycznych miały miejsce cztery pożary. Szkoda, bo można było obiekty zagospodarować w formie muzeum, tak jak to uczyniono w Bystrzycy Kłodzkiej i w Częstochowie. Produkcja zapałek w Bystrzycy ruszyła w 1897 r. dzisiaj jest tam Muzeum Filumenistyczne, gromadzące etykiety zapałczane oraz eksponaty związane z nieceniem ognia, zapałkami i zapalniczkami. Fabryka w Czechowicach powstała w 1921 r. W okresie okupacji zarządzana przez Niemców, od lutego 1945 r. przeszła w ręce Polaków, pierwsze wynagrodzenia pracownicy pobierali w formie ekwiwalentu zapałek. W 2007 r. została przekształcona w spółkę akcyjną Skarbu Państwa. Częstochowskie Zakłady Przemysłu Zapałczanego powstały w 1881 r. Znajduje się tam Muzeum Produkcji Zapałek z działającą linią produkcyjną z początku XX w. oraz galerią rzeźb z zapałek i wystawą filumenistyczną. Niestety w ostatnim czasie obiekt ten jest przedmiotem zainteresowań złomiarzy, częste włamania przynoszą niepowetowane straty w historycznym sprzęcie. Zapałki mają swoją bardzo ciekawą i burzliwą historię. Jako jeden z pierwszych produktów doczekał się jeszcze w socjalizmie statusu produktu reklamowego. Za sprawą filumenistyki produkowano pudełka z reklamami firm i innych produktów. Wielu znanych grafików i malarzy na czele z Mają Berezowską było zaangażowanych w projektowanie etykiet. Dlatego wystawy w muzeach są niezwykle bogate i zachęcają do odwiedzin licznych turystów i pasjonatów filumenistyki. Do dziś popularne i chodliwe są zapałki sztormowe. Ilekroć zapalam znicze na cmentarzu przypomina mi się okres świetności tego przemysłu. Tylko przypadek sprawił, że znalazłem się w Sianowie, a w konsekwencji garść danych i refleksji na ten temat, poczynionych za kierownicą, po wertepach i wybojach na drodze prowadzącej do Polanowa, z której musiałem zboczyć aby dotrzeć do Krągu.

Tylendowie mają to do siebie, że żyją w aliansie z dziką przyrodą. Nie przeszkadza im kuna, wydra czy klangorzący żuraw nad ranem, bójki gryzoni na łące a nawet aktywne krety znaczące łąkę kopcami, które nie zdobią terenu. Sasza codziennie rano sprawdza wybujałą posesję, potem zagłębia się w leśne ostępy, wraca z grzybkami lub bez, ale to nie ma znaczenia, poranny spacer działa lepiej aniżeli aspiryna lub inne medicanum. Ela w tym czasie kończy swój ostatni sen o Borejach, w którym pojawia się często walizka, i różne środki transportu, najbardziej wymowne rekwizyty życia poetki zanim osiadła tutaj w dolinie. Zielonej. Rozmawiamy o poetach, moja żona ucina temat, Sasza stosuje przerywniki nożne, tu i ówdzie się oddala, mając nadzieję, że za moment tematem będzie co innego. Kawa szybciej tutaj stygnie a wszelkie nalewki nie odpuszczają głowie aż do rana. Nasiadówkę u Heynów przerywa zmrok i gęsta mgła unosząca się warstwami nad łąką. Wędruje z jednego końca w drugi, momentami wydaje się, że gdzieś dymi ognisko tylko brak zapachu spalenizny dowodzi czego innego. Jesteśmy przecież w Zielonej Dolinie. Dorzucam do tej nazwy mgiełkę wieczorną, jakby nad trawą snuła się poezja, nasiąknięta wilgocią a także łezką, niejedną uronioną podczas rozmyślań nad przemijaniem wszystkiego. Tu jeszcze jesteśmy, jutro będziemy gdzie indziej, pojutrze- tylko Bóg raczy wiedzieć. Wszystko płynie, ale tak naprawdę, stoi w miejscu jeśli wziąć pod lupę kosmiczną cały ten wszechświat. Do Poznania prawie trzysta kilometrów, pod taką lupą jest to grubość włosa, który zawsze wypada z głowy. Może o tym właśnie klangorzą żurawie, a krety dają dowód, że pod ziemią też jest życie.

Jerzy Beniamin Zimny             
                 




poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Debiut piętnastolatki



Jak dotąd, nigdy nie zdarzyło mi się czytać książki tak młodziutkiej pisarki. Pisarki, nie boję się użyć tego określenia. Justyna Marcickiewicz, uczennica gimnazjum w Luboniu, napisała fascynującą powieść z gatunku horroru. Tak można sądzić ale nie do końca. Fabuła zawierająca życiorys dziewczynki została pomieszczona w baśniowej scenerii, gdzie dobro egzystuje ze złem,  gdzie toczy się walka, a wszystko co z niej wyniknie jest jakby przeznaczeniem. Uderza niezwykłe obrazowanie, znakomity język mając na względzie wiek autorki. Podczas lektury odniosłem wrażenie, że autorka jest co najmniej kobietą dojrzałą. Wszystkie przemyślenia, wnioski jakie wysuwa, a także zdolność przewidywania pewnych zdarzeń, wzbudzają uznanie i zachwyt. Rozmawiałem niedawno z Justyną, okazuje się że ma w przygotowaniu kolejny tom prozy. Nie jest rozmowna, pisanie traktuje jako coś zwykłego i  nie jest ciekawa tego, co o niej mówią i piszą inni. Ma swój świat do którego przeniknąć można jedynie  poprzez czytanie, a i przy tym trzeba się mocno nagłowić, aby zrozumieć intencje bohaterów, dla których ona jest jakby wyrocznią. Zastanawiam się, co to będzie dalej w miarę upływu czasu., skoro w tak młodym wieku pisze się tak dojrzałą prozę.  

Justyna Marcickiewicz, Przeznaczenie, Wydawca PUHiP POLI-GRAF-JAK, Poznań 2011 


Nowe wiersze


Zasiedzę śmierć na zimno


Noc. Ale przyjdzie świt
zrobimy z nim porządek, śmiać się będzie
płot i ścieżka.

Gorzkie żale pójdą do wsi,
pierwszy kto się obudzi
nazwiemy go przeznaczeniem,
stary dureń dereń
bezlistny, a uroda przy studni
w piosence babki. To kraj
na stole strucla. Moje ślady
prowadzą psinę
ile sił wystarczy na dolinę
gdzie przysnę. Pytać wiatru
nie może się zatrzymać, rzuca
w biegu lasso na dębinę.

Usiądę turecko,
zasiedzę śmierć.
Rankiem bidula poprosi o koc na żebra.





Ofiarowanie biedy


Do wsi mi trzeba myślą odgrzebać
ukryte wiosło. Rzeka bierze oddech
przed upadkiem, wir rozmnaża swoje
dzieciątka. Jezus jednemu, reszta
znika aby pojawić się pośród imion skał.

Na wietrze zapach siana zawiniątka
może być gniazdo, z wideł kępka
albo na podpałkę komuś wypadły z ręki
wici, bez ognia oczy miał, puste naczynia
po krwi ofiarnej, może przekłuta dętka.




Pióra nad Wartą


W Lamusie- szklanka herbaty wszystko
rozpuści, cytryna dogasi kaszel. Musiałem
trzymać usta na uwięzi, z tyłu kolega,
na ścianie obrazki z czasów które można
znaleźć w wierszu poety. Ale on już w grobie,
więc zaułki są puste.jak kieliszki. Dogasa

wieczór gorzowski, będzie mrok rozpustny
jak wtedy nad Wartą- kochaliśmy przęsła
za to, że stoją niepodległe. Drugi brzeg
zawsze czeka, jest wersem tego miasta
może przerzutnią umarłych na ramionach
młodszych. Czekanie sprzyja ćmom, jestem

w drodze krótszej aniżeli wieczór autorski.

08.09.2012




Droga bez tytułu


Mojego losu nie odmieni rzucona moneta
ani wydarta kartka z zeszytu. Pisało dziecko
wiosna jest piękna, już mnie nikt nie czyta,
już nie idę tylko niosą mnie emocje, a fotel.
Usiądzie na nim kto inny. tak samo szurnięty
bez wiary w cuda, popłynie przeciw prądom.

Już czas zgrabiania liści z drzewa mądrości.
Wtopić się w śniegi po której sanna młodych.
Jesteś wyraźna mimo zamkniętych źrenic,
ale nie bezlitosna, w twoim ręku do wyboru
wino i woda. Biorę wiersze na drogę bez
tytułu. Nazwie je ogień kiedy mróz zatrzeszczy.


09.09.2012





Wiatrołom



Jesienne przyjdą szarugi i takie będą wiersze.
Łatwy łup dla śmierci zamknięty w pokoju.
Śniegi nie będą bielsze i przyjdą na żer
Mróz odejdzie z kwitkiem widząc tylko kości.

Więc się nie użalaj stokrotko, taki już jestem
wiatr, lecz coraz mniej pól i drogi są za krótkie.
Na ten oddech, który jedynie wyzwala swąd
palących się trzewi, zwęglonych przedsionków.

25.09.2012




Gasnące słoneczniki


Staję się powoli psem,
moim, martwym - z rodowodem.

Idę jakby mnie ktoś szukał.

Mijane twarze, to plakaty
rozwieszone nocą. Gdyby
mieć wszystkie letnie barwy
na ten październik. Ostatnia
szarża zagonu słoneczników
wykrwawia się na horyzoncie;

w trzy kolory Beagle.

14.10.2012










poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Wędrówka w ciemności

Drogi pisarzy prędzej czy później muszą stać się drogami labiryntowymi, albowiem najważniejsza, najistotniejsza jest wędrówka w ciemności, i jest to najsprawniejszy etap w twórczości. W gruncie rzeczy, tylko te kilka lat w życiu liczy się najbardziej, kiedy autor dotyka otchłani próbując utrzymać równowagę na kruchej granicy miedzy samotnością i nicością. W tym sensie poeta jest akrobatą, linoskoczkiem, nie zaś szamanem jak chcieliby organizatorzy konkursów, slamów, zdobywcy nagród literackich. Podstawą improwizacji i slamu jest szaleństwo, dobra rzecz jeśli chce się nim zaszokować czytelnika Fatalna kiedy w taki sposób buduje się dzieło życia (...)
  Autorem powyższych wywodów mogłem być i ja, jakieś trzydzieści lat temu. Ale nie byłem, ponieważ nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jestem beneficjentem "korzystającym" z dobrodziejstw ciemności rozumianej jako labirynt z którego można wyjść z niczym, lub kluczyć świadomie wiedząc, że z tego labiryntu nie wolno poecie wyjść. Dla dobra poezji, dzieła życia. Karol Samsel, uświadomił mi coś czego dotąd nie rozważałem, a co stanowiło nieodłączną aurę wiszącą nade mną latami. Nie wiem w jakim stopniu zawiły był mój labirynt, nie mam pojęcia jak dalece tkwiłem w samotności, i w którym miejscu przebiegała i nadal przebiega granica za którą już tylko nicość. Nicość rozumiana jako wyjście z labiryntu, a więc koniec wędrówki w ciemności.  Samsel za Brodskim i Brandstaetterem głosi teorię dzieła poetyckiego które niczym embrion kształtuje się w poecie, w procesie inkarnacji którym się poddaje. Są to wcielenia ciemne, wywodzące się z jądra ciemności, wnoszonego do siebie, po to aby miażdżyć, przelewać na papier. Miazga takiego jądra musi narodzić się w sercu poety, Inaczej utwór rozpłynie się w powietrzu? Samsel rozumie przesłanie Brodskiego ale przeraża go łatwość wyrażania takich poglądów. I ja tak sądzę, ale mimo upływu czasu, gruntownych przemian społecznych, poezja wielce zajmująca ma swoje jedyne źródło, tak trafnie zdefiniowane przez Brodskiego.

  W wywiadzie udzielonym Beacie Patrycji  Klary, Samsel deklaruje swój światopogląd oparty na gnozie. Nie uważa siebie za poetę katolickiego w rozumieniu katolicyzmu w pisarstwie jaki prezentował Jerzy Zawieyski i Roman Brandstaetter. Dlatego wolno mu spoglądać pękniętym okiem na Lourdes, Medjugorie, śmierć Marty Robin i Całun Turyński. Cóż, młodemu poecie, człowiekowi można ufać do momentu takich wyznań, albowiem proces dociekania prawdy w jego przypadku dopiero się zaczął. Empiryzm ma to do siebie, że jest jedynym wiarygodnym źródłem poznania. Samsel ma przed sobą całe życie, póki co, jeszcze spogląda pękniętym okiem ale przyjdzie taki moment kiedy to oko, scali się samo. Wiara czyni cuda, podobno. Ja odwrócę tą zależność: cuda tłumaczone przez wiarę, a więc zjawiska niewytłumaczalne przez naukę w wymiarze osobistych doświadczeń. Przytoczę kilka modeli, i to nie z obszarów zmysłowych, namacalne, materialne bo dotyczą przedmiotów będących w otoczeniu, w zasięgu ręki. Model dźwięku spadającego przedmiotu, model światła w okolicznościach śmierci klinicznej, fazy fizycznego zgonu. Model snu na jawie, w miejscu tragicznym. Zaznaczam, struktura każdego z wymienionych modeli jest materialna, nie ma mowy o przypadku, zaangażowanych ponad naturalnie zmysłach, czy urojeniach wynikających ze stanu psychiki. Co ważne, doświadczenia te mają swój początek we wczesnej mojej młodości. Z czasem coraz bardziej przybierały materialną postać. Nie będę szczegółowo opisywał  każdego zdarzenia. Nie widzę takiej potrzeby tutaj, możliwe, że kiedyś wszystko dokładnie opiszę, co nie zmienia faktu, że każdy z myślących ma prawo do własnego zdania, i prawdą jest, że z upływem czasu świadomość podlega procesom weryfikacji, w miarę osobistych doświadczeń. Nie byłem w Lourdes, nie widziałem Całunu Turyńskiego, sanktuaria nie zrobiły na mnie większego wrażenia, nawet cudowne miejsca nie dały mi tyle doświadczeń ile zwykła codzienność. Jedynie w Medjugorie stos wahadełek i inne fetysze pochodzące z różnych kultur, utwierdziły mnie w przekonaniu o tym, że jedynym źródłem prawdy jest Demiurg. Oto szaman, cudotwórca, uzdrowiciel- składają na stosie przedmioty swojej magicznej energii, przed kim pytam. Przed bazyliką objawienia? Nie, to byłoby zbyt proste, wytłumaczalne, bo trzeba wiedzieć, że tego stosu nikt nie ruszy, nawet gdyby wahadełka były ze złota. Podobnie jak bomby Serbów, które zrównały z ziemią Mostar, a bazylika stoi nie tknięta, i nie ważne za sprawą czego i z czyjego rozkazu. Tu znajduję potwierdzenie odwiecznego dogmatu: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało.  I tu, w tym miejscu jest styczna wspomniana przez Samsela, po której przesuwa się koło życia świata. Nie sposób uciec od tej stycznej, żadna cięciwa nie wyprowadzi nas po za koło życia świata. Z tego powodu  samo zetknięcie się z tą styczną  musiało stać się punktem narodzin kultury, oraz literatury jako artefaktów i fetyszy życia nieśmiertelnego. Przywołuję tu wspomniane wahadełka na stosie w Medjugorie. Co więcej, jeśli koło życia świata zdołałoby oderwać się od stycznej, oznaczałoby to ostateczną śmierć umysłu. Teraz rozumiem dlaczego Samsel swego czasu napisał cykl wierszy, swoistych- szczególnych prób dialogu z nieznanymi mu osobami, których nazwiska znalazł na obeliskach cmentarnych. Samsel, młody człowiek, poeta - bliższy coraz dalej? I to jest ta magia, której poszukuje w osobowości poety. Jak długo, myślę że z tego labiryntu nie wyjdzie, bo nie ma takiego zamiaru, a Brandstaetter będzie mu coraz bliższy, oczywiście jako katolicki poeta.

Łazy 11-18 sierpnia 2012

Jerzy Beniamin Zimny  
            

czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozmowy z Piórami



Ukazał się zbiór wywiadów, wypowiedzi- ulubionych poetów Beaty Patrycji Klary. We wstępie do książki autorka pisze: Blaskiem Rozmów z piórami są ludzie. Ci wszyscy anonimowi, którzy zainspirowali mnie swoimi pytaniami do jej napisania, oraz jej bohaterowie. Pomysł narodził się na jednym ze spotkań poetyckich z moimi wierszami. Ktoś z sali zapytał: a kogo pani dzisiaj czyta? Jakie nazwiska warto znać? Odpowiedziałam bez namysłu, Fijałkowska, Samsel, Suchanek, Rolando, Fietkiewicz, Żuliński, a kim był Furman, trzeba wiedzieć (kon.cyt.) W sumie aż dwunastu poetów odpowiedziało na pytania autorki. Pytania dotyczyły nie tylko poezji, literatury szeroko pojętej, dlatego książka w przekazie jest ciekawa, powiem więcej,  po jej lekturze przynajmniej mnie, nasuwają się kolejne pytania, wątpliwości, jeśli chodzi o takie a nie inne precyzowanie zdarzeń i faktów, a także cezury poetyckiego poletka. To dobrze, albowiem otwiera to furtkę autorce do kontynuowania dialogów w przyszłości. Poniżej krótki fragment wypowiedzi Karola Samsela. 

(....)
Niesamowite, prawda? Oczywiście, mogą mi Państwo zarzucać, że – stosując tak wiele ciemnych, niezrozumiałych metafor – nieraz już sprzeniewierzyłem się Herbertowi i wybrałem drogę Norwidowskiego snu. Czym jednak byłby ów Herbertowski „świat ciężki, ciemny i realny”? Otóż, w moim głębokim przekonaniu bynajmniej nie światem zrozumiałym, ale rozumiejącym. Stąd w swoich wędrówkach i spotkaniach poszukuję poetów opiewających to, co rozumiejące i niezrozumiałe. Wierzę, że podobnie Herbert rozumiał realność, co więcej: doskonale rozeznawał jej wewnętrzny dramat – podobnie zapewne jak realista Kotarbiński, a przed nim realiści XIX-wieczni: Zola, Balzac, Flaubert. Także wbrew pozorom sam Norwid.
Stąd droga realizmu rozumiana jako droga „ciemności i ciężaru” dziś pociąga mnie najbardziej. Dlatego zamiast poszukiwań przywołam tylko swoje odnalezienia. Pierwszym z nich jest Zdzisław Tadeusz Łączkowski, którego określiłem kiedyś za prof. Marią Szyszkowską „białym Przybyszewskim”. Jeśli miałbym wybrać jeden utwór Zdzisława, który wpłynął na mnie najsilniej, byłby to poemat pt. Laudesy szpitalne. Do niego starałem się powracać także jako krytyk. Jako poeta zadedykowałem Łączkowskiemu wiersz z tomu Dormitoria, przewrotny, ale zachowujący retorykę słowa do mistrza – List do kusiciela.
Tomami, które przebudowały moją wrażliwość stylową, były z pewnością Symultana Dariusza Dziurzyńskiego i Dystans Jerzego Beniamina Zimnego. Jeśli miałbym określać jednym słowem poezję Dariusza, mówiłbym zapewne o samym poecie. Padłyby określenia: „oszczędny fenomenolog” i „filozof podejrzeń”. To wystarczyłoby. Pisząc o Zimnym, myślałbym o krwi. Nie potrafię tego uzasadnić poza stwierdzeniem, że przedziwna metapoezja zawarta w Dystansie ma w niej swoje źródło. Jeśli miałbym spośród swoich mistrzów wybrać tego, który mnie zranił, byłby to Jerzy. Jeśli tego, który mnie pokochał, okazałby się nim Zdzisław. Tym, który nauczył mnie rozróżniać kształty, był Dariusz. Nie wiem, na kogo jeszcze czekam – podobnie jak wszyscy z nas. Mogę jedynie przypuszczać, że na tego, który mnie uleczy. Na tego, który znienawidzi. I tego, który oślepi. (...)

Beata Patrycja Klary, Rozmowy z piórami, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2012

środa, 8 sierpnia 2012

Książki nadesłane


Marczyk-Rajchel,     Co cię nie zabije, tom prozy, Wydawca ZLP O/Gorzów Wlkp,2014
                                  To cię wzmzocni, tom prozy,Wydawca ZLP O/Gorzów Wllp. 2016
Maria Borcz              Mikrochaos, poezja, nowość, redakcja Beata Patrycja Klary, Gorzów Wlkp.2016
Elżbieta Tylenda        Kamienie i bursztyny, poezja, wydawca Milan Studio, Łobez,2016
Barbara Tylman         Cień niepewności, poezja, Wyd. Andrzej Dębkowski, Zelów, 2016
Dominik Żyburtowicz  Żaglowce, debiut poetycki, WBPiCAK, Poznań, 2015
Mirka Szychowiak    Proszę nie płakać, poezja, SAPiK, Szczecinek, 2010.
Jacek Hohense           Zjawy, poezja, Duży Format, Warszawa, 2015
Jan Baron                  Układ scalony, poezja, nagroda: Malowanie słowem, SAPiK, Szczccinek,2015
Małgorzta Góralska  Przeczytaj zanim powykreślam słowa, poezja, SAPiK,Szczecinek, 2015
Kazimierz Burnat    Sycenie nieznanym, poezja, nowość, Wyd. Eurosystem, Wrocław 2016
Paweł Marcinkiewicz  John Ashbery, Oni przybyli aby wysadzić Amerykę, I. Mikołowski, 2014
Beata P. Klary         Obiekty totemiczne, poezja, nowość, Zaułek W. Pomyłka, Szczecin, 2015
Eliza Moraczewska  Chiaroscuro, poezja, debiut, Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin, 2015
Oliwia Betcher        Poza, poezja , debiut, Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin, 2015
Weronika Zimnoch   Ogród Hieronima, pozja, deniut, TDT Talent w Białymstoku, 2015
Dominika Baraniecka  Geometria i baśnie, poezja, debiut, TDT Talent, w Białymstoku, 2015
Joanna Starkowska  Ballada o wyrzynarce, debiut poetycki, Zaułek Wyd.Pomyłka, Szczecin, 2015
Piotr Przybyła        Apokalipsa, After party, poezja, debiut, SPP w Łodzi, 2015
Michał Pranke        B, poezja, debiut, Dom Literatury w Łodzi, SPP w Łodzi, 2015
Klemen Pisk           Za krzaczkiem majaczącego ślimaka, Instytut Mikołowski, 2015
Karol Graczyk        Przełomy, poezja, Instytut Mikołowski, 2015
Krzysztof Karasek   Wiedza radosna, poezja, Instytut Mikołowski, 2015
Arkadiusz Kremza  Sterownia, poezja, Instytut Mikołowski, 2015
Grzegorz Kociuba   Osady, poezja , Instytut Mikołowski, 2015
Piotr Matywiecki    Świadomość, Instytut Mikołowski, 2014
Witold Wirpsza       Sonata i inne wiersze, Instytut Mikołowski, 2014
Peter Gizzi               Imitacja życia i inne wiersze, Instytut Mikołowski, 2013
Sylvie Jaudeau        Cioran, czyli ostatni człowiek, Instytut Mikołowski, 2014
Jure  Detela              Mech i srebro  (poezja) Instytut Mikołowski, 2014
J. Trześniewski         Sonaty i repertoria (nowość) Zeszyty Poetyckie, 2015
    - Kwiecień
Krystyna Mazur        Poemat Wołyński, (nowość) ZLP seria Libra, Poznań, 2015

Anna Grabowska      Migtanie gwiazd i przedsionków, debiut poetycki, MDK Radomsko,2014

Jolanta Pytel             Poza czasem, poezja, Wydawnictwo Organon, Zielona Góra 2014

Jakub. Sajkowski       Google Translator, poezja (nowość) Dm Literatury, SPP Łódź 2015

Zbigniew Milewski   poemat bez pamięci, poezja(nowość) Wyd. Astra Łódź, 2015

J. Jabrzemski            Egzuwia i Egzekwie, poezja(nowość) Duży Format Warszawa

D.C.Kosmala            Wiersze nie dla mężczyzn, Duży Format, Warszawa, 2014

Tomasz Smogór        Ujście, debiut poetycki, Duży Format, Warszawa, 2014

Radosław Sobotka    Imaginarium, debiut poetycki, Duży Format, Warszawa 2014

Klub Opal                  Czarownicy i Czarodzieje, almanach poetycki, SAPiK, Szczecinek,2014


ZLP Poznań              Wasze życie biegło do mnie, almanach poetycki, wydawnictwo z serii
                                   Libra nr. 67

ZLP Poznań             Jak podanie ręki, antologia poezji polskiej, wydanie rosyjskie,seria
                                 wydawnicza Libra nr. 65

ZLP Poznań.           Jak podanie ręki, antologia poezji polskiej, wydanie niemieckie, seria
                                 wydawnicza Libra nr. 66

Jerzy Borowczyk    Przywracanie, wracanie, Wyd.Naukowe Scholar sp zoo, warszawa
Michał Larek          oraz Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin, 2014. Rozmowy z Arturem
                                Danielem Liskowackim.

