(...)
Kurczy się czas przeznaczony na przyszłość
(użyłem takiego sformułowania celowo) ponieważ już nie liczę minionych lat, ale
zastanawiam się ile czasu mi pozostało do przeżycia. Jerzy Szatkowski
powiedział: my już nie możemy czekać, my
musimy poza kolejnością wszystko robić i
otrzymywać. Pisać książki szybciej bo przysłowie: „czas to pieniądz”, w naszym wieku nabiera pierwszorzędnego
znaczenia. Zmarli w ostatnich latach poeci już nic nie napiszą. Czasy
takie, że nikt nie pokusi się o
wydawanie tego co pozostawili po sobie.
Pamięć o nich też szybko się zatrze, tylko nieliczni doczekają memoriału, ale jak długo to potrwa? Obserwuję zwycięski marsz po poetyckich trupach,
przeraża mnie pomroczna jasność ogarniająca młode pokolenia. Polska jest już
odmieniana przez wszystkie przypadki. Szacunek
i uznanie – pojęcia niemodne,
zamiast garniturów robocze ubrania. Kto by pomyślał w niedalekiej
przeszłości, że Parnas zostanie zrównany z ziemią a Wieża Babel powstanie z
ruin. Kto by pomyślał w przeszłości, że zabraknie podłoża ideologicznego dla
procesu powstawania grup poetyckich. Wszyscy są równi wobec słowa, ale słowo
poetyckie nie znajduje mechanizmu wartościowania, jedyną dźwignią jest
pieniądz. Do marnej gry wchodzą wszystkie instytucje, państwowe i samorządowe,
społecznie i charytatywne. Nikt nie zwraca uwagi na co wydaje pieniądze. Może
dlatego zaryzykuje stwierdzenie względem swoich planów na przyszłość: że muszę liczyć się z czasem, ponieważ ma on obecnie wyższą wartość aniżeli poetycki tomik pochłaniający godziny, które powinienem
spędzić z przyrodą, poświęcić je na pracę z młodzieżą. Nigdy jednak nie
marnotrawić ich na jałowe dyskusje w gronie ludzi, którym się wydaje, że poezja jest wszystkim.
Zmarli koledzy
i koleżanki już nie mają takiego problemu, a ja powinienem się cieszyć, że ich
przeżyłem. Jedna czy dwie książki więcej, nie robi różnicy w ostatecznym rozrachunku.
Tylko wykorzystane pory roku w zmaganiu z przestrzenią w czasie. A nie na odwrót.
Siły na zamiary, świadomość zmagająca się z entuzjazmem i euforią. które są skutkiem
spontaniczności w działaniu, bez konkretnego celu. Bo większość z celów nawet
jeśli nie zostały zrealizowane, to w konfrontacji z dorobkiem życia w każdej dziedzinie, ich znaczenie jest
nieistotne, marginalne jak plewy po odsianiu ziarna. (...)
( fragment książki pt. Dzieci Norwida )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz