Wizyty u Jurka to dla mnie święto. Wyrywam się z zatłoczonego i rozkopanego miasta na uroczyska peryferyjne. Taki przerywnik musi być, i czasem trzeba dać komuś pyska i grabę poczuć. Oboje jesteśmy blisko Polski, jak mawiał Bruno, i żadne tam stolice. Człowiek musi być kijem niekiedy, a bywa że i kij puści listki i nawet zakwitnie. Cytuję Babińskiego nie bez powodu, czuję się jak kij który właśnie puścił listki po wizycie u Jurka. Mimo chłodu i chmur na niebie wracałem ciepło i słonecznie. Deszcz spasował, poszedł w innym kierunku, zboża jeszcze nieufne trzymają się blisko ziemi. I nam trzeba trzymać się tej ziemi, naszej ziemi, bo ziemia jest święta. Pisałem kiedyś że jest drugą matką, Jerzy dodaje jeszcze drzewa, niekoniecznie szumiące ale zawsze pochylone, bo ciężkie od owoców. I zatrzęsienie w nich ptaków, co powtarzam za Babińskim. I jeszcze Azja stacji benzynowych i małomówne klony. Jerzy nawet nie wie że mieszka w pogodzie, to tytuł jednej z książek Witka. W ostatnim numerze Okolicy Poetów pomieścił jego rysunki, bo mało kto wie, że poeta z Ostrobramskiej z powodzeniem uprawiał rysunek. Podobnie jak Bruno. Jerzy zresztą też. Ja bardzo wcześnie walczyłem z akwarelą. Dzisiaj walczę z grafiką komputerową, bez większych efektów.
Trudno człowiekowi pogodzić się z myślą, że to ostatni etap. Jerzy zatrzymał swoje zegary, ja nie nadążam za wszystkim, nawet mrówka zda się szybsza. Nie będzie mi nic odpuszczone, nawet uschnięte gałęzie mirabelki po wiosennych mrozach. Ciąć i płakać za utraconym owocem, a owoc żywota jeszcze nie dojrzał, może z innej perspektywy jest bardziej widoczny, i w innych oczach już się mieni dojrzałością. Gdyby znać prawdę łatwiej byłoby zamknąć oczy. A tak, bierz chłopie swoje nogi i oczy codziennie na trakt, drałuj przed siebie, jeszcze kilka zakrętów, wzniesień i zjazdów. Pogoda jest najlepszym symbolem zwycięstwa. Przejaśnia się, aby zaraz chmurzyć. I dni i noce w odmiennych stanach postrzegania barw. Czarne coraz częściej pojawia się niezależnie od pory dnia i roku. Ale to nic, to prawda, którą należy respektować nie mając jeszcze świadomości o tym, że kres jest tak oczywisty jak początek.
Ostatnio wydane książki Jerzego Szatkowskiego
Jerzy Szatkowski
szczyt techniki biurowej lat sześćdziesiątych
Ryszard Milczewski-Bruno
Ryszard Milczewski-Bruno
Andrzej Babiński
Janusz Żernicki - Demon Ciechociński
ściany pamięci
Jerzy Szatkowski
szczęście w podkowach
gitara stoi tam gdzie grać przestała
Dzieła zebrane Ryszarda Milczewskiego-Bruno przez Jerzego Szatkowskiego
Wydawnictwo Czytelnik 1989 r.
Szanowny Panie Jerzy! Dzięki Panu zagościłam i ja u P. Szatkowskiego, dziekuję za fotografie i wizerunek P. Jerzego.Właśnie dziś otrzymałam Okolicę Poetów nr 56,57 i pragnę się pochwalić, że zaistniałam drugi raz w piśmie.Jestem umocniona, choć całkiem z niszy nie mam odwagi wyjść (kryzys). I tak po nitce, dotarłam do Pana strony. Zajmuje się Pan także recenzjami?Czy mogę prosić o kilka zdań,ktore chcę zamieścić na okładce nowego tomiku? Oczywiście, jesli Pan uzna, że warto poświecić czas mojej poezji.www.klubliterackibrzeg.pl (tu o mnie więcej, kontakt również)
OdpowiedzUsuńRomana Więczaszek z Brzegu (nad Odrą).
Pozdrawiam.
dziękuję z komentarz, proszę o kontakt na skrzynkę.
OdpowiedzUsuńJBZ