wtorek, 5 listopada 2013

Poetka z Kuźniczej

Dagmara urodziła się pod znakiem Strzelca, trzy dni przed Wigilią, pamiętam, żartowano wtedy, że jest prezentem pod choinkę. Rozkrzyczany był to prezent ale z czasem wszystko toczyło się właściwym torem. Kiedy zaczęła chodzić samodzielnie, napisałem wiersz zatytułowany jej imieniem, wiersz ten przeleżał kilka lat, znalazł się potem w Almanachu Młodej Poezji Wielkopolskiej. Nie sądziłem że będzie kiedyś przywołany na łamy prasy w okolicznościach zgoła nieoczekiwanych. Na jednym z Listopadów Poetyckich w latach osiemdziesiątych, odwiedził mnie Czesław Mirosław Szczepaniak, poeta z Warszawy, prawie siłą zabrał ze sobą Dagmarę na Turniej Jednego Wiersza. No i dziewczyna,  wówczas piętnastoletnia wygrała ten turniej, pozostawiając w pobitym polu swoich dużo starszych kolegów i koleżanki. Radości było co niemiara, zachęcona sukcesem zaczęła systematycznie pisać wiersze. Kolejny sukces przyszedł podczas Turnieju Wierszy o Poznaniu w 1987 roku. Zdobyła pierwsza nagrodę a Włodek Braniecki w artykule przywołał mój wiersz sprzed czternastu lat na łamy Głosu Wielkopolskiego. 
   

     Dagmara czyta nagrodzony wiersz w Kawiarni Literackiej w Poznaniu. 


    Fragment artykułu Włodzimierza Branieckiego w Glosie Wielkopolskim


           Poczynania Dagmary z uwagą śledził Witek Różański, pamiętam przysłał list z gratulacjami zamieszczając w nim krótki wiersz, który odnalazłem w moim archiwum. Za namową Witka Dagmara wysłała zestaw wierszy do Jerzego Leszina Koperskiego, który redagował serię wydawniczą: Pokolenie które wstępuje. Niestety, odpowiedź była odmowna z uwagi na jej młody wiek, Leszin sugerował późniejsze terminy. Dagmara zawiedziona zaniechała pisania. Staraniem przyjaciół w 1990 r. ukazał się jej debiutancki arkusz poetycki pt. "Turniczka-Dzwonniczka" Od tego czasu zaprzestała pisania poezji. Ukończyła Wydział Prawa na UAM, wychowała i wykształciła córkę, obecnie jest w pełni dojrzałą kobietą i powoli, nieśmiało powraca do pisania. 

      
Wiersz Witka Różańskiego (gratulacyjny) za wygrany konkurs. Dwa ostatnie wersy brzmią             następująco:  
                       na twoim czole rosa wiosenna
                       zrób z niej użytek
mam nadzieję, że nadeszła najwłaściwsza pora, aby córka zrobiła użytek z rosy wiosennej na swoim czole, jak to przed laty zauważył wielki poeta Wincenty Różański.




    Dagmara Zimna



    Mama

   Wstaje wcześnie rano
    kiedy otwieram oczy
    jej latawce uśmiechu
    szybują pod moim niebem
    wszystkie niebezpieczne bramy
    przede mną zamyka
    w pochmurne dni
    otwiera parasol
    mówi że idzie po słońce
    a ja wiem że poza nią
    innego słońca nie ma

    xxx

    Różański mówi o Stedzie
    za oknem świat nie ten
    z Zagubinowa
    utkany kasztanowymi kolcami
    w Witkowym parku
    Słucham jego słów jak listowia
    deszcz drąży ciszę
    Witek życie

    Letnie zapiski

    Na Orlej Perci
    Bóg stwarza możliwości życia
    i śmierci

   Wspinać się na szczyty
    i tam na równinie życia

   Wiatr pastuch moich warkoczy

   Turniczki jak dzwonniczki

    Noc biegnie jasnym korytarzem
    w moim nieszczelnym śnie
    to góry wchłonęły na wieki
    poranek

    xxx

    Ojciec posiwiał mama posępniała
    i to ma być życie
    czas pobiera haracz
    pokryty pudrem i szminką
    wiersze ojca tak pełne
    optymizmu ja muszę pisać inaczej
    mama zerka z niedowierzaniem
    jest jak jest i jutro też
    tak bedzie
    wiersz cóż to samo co obiad
    coraz trudniej zebrać się razem
    przy stole pory nie jednakie
    mama czeka ojciec się spóźnia
    mijamy się w korytarzu

   (wiersze z arkusza poetyckiego pt Turniczka-Dzwonniczka 1990 r.)


    Jerzy Beniamin Zimny

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz