czwartek, 13 lutego 2025

Nowe początki

 Dialog poznańsko-warszawski 

/.../ W roku 2013 odnotowano kilkanaście znakomitych debiutów poetyckich. Sięgając pamięcią aż do połowy lat siedemdziesiątych, nie było tak bogatego roku w znakomite debiuty, pomijając  z takich czy innych względów, nieliczne wybitne debiuty jakie ukazały się w okresie Nowej Fali, i nieco później - Nowej Prywatności, określanej też jako Nowe Roczniki, jak i aktywność poetów BruLionu, trochę nadszarpnięta pojawieniem się Romana Honeta /z debiutem pt. Alicja, w 1996 r./, i głośnym debiutem Życie na Korei Andrzeja Sosnowskiego w 1992 r.

Do pełni oceny trzeba wrócić do okresu Orientacji-Hybrydy, po Współczesności nurt ten mocno zaistniał w percepcji czytelniczej na długie lata. Dość powiedzieć, że nawet dzisiaj młode pokolenia poetów chętnie wracają do twórczości liderów tamtej formacji. Z pełną świadomością ponadczasowości poezji większości przedstawicieli skupionych wokół kultowych już Hybryd.

       Sześć dekad temu nikt nie zadawał pytania w którym kierunku zmierza Orientacja.  Zresztą nie było komu, bo bywalcy klubu Hybrydy w Warszawie, nie mieli świadomości jaki będzie ich owoc artystyczny w odległej przyszłości, i czy w ogóle będzie przedmiotem oceny. Termin ten narzucono im z zewnątrz przez krytykę, a raczej przez zwolenników narzucania poezji sztucznych ram, wprawdzie nielicznych, ale bardzo skutecznych w swoim działaniu. Wydaje się to bardzo dziwne, ponieważ poeci tamtego okresu nie stworzyli deklaracji, nie głosili rewolucyjnych haseł, nie próbowali nawet utworzyć grupy poetyckiej, spotykali się w Hybrydach spontanicznie, a korzenie ich twórczych predyspozycji były bardzo zróżnicowane, środowiskowość poetycka i nie tylko, tak pożądana przez władze polityczne, w tym przypadku nie znalazła posłuchu, poeci uderzali w dźwięczny dzwon własnych talentów, nie odcinając się od tego, co dokonali ich historyczni poprzednicy.

Zajrzałem do archiwów aby utwierdzić się w przekonaniu, że tak w istocie było, teraz po latach mogę uściślić swoje stanowisko, albowiem mam komfort weryfikacji tego, co pisano na ten temat w przeszłości i spróbuję dokonać oceny po latach.

         A więc wracając do tamtych lat, jawi nam się obraz bardziej i mniej spontanicznych buntów, formalnych i tych mniej oczywistych, pojedynczych, lub grupowych wyborów i deklaracji,  mających wtedy niemały wpływ na stan i obraz polskiej poezji, jawnych lub ukrywanych zmian, a także powracających jak moda, akcentów minionych okresów /nurtów/ literatury. Kieruję swoją uwagę zwłaszcza na młodych poetów, w szczególności na konsekwencje ich pierwszych /debiutanckich/ wyborów (artystycznych, oraz koniecznie, politycznych). Do tych zagadnień zawsze się wraca w momentach, kiedy pojawia się debiut deklaratywnie polityczny, uwikłany w liryczne zaangażowanie, nawiązujący do zagadnień społecznych wymagających odreagowania piórem, w intencji społecznej albo spolegliwej wobec systemu władzy. 

Krzysztof Gąsiorowski po wielu latach wyraził swoje ubolewanie, że dość liczna grupa debiutantów z lat sześćdziesiątych nie została przez krytykę należycie opisana, może nawet wcale tego nie uczyniono, wiersze poetów nie były przez następne lata i długo potem, poddawane interpretacjom i reinterpretacjom.  Hybrydy zdaniem wielu historyków zostały skutecznie zmarginalizowane, a dowodem na to jest brak analiz badawczych, zbiorczych opracowań z uwzględnieniem konkretnych wniosków i konkluzji, dlatego potomnym pozostaje jedynie twórczość Edwarda Stachury, w mniejszym stopniu Ryszarda Milczewskiego-Bruno, Janusza Żernickiego i Krzysztofa Gąsiorowskiego. O istocie poezji Gąsiorowski wypowiadał się wielokrotnie, według jego formuły: twórczość określonego poety im bardziej oddala się od wyobraźni, tym bardziej przestaje być poezją. Termin „poezja”  należy pojmować w sensie wartości a nie klasyfikacji. Niewielu jest poetów, którzy potrafią tę teorię konfrontować z praktyką, którzy wykluczają racjonalność z aktu pisania wiersza. Dochodzimy więc do pierwiastka lirycznego, który jest źródłem aktu twórczego, romantycy to opanowali w najwyższym stopniu, a poeci Orientacji unowocześnili językowo tę zależność. Akt twórczy? Kto dziś z piszących może poszczycić się takim stanem. W pogoni za atrakcyjnością języka, zatracają się najcenniejsze składniki liryki, mające znaczenie wartościujące o którym wypowiadał się Krzysztof Gąsiorowski. /.../

/fragment szkicu opublikowanego w 40 numerze eleWatora/.




                                       




fotorelacja Bożena Zimny