Zasiedzę śmierć na zimno
Noc. Ale przyjdzie świt
zrobimy z nim porządek, śmiać się
będzie
płot i ścieżka.
Gorzkie żale pójdą do wsi,
pierwszy kto się obudzi
nazwiemy go przeznaczeniem,
stary dureń dereń
bezlistny, a uroda przy studni
w piosence babki. To kraj
na stole strucla. Moje ślady
prowadzą psinę
ile sił wystarczy na dolinę
gdzie przysnę. Pytać wiatru
nie może się zatrzymać, rzuca
w biegu lasso na dębinę.
Usiądę turecko,
zasiedzę śmierć.
Rankiem bidula poprosi o koc na żebra.
Droga bez tytułu
Mojego losu nie odmieni rzucona moneta
ani wydarta kartka z zeszytu. Pisało dziecko
wiosna jest piękna, już mnie nikt nie czyta,
już nie idę tylko niosą mnie emocje, a fotel.
Usiądzie na nim kto inny. tak samo szurnięty
bez wiary w cuda, popłynie przeciw prądom.
Już czas zgrabiania liści z drzewa mądrości.
Wtopić się w śniegi po której sanna młodych.
Jesteś wyraźna mimo zamkniętych źrenic,
ale nie bezlitosna, w twoim ręku do wyboru
wino i woda. Biorę wiersze na drogę bez
tytułu. Nazwie je ogień kiedy mróz zatrzeszczy.
09.09.2012
Wiatrołom
Ofiarowanie biedy
Do wsi mi trzeba myślą odgrzebać
ukryte wiosło. Rzeka bierze oddech
przed upadkiem, wir rozmnaża swoje
dzieciątka. Jezus jednemu, reszta
znika aby pojawić się pośród imion skał.
Na wietrze zapach siana zawiniątka
może być gniazdo, z wideł kępka
albo na podpałkę komuś wypadły z
ręki
wici, bez ognia oczy miał, puste
naczynia
po krwi ofiarnej, może przekłuta
dętka.
Pióra nad Wartą
W Lamusie- szklanka herbaty wszystko
rozpuści, cytryna dogasi kaszel. Musiałem
trzymać usta na uwięzi, z tyłu kolega,
na ścianie obrazki z czasów które można
znaleźć w wierszu poety. Ale on już w grobie,
więc zaułki są puste.jak kieliszki. Dogasa
wieczór gorzowski, będzie mrok rozpustny
jak wtedy nad Wartą- kochaliśmy przęsła
za to, że stoją niepodległe. Drugi brzeg
zawsze czeka, jest wersem tego miasta
może przerzutnią umarłych na ramionach
młodszych. Czekanie sprzyja ćmom, jestem
w drodze krótszej aniżeli wieczór autorski.
08.09.2012
Pióra nad Wartą
W Lamusie- szklanka herbaty wszystko
rozpuści, cytryna dogasi kaszel. Musiałem
trzymać usta na uwięzi, z tyłu kolega,
na ścianie obrazki z czasów które można
znaleźć w wierszu poety. Ale on już w grobie,
więc zaułki są puste.jak kieliszki. Dogasa
wieczór gorzowski, będzie mrok rozpustny
jak wtedy nad Wartą- kochaliśmy przęsła
za to, że stoją niepodległe. Drugi brzeg
zawsze czeka, jest wersem tego miasta
może przerzutnią umarłych na ramionach
młodszych. Czekanie sprzyja ćmom, jestem
w drodze krótszej aniżeli wieczór autorski.
08.09.2012
Droga bez tytułu
ani wydarta kartka z zeszytu. Pisało dziecko
wiosna jest piękna, już mnie nikt nie czyta,
już nie idę tylko niosą mnie emocje, a fotel.
Usiądzie na nim kto inny. tak samo szurnięty
bez wiary w cuda, popłynie przeciw prądom.
Już czas zgrabiania liści z drzewa mądrości.
Wtopić się w śniegi po której sanna młodych.
Jesteś wyraźna mimo zamkniętych źrenic,
ale nie bezlitosna, w twoim ręku do wyboru
wino i woda. Biorę wiersze na drogę bez
tytułu. Nazwie je ogień kiedy mróz zatrzeszczy.
09.09.2012
Wiatrołom
Jesienne przyjdą szarugi i takie będą
wiersze.
Łatwy łup dla śmierci zamknięty w
pokoju.
Śniegi nie będą bielsze i przyjdą
na żer
Mróz odejdzie z kwitkiem widząc tylko
kości.
Więc się nie użalaj stokrotko, taki
już jestem
wiatr, lecz coraz mniej pól i drogi są
za krótkie.
Na ten oddech, który jedynie wyzwala
swąd
palących się trzewi, zwęglonych
przedsionków.
25.09.2012
Gasnące słoneczniki
Staję się powoli psem,
moim, martwym - z rodowodem.
Idę jakby mnie ktoś szukał.
Mijane twarze, to plakaty
rozwieszone nocą. Gdyby
mieć wszystkie letnie barwy
na ten październik. Ostatnia
szarża zagonu słoneczników
wykrwawia się na horyzoncie;
w trzy kolory Beagle.
14.10.2012
piękne, szczególnie pierwszy.
OdpowiedzUsuńraczej turpistyczne, drugi chyba lepszy,
OdpowiedzUsuń