Cezary Sikorski         Pięćdziesiąt cztery sonety, Zaułek Wydawniczy Pomyłka, 2012

Urszula Zajączkowska  Atomy, debiut poetycki, Zeszyty Literackie,Gniezno,2014

Przemysław Karpiński  Ejakulacje (nowość) poezja, Zeszyty Poetyckie, Gniezno,2014

Joanna Jurewicz         Róża, poezja (nowość) Fundacja Duży Format, W-wa. 2014


Piotr Fedorczyk         Tramwaje na pustyni, poezja, Fundacja Duży Format, W-wa 2014


ZLP Wwa                  Miejsce urodzenia Warszawa, Antologia 43 WJP, wyd Astra, 2014


MariuszJagiełło         Człowiek z brudnopisu, poezja, debiut, Duży Format, Warszawa, 2014


Jan Kurowicki           Migotanie osobowości, poezja. Zaułek Wydawniczy Pomyłka
                                   Szczecin, 2014


Leszek Żuliński         Ostatnia przeprowadzka, poezja. Zaułek Wydawniczy Pomyłka
                                   Szczecin, 2014


Henryk Owsianko       Wiersze, poezja, Wydawnictwo Astrum, Wrocław, 2014


Janusz Żernicki           Poeta osobny, poezja, szkice, eseje.
                                  Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń, 2002


Józef Gielo                 Przeczucia, poezja, tom wydany pośmiertnie
                                 wydawca, Marzena Pokora-Kalinowska


Maciej Taranek           Repetytorium, debiut poetycki, nominacja Silelius 2013
                                 Hub Wydawniczy Rozdzielczość Chleba, Kraków, 2013


Bronek Kozieński        Strefa ciszy, poezja (nowość
                                 Wydawnictwo Agharta,Kraków 2014


Teresa Rudowicz        Błędne ognie, poezja (nowość)
                                  Wydawnictwo Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin, 2013

Tomasz Pietrzak          Umlauty, poezja (nowość)
                                   Wtdawnictwo Forma, Szczecin, 2014

Karol Samsel              Więdnice, poezja (nowość)
                                   Wydawnictwo Forma, Szczecin, 2014

Beata P. Klary            Misterium solitera, poezja (nowość)
                                 Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin, 2014

Jerzy Fryckowski        Chwile siwienia, poezja, nowość
                                 Wydawnictwo TAWA, Chełm, 2013

Tatiana Rogowska      Dom z trójkątów, poezja, debiut
                                 Wydawca SAPiK Szczecinek, 2013

Aldona Borowicz       Cienie na rozwietrze, poezja (nowość)
                                Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń, 2014


Edyta Kulczak          Kołysze się w tobie hustawka, poezja (debiut)
                                Wydawnictwo Kontekst, Poznań, 2014

K. Myszkiewicz        Głębiel, poezja, Zeszyty Poetyckie Gniezno, 2013


Kamil Kwidzyński      Conan i Coco, poezja, Zeszyty Poetyckie, Gnieznp, 2013
                             

Sławomir Krzyska      Sny zabrane, poezja. Wyd. Świadectwo, Bydgoszcz, 2013

Elżbieta Musiał          Ars moriendi czyli poradnik czynności nieużytecznych, poezja
                                 Wydawnictwo Signo, Kraków, 2013

Elżbieta Musiał          Na zdjęciu wciąż żyjemy, poezja, Wyd Astra Łódź, 2012

Irena Szałek              Wsłuchani w ciszę, poezja (debiut) Setidava MBP w Koninie,2013

Almanach Literacki    Lustra, poezja i proza, Fundacja Duży Format, Warszawa, 2013

Wanda Karczewska   Odejście, proza, Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka
                                Kalisz, 2013

Jarosław Jabrzemski  Dyptych ciułaczy, poezja (debiut)
                               Wydawnictwo Miniatura, Kraków, 2013


T. Dalasiński            Stosunki przegrywane, poezja
                               Zeszyty Poetyckie. Gniezno, 2013


Alamanach Literacki   Lustra, poezja i proza
                               Fundacja  Duży Format, Warszawa, 2013

Łukasz Kuźniar         Everyman, poezja (debiut)
                               Fundacja Duży Format, Warszawa 2013

G.Szubstarska         Jednostronnie, poezja (nowość)
                              Wydawnictwo "Bernardinum" Sp zoo Pelplin, 2013

Łucja Dudzińska     Z Mandragory, poezja (debiut)
                               Stowarzyszenie Literackie im. KK Baczyńskiego Łódź, 2013

Omir Socha             Początek choroby, poezja (debiut)
                              B.W.P Zeszyty Poetyckie, Gniezno, 2012

Marcin Raś              Pasmo, poezja (nowość)
                              Strzeliński Ośrodek Kultury, 2013

Teresa Rudowicz     Korzeń  werbeny, poezja (nowość)
                              Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2013

Andrzej Sosnowski   Sylwetki i cienie, poezja (nowość)
                                Biuro Literackie Wrocław, 2013

Damian Sawa            Ślepiec. poezja (debiut)
                                Związek Twórców Ziemi Zawkrzeńskiej, Mława,2013

Konrad Góra, Kira Pietrek  Fasolka po brytyjsku, wydanie bezdebitowe,Wrocław 2011
Szczepan Kopyt, Robert
Rybicki,

Rafał T. Czachorowski Powidoki, poezja (nowość)
                                 Wydawca RTC Agencja Wydawnicza, Warszawa, 2013

Jarosław Trześniewski Casus mixtus, poezja
Kwiecień                    Związek Ziemi Zawkrzeńskiej, Mława 2009

Jerzy Hajduga            Powieki wieków, poezja (nowość)
                                Wydawnictwo Nowa Pracownia, Poznań, 2012

Bożena Kaczorowska  Punkt obserwacyjny poezja, debiut
                                 Wydawnictwo Mamiko, Nowa Ruda 2013

I. Fietkiewicz-Paszek  Próby wyjścia
                                 Zaułek Wydawniczy Pomyłka Szczecin, 2011
                                  Portret niesymetryczny  (nowość)
                                 Goddam Agencja Artystyczna, Piaseczno, 2012

Jerzy Grupiński            Kuszenie świętego Poetego (nowość)
                                   Towarzystwo Przyjaciół Sopotu  Biblioteka Toposu Sopot 2012

Wanda Karczewska     Listy do Seweryna, proza (nowość)
                                   Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2012

Gabriela Szubstarska    Uchyliłam drzwi, tom poezji (nowość)
                                   Wydawnictwo "Bernardinum" sp zoo Pelplin 2012

Magdalena Gałkowska  Toca, tom poezji (nowość)
                                   Zeszyty poetyckie Gniezno  2012

B. Nowakowska           Wierszem powiem więcej, tom poezji
                                   Warszawska Fyrma Wydawnicza S.C.  2012

K Schodowski              AltissimumAbiectum, tom poezji (nowość)
K.Samsel                     Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin, 2012

Anna Kałuża                 Wielkie wygrane, eseje (nowość)
                                    Instytut Mikołowski, Mikołów 2011

Krystyna Mazur            Detoks, tom poezji (nowość)
                                    SAPiK w Szczecinku, 2011

Małgorzata Góralska     Zakrzyczeć, tom poezji (nowość)
                                   SAPiK w Szczecinku, 2011

Jadwiga Żonko             Wyskorupianie, tom poezji (nowość)
                                    SAPiK w Szczecinku, 2011

Urszula Kulbacka           rdzenni mieszkańcy, debiut poetycki
                                    Wydawca SPP Oddz. w Łodzi, 2012

Maria Borcz                   Z kałuży miasta, tom poezji (nowość)
                                    Wydawca White Plum, Toruń 2012

Justyna Marcickiewicz    Przeznaczenie, tom prozy (nowość)
                                     Wydawnictwo Poli-Graf-Jak Poznań, 2011

Violetta Grzegorzewska Pamięć Smieny, tom poezji (nowość)
                                      OFF London, 2011

Wioletta Grzegorzewska Notatnik z wyspy, tom prozy (nowość)
                                     Wydawnictwo "e media" Częstochowa

Beata Patrycja Klary       Rozmowy z piórami, tom esejów (nowość)
                                    Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2012

Marcin Jurzysta             Ciuciubabka,   tom poezji
                                    Biblioteka Arterii tom 13. Łódź  2011

Karol Maliszewski          Ody odbite,    tom poezji
                                    Fundacja Na Rzecz Kultury i Edukacji. Wrocław,   2012

Krzysztof Kleszcz           Przecieki z góry,  tom poezji,
                                    Wydawnictwo Kwadratura, Łódź  2012

Jakub Sajkowski           Ślizgawki, tom poezji,  (debiut)
                                    Biblioteka Debiutów- Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2012

Roman Honet                Piąte królestwo, tom poezji,
                                    Biuro Literackie. Wrocław 2011

Daria Dziedzic               Wyspa. tom poezji,
                                    Wydawnictwo Mamiko, Nowa Ruda  2010

Natalia Zalesińska          Rzeczy delikatne, tom poezji, (debiut)
                                    Wydawnictwo TAWA, Chełm 2009

Izabela Wageman           W oczekiwaniu snu, tom poezji, (debiut)
                                     Stowarzyszenie Salon Literacki, Warszawa 2011

Małgorzata Południak     Czekając na Malinę, tom poezji (debiut)
                                     Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2012

Teresa Rudowicz            Podobno jest taka rzeka, tom poezji (debiut)
                                     Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2012

Joanna Fligiel                 Geny. tom poezji
                                     Strzeliński Ośrodek Kultury 2011

Wojciech Roszkowski     Kulki rtęci, tom poezji
                                     Miejska Biblioteka Publiczna w Świdnicy 2011

Jacek Kukorowski          Tagi, tom poezji (debiut)
                                     Biblioteka Debiutów, Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2011

Teresa Radziewicz          Sonia zmienia imię, tom poezji
                                    Wydawnictwo Kwadratura, Łódź 2011

Czesław Markiewicz       80. urodziny Marylin Monroe, tom poezji
                                    Wydawnictwo TAWA, Chełm 2011

Mieczysław Warszawski Persona non grata, tom poezji
                                    Wydawnictwo ORGANON, Zielona Góra 2009


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Mirabela












Moje życie toczy się coraz wolniej odkąd odszedłem od biurka zasłanego papierami, telefonu z raportami o utargach, pism urzędowych, skarg i zażaleń, kontroli i interesantów którzy nie zawsze wiedzą czego chcą. W takich warunkach przyszło mi doskakiwać do literatury, nie rzadko nocami, kiedy każdy oddech śpiących domowników wkradał się do pisanych tekstów. W takiej scenerii powstała Rubinosa. Najwięcej o niej mógłby powiedzieć mój pies, nieliczne muchy i szklanki opróżniane z herbaty. Psa już nie ma, muchy jak wiadomo żyją kilka miesięcy, a szklanki przetrzebione przy zmywaniu, w liczbie ostatecznej nadal służą cierpliwie i błyskiem wspominają psa, który na dźwięk tłuczonego szkła zmieniał lokal. Od kilku tygodni niewiele napisałem,  i dobrze mi z tym, zyskuje ogród ( porastają trawą ścieżki wydeptane przez psa) pod tujami naga gleba, tutaj najwięcej pozostało śladów, trawa nie dotrze tu szybko, tuje obcięte gęstnieją od środka, ulubiony kamień czworonoga leży i czeka na wilgotny nos. Wczesną wiosną intuicyjnie wyczuwałem, ze ten rok będzie dla mnie okresem strat. W istocie, mirabela posadzona przez ojca, drzewo życia, przedmiot podziwu w okresie kwitnienia, z końcem marca zawiązała kwiat, przenikliwe zimno trzymające kilka tygodni spowodowało obumarcie całej korony. Było to dla mnie potwierdzeniem wcześniejszych przypuszczeń, Obecnie drzewo stoi jak szubienica, omijane przez ptaki, drążone przez korniki. Na wszystko przychodzi kres, naturalny i ten niespodziewany, dramatyczny w wyrazie. Jeszcze w lutym prześwietlałem drzewa, w sierpniu tnę na kawałki uschnięte konary, pień jeśli wiosną nie puści odrostów pójdzie pod topór. Poeta jest jak dziecko, dawniej daleki byłem od tego stanu, dzisiaj rozumiem znaczenie tego porównania, człowiek im starszy, tym częściej popada w emocje właściwe dla wieku dziecięcego. Może dlatego, że ma więcej czasu i może ogarniać wszystko co go otacza. Rubinosa miała zamknąć obszerny rozdział mojego życia, dzisiaj widzę, że los dopisał do niej dramatyczny epilog.

Będzie Hotel Angleterre, a może Mirabela? Jeszcze się waham nad tytułem kolejnego tomu poezji. Po czwartkowym spotkaniu z Maliną naszły mnie refleksje natury odporności na przeciwności losu. Malina - rodzaj jakby męskiego hormonu w obszarze odporności organizmu i psychiki niezbędnej w zmaganiu się z wyzwaniami codzienności, Mirabela- wszczepka, pośmiertnie, jeśli choć jeden korzeń da oznaki życia, wiosną się odrodzę. Przed południem zadzwonił Karol Samsel. Siedzą z Krzysztofem Schodowskim w Gołdapi nad nowym projektem. Wiele słów otuchy usłyszałem, Karol wszczepił mi onegdaj temat czułości w poezji tak skutecznie, że dzisiaj z byle powodu mażę się jak dziecko. Nadwrażliwość, choroba najgorsza, potrafi powalić wołu, im człowiek starszy tym trudniej się pozbierać. Karol ustawił mnie dzisiaj do pionu, już się tak nie chwieję i zaczynam szczędzić łzy na inne okazje. Na koniec trochę weselej, bo to sezon ogórkowy przecież. Otóż niejaka Reteska po powrocie z Texasu włożyła na głowę hełm przechodni, trofeum Gałkowskiej i po części Sajkowskiego. Nie powiem, dziewczynie do twarzy w hełmie, Gałkowska wygląda w nim jakby uciekła co dopiero z pola bitwy, a Kuba wypatruje spod profilowanej blachy celu do odstrzału, na pewno nie w Głośnej, wzrokiem sięga dalej, nawet bardzo. Cel ten pozostaje póki co, tajemnicą snajpera znad Warty i Newy. W tym czasie gdzieś nad jeziorem inny poeta znad Motławy obnosi na piersi katedrę poetyki, towarzyszy mu poetka z sąsiedztwa, na tą okazję posrebrzyła sobie szczyt głowy. I jak tu być cicho widząc małe formy filmowe. Podobno nad jeziorem padało, a na szkunerze mało komu udało się utrzymać równowagę. Jedni żeglowali, inni nie wchodzili do lasu. Pewien poeta z północnego Mazowsza, zwany Góralem Świętokrzyskim, panicznie unika kleszczy ( nie kojarzyć z innym poetą) na nic zdały się prośby urodziwej damy, do lasu nie wejdzie i już. Tajny wysłannik do Borów Tucholskich donosi z żalem , że nikt go nie rozpoznał, a przecież to stali bywalcy poetyckiej nocy.  Jedźmy, nikt nie woła. To głos z kuchni. za moment obiad, w telewizji olimpiada, za oknem duchota, telefon milczy, pies nie szczeka, sąsiedzi grzeją tyłki nad wodą. Wiersze na portalach pojawiają się jak grzyby po deszczu, Elżbieta w Krągu wertuje teksty, od czasu Kolekcji zbiera i wyrzuca. To taka choroba dojrzałości, nie wszystko pasi, poezja to nie sztuka kulinarna, nie da się podgrzać wiersza wyjętego z szuflady, co najwyżej kilka wersów przenieść w inne miejsce, nocne, dzienne, wsio ryba, byle wiersz przekonał autora do swojej urody i mądrości. Jutro wtorek, najchętniej wymazałbym ten dzień z tygodnia. Przespać się nie da,  przechodzić też, uciec nie ma gdzie, wszystkie tereny wokół miasta przypominają radosne momenty, które już się nie powtórzą. Zacytuje na koniec Karola Samsela: zebraliśmy się aby świętować. Tak powitał zebranych na sali w Busku, bliskich i znajomych, miłośników poezji Andrzeja Jopowicza. Dzisiaj mija druga rocznica jego śmierci.

Jerzy Beniamin Zimny



     

        

sobota, 4 sierpnia 2012

Głośna Malina

Czekali na "Malinę" w Głośnej i się doczekali. Poeci, artyści i obywatele- każdy swojego porządku i wizerunku. Rozglądałem się po sali w połowie poinformowany, druga połowa jeszcze do rozpoznania, i to jest dowód jak wiele w Poznaniu się zmieniło. Najpierw slalom w pasażu kina Muza, potem kilka skrętów, nawrotów i znalazłem się w kącie wydzielonym dla palaczy, po schodach na piętro i szczyt mój tego wieczoru został zdobyty. Jest bufet, są poeci rozgadani, na czele z Reteską, która co dopiero zza oceanu przyleciała. Dlatego Cicho musiała być obok głośna. No bo w Głośnej nie można inaczej. Na kanapie sprawczyni tego wieczoru- Małgorzata Południak w otoczeniu materialnych twórców Maliny. W Głośnej, było głośno. Tylko Tadzio Stirmer zatroskany wielce, myślami gdzieś za miastem trawił swoje gorzkie, los sprawił że trawimy oboje, dlatego nie do dyskusji nam było. Ale słuchać trzeba jeśli głos zabiera Gałkowska. Chyba świadomie na ten wieczór zrobiła się ryżawa, moje ulubione określenie od czasów Rudego z psem. No pies, Tadek dopił coś ze szkła, ja na moje suche w gardle nie znalazłem odpowiedniego płynu. Wracam do Gałkowskiej, siedzi z Maliną w rękach i szuka pomocy w głębi siebie, zawsze zanim coś powie kilka razy obróci książkę, powertuje jakby chciała odwrócić uwagę widzów od tremy. Kuba zawsze zamyślony, rozbiegane oczy świadczą, że przeszukuje w komórkach najbardziej dojrzałych skojarzeń. Jako, że młody, nie może inaczej, więc w konsekwencji nie przejechał się jak dotąd na Ślizgawkach. Raczej posunął do przodu, wyprzedzając spore grono debiutantów, konkurentów. Małgorzata, autorka czyta swoje wiersze, aż dziw bierze, że to debiut. Książka przemyślana, dopracowana w każdym elemencie. To pierwsze spostrzeżenia, po lekturze będę mógł powiedzieć więcej, mam nadzieję dobrego.

Z obowiązku reportera ( ?) punktuję przyjezdnych. Panie z Kalisza, poetki pierwszego sortu, chociaż jedna debiutantka- dawno u mnie po debiucie prywatnym. Nie miała pojęcia o tym. Druga, czarnula z aparatem, mówią i piszą o niej dobrze, z entuzjazmem, więc i ja będę musiał się lepiej dziewczynie przyjrzeć, nie z sympatii lecz z obowiązku. Państwo Dudkowie- portowcy, ostatnio dużo żeglują po kraju,  a i u siebie wiele cum przyjmują, a tych na redzie sporo, i będzie coraz więcej, bo port zaczyna być popularny, tylko patrzeć jak zawiną tam obce bandery. W ferworze wymiany poglądów może kogoś przeoczyłem, niepalącego bo w kąciku dymków otarłem się o kilka znaczących postaci strzepujących popiół. Łucja od pereł nie pali ale przy popielnicy sekundowała palaczom nie szczędząc uśmiechów, paru podciętych młodzieńców wzięło kurs na  Kontener posłuchać egzotycznych rytmów. Wziąłem kurs na Dębiec, tam tylko świerszcze słychać, albo żaby na gliniankach. A także psy na posesjach. Było cicho, jak nigdy dotąd.        

wiersz zbawienny


Nigdy nie będzie jak dawniej, przykryją i mnie
glebą lesistą a potem kamień opowie baśń,
z tysięcy nocy i dni spędzonych sierść przy sierści.

pozostaje być męczennikiem własnej pamięci
kruszyć kopie liryczne o mur doczesny.
po drugiej stronie nigdy nie brakuje miejsca
minął miesiąc a jeszcze trwa trzeci dzień lipca.

03.08.2012








środa, 1 sierpnia 2012

z notatnika (9)

Ostatni dzień czarnego lipca. Nie sądziłem, że takim ten miesiąc będzie, zamiast kwitnących oleandrów, wiechcie w donicach. A tyle pąków było blisko kwiatu, powtórzył się scenariusz z marca, kiedy mirabela w bieli wyczekiwała na ciepło, mróz ściął pąki tak skutecznie, że drzewo stoi teraz jak szubienica w ogrodzie. Ptaki się wyniosły, tylko trawa jak nigdy dotąd, bujna. Najwięcej jej pod martwym drzewem? A więc coś za coś, znam podobne przykłady z życia wzięte. Od pewnego czasu pragnę napisać coś optymistycznego, wesołego, niektórzy posądzają mnie o ponuractwo, ci co mnie znają dłużej wiedzą, że tak nie jest. Ale czasem trafia się czarna seria pozostawiająca za sobą przykre konsekwencje, i to na długo. Moja poezja jest lustrem w którym czytelnik dostrzega twarz jakiej nigdy nie miałem, nawet uśmiech jest obciążony goryczą. Długo oczekiwane lato przyniosło tyle pochmurnych dni, że nie mogę rozjaśnić swojego oblicza. Zresztą po co?
W czwartek wybieram się na spotkanie z "Maliną" jestem przekonany, że będzie to zwrot w kierunku dobrego nastroju, nic mnie tak nie podnosi na duchu jak sztuka bezpośredniego kontaktu. Dawniej moim powiernikiem był Mariusz Rosiak, jego charyzma była jak skrzydła, w każdej sytuacji wyciągał człowieka na powierzchnię, bliżej nieba, ponad wszystko co chropawe i martwe. Mariusza już nie ma, pustkę wypełnić mogą inni, nawet jeśli czerpią z surrealizmu, nawet jeśli w przekazie są chropawi, albo tak życzliwi i bezpośredni jak autorka "Maliny" Upraszczam swoje wywody ponieważ nie jestem jeszcze na etapie komitywy, zażyłości. Wiem, przyjdzie to z czasem, ale ostatnio zauważyłem bardzo niedobre praktyki polegające na grupowaniu się w stada. Nie są to bynajmniej grupy rodzimego warsztatu, zainteresowania itp. Rywalizacja nabiera kształt irracjonalny, zwalczanie się nawzajem jest typowym przejawem tego stanu rzeczy. W czwartek posiedzę i posłucham co ma do powiedzenia Małgorzata Południak, i co przekaże Magda Gałkowska. Mam nadzieję spotkać wschodzącą gwiazdę sztuk plastycznych- Krzysia Schodowskiego, no i poznańczyków po piórze zbratanych, i po pędzlu. Myślę że kawa  rozwiąże języki i jeszcze co mocniejszego przyklepie na amen. Tak być powinno, bo tak było zawsze odkąd sięgam pamięcią. Nieżyjący już Andrzej Jopowicz był przykładem czułości, o której dyskutujemy z Karolem Samselem. Jopowicz pozostawił po sobie niewiele wierszy, trochę więcej aniżeli Włodzimierz Szymonowicz, i w taki samym wymiarze, "zaproście mnie do stołu" i "czerwona winnica" zaistniały w świadomości czytelnika. Powiem więcej, zaproszenie do stołu winno być powinnością każdego z nas. W praktyce bywa odwrotnie, o czym przekonuję się na każdym kroku.

Na Marcinie wiele się działo, nawet młodsi poeci Poznania przekonali się na własnej skórze czym jest ta ulica. Nomen omen, mam nadzieję w pozytywnym znaczeniu, miejsce promocji Maliny zapisze się czymś więcej. Poezja egzystuje wszędzie, ludzie zmieniają otoczenie, lokale, sami się zmieniają z upływem czasu, a słowo raz napisane takim pozostanie na wieki. Jestem przekonany, że jutro wieczorem na sali znajdą się także ci, których już nikt nie ujrzy, albo wielu z obecnych nigdy ich nie widziało. Oni zawsze towarzyszą poezji, jak to mówią niektórzy żyjący poeci: "będę duchem" Zgadzam się, ducha można wywołać, nawet własnego, za żywota. Jeśli już tak uporczywie, jeden z drugim się na niego powołuje. Samo życie.

Jerzy Beniamin Zimny