Z notatnika
recenzenta /4/
Recenzja recenzji
Poetka wydała tom
wierszy a koleżanka napisała recenzję, polegającą na analizie wierszy w stylu:
co autorka chciała powiedzieć, lub co miała na myśli w: strofie z kropką na początku i na końcu. Recenzentka
słuszne zauważa, że: żyjemy w pewnej społecznej przestrzeni, którą
wyznaczają nasze preferencje, a więc jakie preferencje taka poezja, w tym konkretnym
przypadku. Recenzentka w innym miejscu pyta: Co zatem chce, zainspirowana
pięknem przyrody, wyczarować bohaterka? Konstatuje - dla poetki ważne
jest nie tylko odpowiednie miejsce, normalność zielonego dnia, a nawet
zieloność krwi i
nieparzystość do pary. Poszukuje ona sekretu zaklinania słów. To nie koniec
rozważań o sekrecie
wyrazów literackich. Poetka chce poznać tajemnicę zawartą w zdaniach, poglądach
kogoś, kto poznał sekret zaklinania słów…
Myślę, że
należałoby powołać konsylium, które postawiłoby diagnozę, zarówno autorce jak i
recenzentce. Jedna i druga zadają czytelnikowi dużo pytań, a ten w
odpowiedzi rzuca w kąt lekturę, która niczego nie wnosi do polskiej liryki,
nawet w okresie obecnego ćwierćwiecza.
***
W innym miejscu inna recenzentka wypowiada się na temat książki
poetki, której słowa chcą być nieuchwytne, skłębione w kątach zapomnienia, w
zakamarkach uczuć a poetka wydobywa je z pełną subtelnością, uwagą i czułością.
Wiersze z tomu, zbudowane są z wyrazów, które nie chcą się
ujawnić.
Wiersze z omawianego tomu wchłaniają się poprzez zmysły, krążą w krwioobiegu czytelnika, i docierają do unerwionych tkanek.
I takie pytane: Co zatem podmiot znajduje w swoich poetyckich wędrówkach?
Chyba siebie…
JBZ
.jpg)