Poezja od dawna szuka dla siebie niszy rynkowej i nie znajduje. Dlaczego, czy istnieje taka nisza, i jakie są warunki i kryteria aby taka nisza zaistniała jeśli jej na razie nie ma. Czy poezja może być towarem czy tylko pokarmem dla ducha. Reklama, promocja, z najwyższej półki, znaczy- prestiżowe konkursy, nagrody o znaczeniu niemalże narodowym, czy "jakość" prezentowana przez poetę. Czy można postawić diagnozę tej "choroby rynkowej" poezji. Trudne pytanie, odpowiedź jeszcze trudniejsza. Jeśli dzisiaj nie ma problemu w przekazywaniu informacji, a kanały informacyjne są tak zróżnicowane i mają szeroki zasięg, czego nie było w przeszłości, to dlaczego jest tak małe zainteresowanie poezją. Kiedyś na wieczór autorski młodych poetów bez większego dorobku, przychodziło tyle osób, że spotkania odbywały się nawet w salach kinowych. A przecież na druk wiersza, czy bloku wierszy czekało się przynajmniej rok. Niewątpliwie, redakcje literackich pism były gęstym sitem przez które przebić się mogły jedynie jednostki. Konkursy poetyckie nie miały takiego rozproszenia jak dzisiaj. I nie było tyle konkursów co dzisiaj. Wydanie arkusza poetyckiego, debiut w postaci książkowej, jakby z urzędu ustawiały autora w kolejce do następnej książki. Nie było też tylu piszących co dzisiaj. Jeśli wierzyć informacjom płynącym z zewnątrz, obecnie pisze cała Polska, dziesiątki tysięcy piszących z potrzeby serca i ducha, tak najczęściej określają siebie, a także wskazują na swoistą terapię jaką jest pisanie wierszy. Odrębny rozdział stanowią wieczorki poetyckie, jak Polska długa i szeroka, kafejki, puby, czytelnie, biblioteki a nawet parki miejskie i ulice służą do prezentacji autorów i poezji. Bywam tu i tam, i znajduję wspólny mianownik dla większości tych spotkań, jest nim liczebnie bardzo małe zainteresowanie. Podobnie dystrybucja książek poetyckich, księgarnie odsądzane od czci i wiary tłumaczą się brakiem zainteresowania tym gatunkiem, autorzy mają wątpliwość, ale jak zajrzeć choćby do Empiku, co często robię, książki znanych poetów, leżą rok na półce i trafiają do zwrotów. Podobnie pisma literackie, których jest coraz mniej, a nakłady są symboliczne. A w przeszłości bywało tak, że na niektóre książki obowiązywała subskrypcja, inaczej nie zdobyłem twórczości zebranej Stachury, Wojaczka, Babińskiego, i wielu innych znanych poetów. Nakłady nie były tajemnicą, nie mówiąc o wznowieniach. W mojej ocenie, poeci tamtego okresu byli bliżej czytelnika, jego preferencji, potrzeb, a nie do końca można powiedzieć, że tylko poezja zaangażowana w tamtym okresie miała szczególne wzięcie. Cenzura dokładnie czyściła wszystko co miało znamiona odstępstwa od linii politycznej rządzących. Internet sprawił, że publikować może każdy, brakuje czasu aby ogarnąć wszystkie portale literackie, poezja publikowana jest wszędzie, nawet na portalach społecznych, wszędzie gdzie tylko się da, wklejane są teksty o znamionach wiersza. Podobnie debiuty książkowe, nie ma możliwości monitoringu tego zjawiska, czytałem gdzieś, że w ubiegłym roku wydano ponad tysiąc książek debiutanckich, jest to szacunek, i nawet jeśli jest inaczej, zjawisko to staje się powszechnym. Dość powiedzieć, dla porównania, oceny zbliżonej do tej informacji- jeden z konkursów w mieście rangi gminy, przynosi pokłosie sześciu debiutów, wybranych z liczy dwucyfrowej uczestniczących autorów. Jest to tak samo budujące, co bulwersujące, i nie mogę nie przyznać racji tym, którzy w tym zjawisku upatrują zmierzch kryteriów wartościowania poezji jako sztuki, w szerokim znaczeniu tych wszystkich, co uzurpują sobie prawo do takiej oceny, Komu potrzebny jest poeta? Pytanie naiwne, tak naiwne, że człowiek rozkłada ręce. Czym jest poezja? (w odpowiedzi pada to pytanie), czym jest? Towarem jak każdy inny niezbędny do życia, i czego oczekuje dzisiaj czytelnik? Czy w ogóle o czytelniku można dzisiaj mówić, że jest. Są na pewno piszący, coraz ich więcej, a będzie jeszcze więcej, wprost proporcjonalnie do przyrostu piszących spadać będzie popyt na poezję. Wszyscy chcą pisać, nikt nie chce kupować, a nawet czytać poezji po za tym, co pisze sam, A każdy pisze genialnie, krytycy jeśli są, to powinni służyć dobrym słowem. Komu potrzebny jest poetą? Czytelnikowi, nie ma wątpliwości co do tego, ale kim jest ten czytelnik? Nie wiem czy badania marketingowe coś by dały, bo w przeszłości poezja tez miała charakter elitarny, ale ta elita była jakby liczniejsza, i na spotkania z poezją nie przychodzili wyłącznie poeci zaprzyjaźnieni i osoby znane autorowi. Drugie pytanie jakie się nasuwa, tyczy zawartości tej poezji, jak się ma do preferencji, potrzeb potencjalnego czytelnika. I czy takie potrzeby są zgłaszane. Mały sondaż jaki przeprowadziłem zamknął się stwierdzeniem, dość lakonicznym, ze poeci piszą wyłącznie dla siebie ponieważ przeciętny czytelnik pragnie odzwierciedlenia tego co widzi i czuje. Własnej tożsamości chce się dopatrzyć w tym co czyta. Inna sprawa to zrozumienie tego co pisze poeta. Zatem można dojść do rynkowego charakteru poezji, tak nie lubianego przez poetów. Osobny rozdział to konkursy poetyckie, najczęstszym pytaniem kierowanym do organizatorów, jest pytanie o skład jurorów. Wiem, że liczna grupa świetnych poetów nie uczestniczy w konkursach. Piszą swoją poezję, dlatego. Jest to temat rzeka, więc w tym miejscu nie będę się wywodził. Reklama, tu dzieje się dużo. Powszechna dostępność do internetu czyni ten kanał nadrzędnym, w stosunku do innych form propagowania sylwetek piszących. Niektórzy przechodzą samych siebie, to nic nie kosztuje, a może przynieść wymierne korzyści, albo zniechęcenie do sylwetki autora, w rezultacie ucierpieć może jego poezja. Bogu ducha winna? Stąd wynika, jak sądzę, kiepska frekwencja na wieczorkach tych autorów, co za dużo to nie zdrowo.Porzekadło ciągle aktualne.
Komu potrzebny jest poeta? Odsyłam po odpowiedź do samej poezji, ponieważ poezja jest potrzebna , a autor może zaistnieć jedynie przez nią. Wychodzenie przed szereg, tak modne ostatnio powoduje, że przynajmniej ja, zatracam kontakt z autorem, nasycony jego wizerunkiem medialnym, kreowanym od siebie tak natrętnie, że nawet mucha unika ekranu komputera. A przecież nie tak dawno czytałem jego wiersze, a teraz jak ćwierkają wróble, mogę je spotkać w formie ulotek zdobionych grafiką porno, lub w formie plakatów rozwieszanych na mieście w miejscach zwanych publicznymi. Koniec świata, jak mawiał wielki poznański poeta. Coraz więcej poezji i coraz mniej poetów.
Komu potrzebny jest poeta? Odnoszę wrażenie, że poeta potrzebny jest samemu sobie.
Jerzy Beniamin Zimny . .
Komu potrzebny jest poeta? Odsyłam po odpowiedź do samej poezji, ponieważ poezja jest potrzebna , a autor może zaistnieć jedynie przez nią. Wychodzenie przed szereg, tak modne ostatnio powoduje, że przynajmniej ja, zatracam kontakt z autorem, nasycony jego wizerunkiem medialnym, kreowanym od siebie tak natrętnie, że nawet mucha unika ekranu komputera. A przecież nie tak dawno czytałem jego wiersze, a teraz jak ćwierkają wróble, mogę je spotkać w formie ulotek zdobionych grafiką porno, lub w formie plakatów rozwieszanych na mieście w miejscach zwanych publicznymi. Koniec świata, jak mawiał wielki poznański poeta. Coraz więcej poezji i coraz mniej poetów.
Komu potrzebny jest poeta? Odnoszę wrażenie, że poeta potrzebny jest samemu sobie.
Jerzy Beniamin Zimny . .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz