Bilioteka Powiatowa w Wągrowcu 18.11.2022
Poetka i RecenzentTo wszystko odczytuję w wierszach
Małgorzaty Osuch, które są jakby przedłużeniem cyklu dobrej poezji
zapoczątkowanej przez Jolantę Nowak-Węklarową, której podmiot liryczny można
utożsamiać z własnym ego poetki. Natomiast podmiot liryczny Małgorzaty Osuch
wychodzi naprzeciw wszystkiemu, dostrzega jego charakterystyczne związki z
otoczeniem, ludźmi – więc jest uniwersalny – i tak należy go rozpatrywać w
dalszych rozważaniach nad tą poezją.
Poszczególne rozdziały książki to
niezwykłe bilety – czasu, jak przekonuje nas poetka, bilety do wspomnień,
bilety na spektakl o nazwie życie, bilety-nekrologi, bilety a raczej rachunki
za wszystko dobre, co ją spotkało, teraz próbuje się odpłacić nie tylko dobrym
wierszem. Stąd w omawianym tomie jest tyle wierszy poświęconych ludziom, którzy
byli, lub są obecnie, bardzo blisko
poetki. Nie tylko w środowisku literackim.
Poezja dedykowana, poezja o kimś lub
dla kogoś, poezja w podzięce za coś, za konkret, lub zwykła sympatia wyrażona w
strofach, które muszą tworzyć artystyczną formę, kolidującą z prozaicznym
wyznaniem nie zawsze budzącym zachwyt. Dla większości poetów jest to przeszkoda
nie do pokonania, zwłaszcza w warunkach długiego obcowania z określoną osobą, w
dłuższym okresie czasu. Więzi w tym przypadku kumulują pewne przeżycia i
doznania, które poeta zapamiętuję i w konsekwencji, stają się kanwą utworu
poetyckiego. Różnorodność więzi rodzi bogactwo wyrażonego przekazu, amplituda
uniesień, wzruszeń i wyznań jest bardzo szeroka, poetka buduje „liryczny dom” w
którym czytelnik znajduje bliskie mu osoby, niezależnie od wszelkich
uwarunkowań teraźniejszości. Dlatego Bilety czasu należy oceniać podług
reguł wyznaczonych przez Allena Ginsberga i po części przez Tadeusza Peipera?
Autorka tych wymownych biletów musiała przeżyć, doświadczyć to wszystko, co
czytelnik znajdzie w jej wierszach. Ile wierszy tyle konkretnych, prawdziwych
podmiotów lirycznych, stanowiących „zawartość tej książki” nierzadko z bogatym
inwentarzem ich dokonań. W pewnym sensie konfesyjność tej poezji, ma związek z
doświadczeniem materialnym, a więc czymś żywym, w myśl: czego nie dotknę to nie
doświadczę, pewien rodzaj neopozytywizmu ale w ryzach Paiperowskich dyrektyw o
nieograniczonych możliwościach języka. Tutaj miejscowię poezję zawartą z Biletach
czasu?
Możliwe że jest to bardzo odważna
ocena, ale daleki jestem od szufladkowania poezji, dlatego pozostaję przy
swojej tezie, którą potwierdzi sama poetka, w najbliższej przyszłości. Albo nie.
/../ten dzień nie przebiegł na drugą stronę ulicy
czarną dziurę przygwoździł do nocy bez snu
kobieta kawałki zbłąkanych
promieni próbuje
skleić w ramach okna bez
widoków na jutro/../
/Okno bez widoku/
Takich fragmentów liryki najwyższych
lotów w tomie Bilety czasu jest więcej:
widziałam jak miłość
zmienia dom
w zgliszcza./…/
/Odcienie miłości/
na brzegu chmur wiatr
wszystkich
złych i dobrych zdarzeń
ona i on objęci z ostatnim
biletem czasu w dłoniach
/nie/powracają do domu.
/Wizja/
Ale jest jeszcze coś, co niezależnie
od determinizmu środowiskowego, wyróżnia poetę. Jego wyobraźnia, z której
potrafi wydobyć własne spojrzenie na rzeczywistość i przeobrazić językiem na
własny utwór odróżniający się od innych, poeta widzi to samo, ale nie to samo
co widzą inni, nawet gdy narzuca sobie temat w znacznym stopniu utrudniający
pisanie liryki, stąd wniosek, że poeci piszą książkę poetycką albo piszą
wiersze, a nawet jeden niekończący się wiersz, jak to obserwujemy u Różańskiego
i Tkaczyszyna-Dyckiego. Jest oczywiste,
że znacznie trudniej jest napisać książkę poetycką, jednolitą tematycznie albo
różnorodną, taką są Bilety czasu. Trudność w napisaniu książki powoduje,
że większość dzieł przepada pomimo, że stanowią spójną całość. Gdy zetknąłem
się z tomem Małgorzaty Osuch wiedziałem, że poetka podjęła się trudnego
zadania, wyszła jednak z tego obronną
ręką, zaprzęgając język do pracy w sposób pozbawiony ograniczeń, wynikających
ze słownictwa, utartych zasad frazeologicznych, stylistyki sztucznej, a i
kanony dobrych praktyk poetka opatrzyła nieufnością, co przyniosło znakomity
skutek w ostatecznym rozrachunku.
Utartym znaczeniom nadała nowy sens, w książce jest takich momentów
bardzo dużo. Dlatego warto je cytować w osobnym miejscu, przedłużać ich żywot,
tak jak to robili poeci w każdej epoce literackiej i przedstawiciele większości
nurtów.
Na koniec pragnę uzmysłowić czytelnikom,
także poetce z Gołańczy, że przyszła na nią kolej aby na stałe zaistnieć,
niekoniecznie jako spadkobierczyni dokonań swoich starszych kolegów i
koleżanek, którzy wznieśli Pałuki do rangi regionu poezjo-twórczego. Bo
potencjał twórczy Pani Małgorzata ma bardzo duży, i już teraz skutecznie
deklaruje swoją odrębność twórczą pozwalającą jej wyjść daleko poza własne
środowisko. Życzę dalszych sukcesów, kolejnych tomów poezji i przede wszystkim
zdrowia, bo zawsze jest coś do zrobienia, twórczość jest dziedziną życia, w
której można się spełnić dla życia, dla najbliższych, dla społeczności szeroko
pojmowanej.
JBZ, Poznań, 14 listopada 2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz