poniedziałek, 26 listopada 2018

Poezja bez granic




Polanica Zdrój zawsze kojarzyła mi się z niedźwiedziem, rannym zwierzęciem, który odkrył leczniczą moc wód zdrojowych. To był mój pierwszy kontakt z tą miejscowością, kiedy rodzice wysłali mnie z siostrą do prewentorium. Dawno, dawno temu, nie powiem jak dawno bo niektórzy moi znajomi posądzą mnie o plagiat wizerunkowy jaki kreślę w sieci. Listopadowa aura postanowiła nas ulgowo potraktować, było słonecznie, ciepło w miarę, piwnie i solankowo, przede wszystkim pod olbrzymią presją poezji, wszelakiego gatunku, płci i profesji, nastrojowo i przaśnie, niekiedy obscenium królowało, zwłaszcza w Hyde Parku, który gościł w przepięknej kawiarni Bohema w budynku pijalni wód. Ale po kolei (kolej w tym też jest), hotel przyjazny wystrojem i obsługą jaką trudno w innych miejscach znaleźć, i sceneria polanickiej przyrody znana mi od lat, tym razem w zupełnie innym wystroju ulic, pawilonów i obiektów turystycznych. Nic dziwnego, tyle lat upłynęło od czasu, kiedy w parku grałem w szachy z przygodnym człowiekiem, nie pamiętam kto wtedy wygrał, ale wiem że w minionym tygodniu wygrała w Polanicy poezja. Wszystko zaczęło się w Teatrze Zdrojowym, gdzie festiwal otworzyła młodzież i dzieci z polanickich placówek edukacyjnych. Miejscowe władze z burmistrzem elektem, dyrektorzy szkół i przedszkoli, ludzie kultury powiatu i województwa. Takiego powitania nigdy nie doświadczyłem, trudno się dziwić ponieważ tegoroczny festiwal był jubileuszowym, ze smutnym podtekstem nieobecności jego inicjatora Andrzeja Bartyńskiego. Odszedł na wieczność w czerwcu tego roku, pozostawiając po sobie olbrzymi dorobek artystyczny, od poezji do muzyki, organizacyjne sukcesy i efekty pracy w wielu dziedzinach życia nie tylko kulturalnego. Wzruszający film o Bartyńskim stworzył Andrzej Walter, było w tym filmie wszystko, łącznie z muzyką i wokalem w wykonaniu nieodżałowanego poety porównywanego z Homerem. Był to moment zadumy i refleksji bardzo mocno wyartykułowany w programie uroczystości.   
Z okazji jubileuszu nagrodom i wyróżnień nie było końca, podziwiałem zaangażowanie miejscowych władz, zainteresowanie mieszkańców festiwalem, który śmiało można powiedzieć, że jest już wizytówką miasta, bardzo rozpoznawalną w  kraju i zagranicą.
Wypada mi pogratulować profesjonalizmu Kazimierzowi Burnatowi, za organizację tej arcyciekawej imprezy, podczas  której nie było czasu na złapanie oddechu - tyle się działo ciekawych rzeczy. Dziękuję za możliwość wystąpienia, przeżyłem trochę tremy ale i satysfakcji na koniec. Było to jedno z najważniejszych wydarzeń poetyckich w kraju w bieżącym roku.



                                                         z Kazimierzem Burnatem

Polanica, 15-17 listopada 2018
          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz