niedziela, 19 lutego 2012

Beata w Starym Kinie

Jakub był tak przejęty, że Magda wchodziła słowami jak sufler w teatrze dramatycznym. Kukor piwo popijał, Jantarek siedział cicho, w pobliżu Cicho, a w jej przebraniu- Dorota też popijała tyle, że nie piwo. Nie zaglądałem do szkła, ale mogę zaręczyć szlachetność pochodzenia trunku. Ciąg dalszy wielkiej poezji w Starym Kinie, życzę Magdzie i Jakubowi wytrwałości kukorowej, znaczy uniwersalnej na wszystkie pogody i zmory jestestwa, niezależnie od profesji i nastrojów społecznych. Beata przyjechała z Gorzowa, a to przecież poetyckie miasto, oj dzieje się tam dużo, oj mieszają miejscowi w krajowym garnuszku, a i animatorów i bossów sztuki u nich pod dostatek, Za sprawą Czesia Gandy mają się dobrze, coraz lepiej. Tyle mojego nakręcenia w temacie Beaty. Nowy tom wydany w zacnej Oficynie, jednej z najlepszej w kraju. Tak, Zeszyty Poetyckie liczą się. Debiuty tam wydane są bardzo ciekawe, ostatnio czytałem kilka, wymienię: Agnieszki Gałązka, Jakuba Sajkowskiego, no i pojawił się Kukorowski, postać bardzo kontrowersyjna, dla mnie przynajmniej, i tak go lubię jak i nie cierpię, chociaż pierwej, tośmy wiele układali dobrego. Niech Tagi popłyną w Polskę, a ja będę śledził poczynania moich dawnych znajomych, oj dawno to było. Krzysztof Szymoniak, genialny w swoich reportażach na łamach Nurtu. Nie zapomnę: Tak pięknie lato zaczęło się w Pyzdrach. albo słynne już podróże koleją roboczą na szlaku Poznań- Zbąszynek. Miły wieczór Beaty, i do zobaczenia w Polsce.

JBZ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz