List do matki
Mamo, czy masz w rękach wrzeciono, igłę
która krwawi, grzebień na te włosy anielskie Twoje.
Ja jestem w sobie, a noce są już nieziemskie.
Grzech zatrzymuje moje listy do Ciebie.
W modlitwach staram się o skrzypce i nuty do nich.
Coraz trudniej o skrzydlate myśli. Jeśli masz wolną
chwilę posłuchaj co u mnie w niedoli. Zajrzyj choć
do snu. Jestem tam rzeczywistym i przestałem pić.
Przestałem też żyć bez Ciebie, i teraz mam trumnę
wszędzie. Nawet w wierszach stoi otwarta. Każde
słowo jak gwóźdź, każda metafora podobna czaszce,
która jeszcze mówi dobranoc. A ja przecież nie śpię,
czuwam nad swoim ciałem aby nie ostygło. Zawsze
jest październik w nowiu, pierwszy szron na liściach.
02.10.2009
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń