poniedziałek, 6 maja 2013

Ogródek Poetycki Marii Magdaleny Pocgaj






W trzecią niedzielę kwietnia po raz czwarty spotkaliśmy się w Ogródku Poetyckim. Za każdym razem daje nam to możliwość poznawania różnorakich nowinek z kalendarza przyrody, odmienności światów poetyckich zapraszanych twórców, a także zasłuchania się w coraz to inne brzmienie muzyki, wykonywanej w miarę możliwości na różnych instrumentach. Coraz więcej też osób zagląda do „Ogródka”, jako że kultura odbierana „na żywo” dystansuje w sposób oczywisty wegetowanie przed domowym telewizorem. I tym razem Agata Ożarowska – Nowicka zaproponowała konkurs z odsłuchu, polegający na rozpoznaniu głosów słowika rdzawego i szarego, bowiem tylko te dwa gatunki występują na obszarze naszego kraju. Poznaliśmy też istotne różnice w ich brzmieniu, a także przyjrzeliśmy się bliżej tym romantycznym piewcom przestworzy, ukazanym na barwnych ilustracjach. Tym samym mogliśmy nabrać pewności, że długo oczekiwana wiosna tuż tuż. W części poetyckiej wystąpił Zbigniew Gordziej, poeta i prozaik, pełniący w latach 2007 – 2010 funkcję prezesa Poznańskiego Oddziału ZLP. Ale zaprezentował się nam nie tylko jako autor wielu książek poetyckich i opowiadań,  na co dzień bowiem  obcuje z cierpieniem innych, będąc nie tylko dyrektorem Domu Pomocy Społecznej w Jarogniewicach, ale terapeutą, opiekunem i przyjacielem przebywających tam pensjonariuszy. To także zagorzały miłośnik gór i pasjonat medycyny. Te trzy płaszczyzny wzajemnie się dopełniają, znajdując odzwierciedlenie w Jego twórczości. W swoim słowie przytaczał niejednokrotnie refleksje i przemyślenia wybitnych chirurgów i kardiochirurgów; godne zapamiętania jest zwłaszcza to, że odczytywanie zdjęć rentgenowskich może mieć dla lekarza wymiar  szczególnej, osobistej modlitwy.  Zbigniew Gordziej dzielił się też wrażeniami z samotnych wypraw w Tatry, nie zawsze obfitujących w zaplanowane zdobywanie szczytów, ale w pokonywanie samego siebie, co często bywa wyczynem dalece trudniejszym. Ze swadą wypowiadał się też na temat sensu pisania poezji, jej percepcji, czasem i przeceniania własnych twórczych możliwości, wreszcie - nie zawsze rzetelnego i uczciwego stanowiska krytyków i recenzentów. W czytaniu wierszy autora wzięła też udział pisząca te słowa. Obecny na spotkaniu ceniony krytyk literacki i poeta, Jerzy Beniamin Zimny, w ślad za nieżyjącymi już, wybitnymi poetami, Wincentym Różańskim, Andrzejem Babińskim, „kolekcjonującymi” cudze metafory, przyznał, że z dzisiejszego spotkania do jego własnej kolekcji pięknych, poetyckich zapożyczeń trafi określenie z książki Zbigniewa Gordzieja: „spojrzeć w niebieskie podniebienie ziemi”. Pochodzi ono z pozycji „Piórem po żebrach anatomii”, mianowanej Najlepszą Poetycką Książką Roku na XXXV Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim. Cóż, aby całość ogródkowego spotkania wybrzmiała harmonijnie, musiał dojść do głosu instrument nietuzinkowy, z niebanalną muzyką, wymagającą głębszej niż zazwyczaj koncentracji. Wysłuchaliśmy dwóch utworów na saksofon solo, w wykonaniu uczennicy Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia im. Jadwigi Kaliszewskiej, Faustyny Szudry. Młoda muzyczka przywiozła z sobą dwa saksofony: sopranowy i barytonowy. Towarzyszący jej Dyrektor Zespołu Szkół Muzycznych, Wojciech Michalski z pewnością miał powody do satysfakcji, gdyż gra na tym instrumencie wymaga szczególnych umiejętności, talentu i siły, zwłaszcza jeśli grającą jest kobieta. I choć linia melodyczna prezentowanych utworów nie należała do tzw. łatwych i przyjemnych, znakomicie korelowała z usłyszanymi wcześniej poetyckimi frazami. Trzeci utwór, na saksofonie barytonowym, Faustyna Szudra zagrała na wyraźne życzenie obecnych. Reasumując, przy natężeniu takich wrażeń, budziła się z uśpienia nie tylko przyroda, ale i nasza wrażliwość, świadomość własnej wartości, a może i gotowość do osobistych zmagań, pokonywania trudności, stawania się lepszymi dla drugich. A wszystko to zaczęło się od zwyczajnego posłuchania pieśni słowika…

Maria Magdalena Pocgaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz