Wiersze Gabrieli Szubstarskiej próbują zatrzymać lirycznie przemijające- zbyt szybko i łatwo-chwile życia; ktoś w nich odchodzi, ktoś inny z nadzieją czeka, wczoraj na tym drzewie śpiewał ptak, a dzisiaj już go nie słychać, kiedyś przebiegała sarna.
Te wiersze są niczym muzyczne preludia- pomiędzy linijkami można usłyszeć tkliwe krople deszczu, a może łzy, których nie można powstrzymać, dalekie echa dziecięcej modlitwy, cierpienie płonącej gałązki, lub szept spadającej gwiazdy. I tyle w nich kolorów- tutaj uczucia i nastroje mają swoje barwy, jakby na odczarowanie smutku, albo jako magiczne zaklęcia.
Gabriela Szubstarska układa wiersze i ze smutku i lirycznej wrażliwości. Do jej liryki w Srebrnej grze chce się przytulić.
Pisze we wstępie do tomu Aleksander Jurewicz.
W istocie, poezja Szubstarskiej jest lekka jak piórko, barwna nastrojowa, oszczędna w doborze słów, jednocześnie przebogata w treść, obrazy a język- czysty jak kropla rosy porannej na liściu:
lubię las
tam biegnie srebrna
wylizywać rany
drzewa zacierają czerwony ślad
nie
to nie łzy to deszcz
po deszczu zostają niczyje kałuże
i echo dziecięcej modlitwy
ufam drewnianym kapliczkom
rekom składającym przy nich kwiaty
opowiedz im swój sen
O sobie poetka pisze tak:
nie potrafię mówić
cudzym głosem
lubię słowa
które przylegają do ciała
jak woda
biegnę od chwili do chwili
niczym szachowy konik
bez wędzidła
Jest to jak sądzę, poetyckie credo Szubstarskiej. Czytałem wszystkie tomy poetki, uderza w nich konsekwencja z jaką kreuje swój poznany świat, i to wszystko co istnieje a dostrzec nie można gołym okiem.
(fragmenty większej całości)
Te wiersze są niczym muzyczne preludia- pomiędzy linijkami można usłyszeć tkliwe krople deszczu, a może łzy, których nie można powstrzymać, dalekie echa dziecięcej modlitwy, cierpienie płonącej gałązki, lub szept spadającej gwiazdy. I tyle w nich kolorów- tutaj uczucia i nastroje mają swoje barwy, jakby na odczarowanie smutku, albo jako magiczne zaklęcia.
Gabriela Szubstarska układa wiersze i ze smutku i lirycznej wrażliwości. Do jej liryki w Srebrnej grze chce się przytulić.
Pisze we wstępie do tomu Aleksander Jurewicz.
W istocie, poezja Szubstarskiej jest lekka jak piórko, barwna nastrojowa, oszczędna w doborze słów, jednocześnie przebogata w treść, obrazy a język- czysty jak kropla rosy porannej na liściu:
lubię las
tam biegnie srebrna
wylizywać rany
drzewa zacierają czerwony ślad
nie
to nie łzy to deszcz
po deszczu zostają niczyje kałuże
i echo dziecięcej modlitwy
ufam drewnianym kapliczkom
rekom składającym przy nich kwiaty
opowiedz im swój sen
O sobie poetka pisze tak:
nie potrafię mówić
cudzym głosem
lubię słowa
które przylegają do ciała
jak woda
biegnę od chwili do chwili
niczym szachowy konik
bez wędzidła
Jest to jak sądzę, poetyckie credo Szubstarskiej. Czytałem wszystkie tomy poetki, uderza w nich konsekwencja z jaką kreuje swój poznany świat, i to wszystko co istnieje a dostrzec nie można gołym okiem.
(fragmenty większej całości)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz